31 paź 2018
Wszystkie nasze obietnice - Colleen Hoover PRZEDPREMIEROWO
Tytuł: Wszystkie nasze obietnice
Ilość stron: 320
Premiera: 14.11.2018
Wydawnictwo Otwarte
Powiem szczerze, że nie wiem, jak przedstawić fabułę tak, by nie za wiele zdradzić. Uważam, że każdy sam powinien sięgnąć po tę lekturę. Ale skoro mam już o niej opowiedzieć, to powiem tak: Quinn i Graham są małżeństwem od kilku lat. Przysięgli sobie miłość na dobre i na złe, w zdrowiu i chorobie. Tyle, że życie bywa o wiele okrutniejsze niż by się nam wydawało.
Na początku jest fascynacja sobą i ten żar, a z biegiem lat wpada rutyna. Ale czy ta rutyna ma pospolite podłoże? Ja uważam, że nie - że wdarła się z powodu, a raczej problemu, z którym bohaterowie starają sobie poradzić. Chcą stworzyć pełną rodzinę, ale niestety, nie jest im to dane. I bardzo ich to boli.
Czy przeszłość oraz teraźniejszość sprawią, że ich małżeństwo rozpadnie się na dobre? Czy obydwoje przestaną o nie walczyć? Czy ma jeszcze sens?
Quinn i Graham poznają się w niecodziennych okolicznościach. Obydwoje właśnie rozstali się ze swoimi partnerami. Wydawałoby się, że to sytuacja krępująca, ale rozmawiają wtedy dość otwarcie. Nie przypuszczają, że za jakiś czas znów wpadną na siebie - i tym razem będzie z tego coś więcej.
Mam straszne mieszane uczucia. Znowu. Krótko mówiąc, mam wrażenie, że autorka nie radzi sobie z opisywaniem historii dorosłych bohaterów oraz poważnych problemów. Bo tak. Problem w tej książce jest poważny. Quinn i Graham chcą zostać rodzicami, ale nie jest im to dane. I z tego też powodu mają kryzys w małżeństwie, chociaż po głębszym zastanowieniu niekoniecznie nazwałabym to kryzysem.
Historia przedstawiona jest dwutorowo. Na zmianę poznajemy to jak było kiedyś i jak jest teraz. Jak się poznali i jak sobie radzą obecnie.
Nie polubiłam się z Quinn. Nie chcę wyjść na bezuczuciową osobę, ale uważam, że Quinn przesadza. Przedstawia siebie jako jedyną ofiarę w tym wszystkim. W pewnym momencie odniosłam wrażenie, że zajście w ciążę stało się wręcz jej obsesją. Jeśli dochodziło do zbliżenia, to natychmiast liczyła, czy ma owulację. Kiedy się kochali, czekała, aż skończą. Nie odczuwała z tego przyjemności. Nie chciała, bała się, bowiem otoczyła się pewnego rodzaju murem. Miała ciągle nadzieję, ale przy okazji raniła tym swojego męża. Udawała, że wszystko jest w porządku, choć w rzeczywistości unikała Graham'a jak tylko mogła. Zachowywała pozory. Bolało mnie też to, jak zareagowała na słowa Graham'a, kiedy ten się przed nią otworzył i powiedział co go boli, co go męczy. Bo ona sama nigdy tego nie zrobiła. Nie powiedziała mu, co siedzi w jej głowie. Jak zareagowała Quinn na jego słowa? Odebrała je jako atak, że to jej wina i w ogóle. Bo przecież to nie jej wina, to nie ona tu jest najgorsza, to nie ona odpycha od siebie własnego męża. Serio? Najlepiej odwrócić sytuację? Strasznie, ale to strasznie poirytowałam się tą sytuacją.
Graham walczy o to małżeństwo. Mam wrażenie, że tylko on je stara się uratować. Bo dla Quinn najważniejsze jest zajście w ciążę. Stawia sobie to za cel. A Graham kocha ją, okazuje jej to. Chce się z nią kochać z uczucia a nie tylko w celu prokreacji. Męczy go ta cała sytuacja. Widzi, że Quinn go odpycha, ale udaje, że tego nie widzi, bo sądzi, że dla niej tak będzie lepiej. Nie narzuca się. Z czasem po prostu przestaje, bo nie widzi sensu. Tęskni za żoną, którą była kiedyś. Niewybaczalne jest to, co zrobił i nie powiem dokładnie, o co chodzi. Ale z drugiej strony - chyba mu się nie dziwię. Każdy człowiek ma swoje granice. A jego zostały przekroczone. Ale przeprosił i wyjawił, co go boli. Otworzył się - zrobił coś, czego ona nie zrobiła. I co? Został przez to zbesztany. Super!
Oboje doznają kolejnego ciosu, który w sumie jest szczytem wszystkiego. Zmusza Quinn do przemyślenia pewnych kwestii. Bo Graham wciąż jest pewien jednego - kocha swoją żonę.
Motyw drewnianej szkatułki chwyta za serce. Nie wyjaśnię Wam, o co z nią chodzi. Przeczytajcie, to się dowiecie, bo wbrew pozorom nie jest to zła książka. Porusza ważny temat, aktualny i prawdziwy. Uważam jednak, że autorka nie poradziła sobie z nim tak świetnie jak to bywało w przeszłości. Nie poczułam tego wow. Owszem, raz zaszkliły mi się oczy, ale to wszystko.
