"Rykoszet" to przenikliwa i pasjonująca historia o dojrzewaniu do zbrodni.
Szczecin, rok 2010. Robert Krugły, oficer Komendy Wojewódzkiej Policji, oraz prokurator Mateusz Michalczyk próbują wyjaśnić sprawę dwóch niemal identycznych zabójstw, popełnionych w odległych miejscach województwa. Zbrodnie łączy sposób ich dokonania, a także osoba starosty wołogardzkiego.
Sytuacja komplikuje się, kiedy w ten sam sposób, w samym centrum Szczecina ginie ogarnięty manią zbieractwa stary człowiek. W tle tych wydarzeń poznajemy losy Tadzika Rudzkiego, którego ojciec, podoficer Ludowego Wojska Polskiego, w 1968 roku został stracony za szpiegostwo na rzecz obcego wywiadu. To i następne dramatyczne przeżycia naznaczają chłopca na całe życie...
Powyższy opis pochodzi od wydawcy.
***
Po lekturze stwierdziłam, że mam trochę mały problem z jej oceną, bowiem naprawdę różne emocje towarzyszyły mi podczas czytania. Mamy tutaj namiastkę historii, a akcja przedstawiona jest z punktu przeszłości i teraźniejszości. To akurat jest wymagane, bowiem przeszłość pozwala nam zrozumieć, dlaczego pewien bohater znalazł się w takim, a nie innym miejscu. Nie jestem fanką historii i podejrzewam też, że dlatego nie zapałałam od razu taką sympatią do całości. Nastąpiło to dopiero dużo później i cieszę się, że postanowiłam wytrwać, bowiem środek książki okazał się naprawdę zacny. Nie mogłam oderwać się od lektury i byłam żywo zainteresowana losem Tadzika oraz sprawą, jaką prowadził Robert.
Jednak na koniec znów zniknął gdzieś ten zapał i nie ukrywam, że jednak ostatnie rozdziały trochę kartkowałam. W ogólnym rozrachunku nie oceniam źle tej historii. Dobra czwórka się należy. Na koniec też w słowach od Autora, dowiedziałam się, iż było to ponowne wydanie jego debiutu – jak na debiut naprawdę dobra historia.
Zabójstwa, tajemnice, przeszłość sięgająca aż do czasów dzieciństwa…Pewne wydarzenia, które wydarzyły się jeszcze za czasów dzieciństwa, a które wpływają na człowieka aż po dzień dzisiejszy…
Tak czy siak polecam samemu się przekonać!
Tytuł: Rykoszet
Autor: Marek Stelar
Ilość stron: 464
Wydawnictwo FILIA
Za możliwość lektury serdecznie dziękuję Wydawnictwu Filia.
Najważniejsze, że nie jesteś zawiedziona. Ja jeszcze nie poznałam prozy tego autora.
OdpowiedzUsuńdziękuje ci za tą recenzję :) moze kiedyś sama sie przekonam :D
OdpowiedzUsuń