Rozdziały, które opisywały przeszłość były bardzo słodkie, wręcz przesłodzone. Ale to właśnie tak bywa na początku związku. Wszystko jest piękne, a potem zaczynają się problemy. Prawdziwe życie. Nie ukrywam, że te związane z teraźniejszością bardziej mnie interesowały.
O czym tak naprawdę są Wszystkie nasze obietnice? O tym, że czasem pragniemy czegoś tak bardzo, że się gubimy i ranimy przy tym najbliższe osoby. Popadamy w rutynę, która staje się bolesna. Ale jeśli naprawdę się kocha, to tak łatwo nie odpuści się tej drugiej połówki...
Za możliwość lektury serdecznie dziękuję Wydawnictwu Otwarte.
42 komentarze:
Serdecznie dziękuję za każdy komentarz! Staram się odwiedzać Wasze blogi na tyle, na ile pozwala mi czas. Jeśli macie pomysł na jakiś post inny niż recenzje książek - jestem otwarta na sugestie. Mogą to być posty związane z nauką języków obcych, tłumaczeniem seriali, czy innego typu.
Jeśli masz pytania to zapraszam do kontaktu: misako.amaya@wp.pl
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Strasznie chcę przeczytać tę książkę. 😊
OdpowiedzUsuńBędę wyczekiwać recenzji :)
UsuńUwielbiam Hoover... Ta książka to mój oczywisty must-read.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ksiazkowa-przystan.blogspot.com
Ciekawe, czy Ci się spodoba :) Ja tęsknię za dawną Hoover :(
UsuńBardzo mam ochotę na tę książkę, ale trochę się teraz obawiam po nią sięgnąć. :D
OdpowiedzUsuńJools and her books
Jak nie przeczytasz to się nie przekonasz :)
Usuńmam na liście do wypożyczenia :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńW końcu będę musiała sięgnąć do książek tej Autorki :)
OdpowiedzUsuń:) Ugly love polecam :)
UsuńJestem bardzo ciekawa tej książki. Kurczę, trochę się wystraszyłam reakcji Quinn wobec zwierzeń bohatera. Nie lubię czegoś takiego w książkach, gdy jedna osoba się otwiera, a druga ją odpycha. Ale i tak bardzo mam ochotę na tę książkę, chcę się dowiedzieć w jakim kierunku ta historia zmierza. :)
OdpowiedzUsuńpotegaksiazek.blogspot.com
Wiadomo, zawsze lepiej przekonać się samej :) Dla mnie ogólnie książka to średniak :/
UsuńWidze nazwisko autora i podziekuję :)
OdpowiedzUsuńNie lubisz jej? :D
UsuńNie ;)
UsuńCzemu? :D
UsuńPo prostu nie podobają mi się jej książki, styl pisania... nie czuje tego ;)
UsuńRozumiem :)
Usuńdziękuję :*
UsuńNie zjadłabym Cię za to, no coś Ty :D
UsuńNa początku zawsze jest fajnie. A potem przychodzi prawdziwe życie.
OdpowiedzUsuńA no
UsuńCzytałam kilka książek tej autorki, ale takich, w których opisywała historie nastolatków, także ciekawa jestem czy przypadnie mi do gustu jak porusza sprawy dorosłych. :)
OdpowiedzUsuńJa uważam, że jej to nie wychodzi :c
UsuńJa mam kilka ulubionych tej autorki, więc zawsze daję jej szansę :) Wiem, że nie zawsze jej jednak wychodzi tak jakbym tego chciała :)
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja :) daje jej szansę ze względu na pozostałe :)
UsuńWciąż wszystkie powieści autorki przede mną...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Bądź co bądź polecam :)
UsuńTylko czekam aż dorwę w swoje łapki ☺☺
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa czy Ci się spodoba :D
UsuńMuszę w końcu poznać twórczość autorki. Tę książkę też chcę przeczytać. :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńCzekam na tą książkę! Bardzo chcę ją przeczytać. :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na najnowszą recenzję - https://hiddenxguns.blogspot.com/2018/10/nie-przestajesz-kogos-kochac-tylko.html oraz do obserwacji. :)
daj znać, czy Ci się podobała :)
UsuńNie przepadam za książkami Hoover, ale wydaje się znacząco różnic od innych i muszę przyznać, że dzięki temu mam na nią ochotę :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, czy Ci się spodoba :)
UsuńKoniecznie muszę przeczytać tę książkę!
OdpowiedzUsuńZamówiłam już na empiku!
Jestem ciekawa jakie będą moje wrażenia!
Pozdrawiam i zapraszam do mnie
https://zapiski-ksiazkoholiczki.blogspot.com/
Jestem ciekawa, czy Ci się spodoba :)
UsuńUwielbiam tą autorkę i jestem pewna, że książka bardzo mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńMuszę jeszcze tylko nadrobić Without Merit.
Grovebooks
:)
UsuńSzczerze mówiąc ciężko mi idzie z książkami Hoover. Hopeless wciągnęłam bardzo szybko. Inne wlekły mi się jak krew z nosa. Mam wrażenie że autorka za bardzo rozpisuje się nad uczuciami bohaterów, które spokojnie mogłaby ująć w dwóch zdaniach, a nie dwóch stronach. Trochę za bardzo rozwleka. Mało w nich treści :)
OdpowiedzUsuńTeż prawda :)
Usuń