Natalia, Nina i Remigiusz mieszkają razem już siedem lat. Wprowadzili się do tego mieszkania na pierwszym roku studiów. Wydawałoby się, że po takim czasie ta trójka zna się na wylot, ale prawda jest zupełnie inna.
Niczego o sobie nie wiedzą. Jedynie jakieś zdawkowe informacje. Czasami coś razem zjedzą w kuchni, ale najczęściej po prostu się mijają. Każdy jest zajęty własnym życiem, nie interesując się innymi.
Jednak wkrótce dołącza do nich nowy współlokator - Bartek, przyszły lekarz, na pierwszy rzut oka wygląda niegroźnie. Jednak z czasem jego obecność zmienia wiele w życiu pozostałych współlokatorów. Jego obecność sprawia, że każdy będzie musiał zastanowić się nad swoim życiem, a przede wszystkim będzie musiał zmierzyć się z przeszłością. Bo jak się okazuje, wszyscy noszą na barkach jej ciężar, a ten zaczyna im co raz bardziej ciążyć.
Jedno jest pewne - życie Natalii, Niny i Remigiusza się zmieni. Ale czy na lepsze?
***
Czytając opis z tyłu książki, nie do końca wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Byłam jednak bardzo zaintrygowana tym tytułem. Coś mnie do niego ciągnęło. I chociaż początek był trochę trudny, głównie dlatego, żeby połapać się, kto kim jest i co u niego się dzieje, to im dalej czytałam, tym bardziej byłam wciągnięta w losy naszych bohaterów.
Na pierwszy plan zdecydowanie wysuwa się postać Natalii, która pracuje w przedszkolu, a oprócz tego jest również stażystką w redakcji Portalu Druga Strona. Nie jest on jakoś szczególnie popularny, a kiedy już czytelnicy na niego wchodzą to głównie z powodu kontrowersyjnych tematów.
Sama Natalia ma problem ze spaniem. Potrzebuje tabletek, by zasnąć i z tego też powodu co chwilę zmienia lekarzy, bo ci w końcu przestają jej wypisywać recepty. Natalia też nie chce z nimi rozmawiać, ani brać udziału w terapii. W dodatku pali, mimo że stara się tego unikać. Jednak nerwowe sytuacje jej w tym nie sprzyjają.
Na swojej drodze spotyka Maksa - nie pierwszy raz, ale pierwszy bliższy kontakt mają w przedszkolu, kiedy on odbiera swojego bratanka. A jak się potem okazuje, Maks to przyszywany brat Bartka.
Nina to nie doszła prawniczka. Studiowała prawo, ale nie zaczęła aplikacji. Rzuciła to i zajęła się zielarstwem, które było jej prawdziwą pasją. Oczywiście rodzice tego nie tolerowali, dlatego też odcięli ją od finansów. Dziewczyna ma pomysł na siebie, ale idzie jej ciężko. Zwłaszcza, że zastanawia się, co z ich dawnym współlokatorem. Była świadkiem pewnych wydarzeń, które bardzo odcisnęły na niej piętno. Ona i Natalia chyba mają najbliższą relację, jeśli chodzi o wszystkich współlokatorów. Coś tam o sobie wiedzą, ale wciąż za mało.
Remigiusz z kolei bardzo długo jest zagadką dla czytelnika. Chyba dopiero w drugiej połowie książki można się zorientować, kim tak naprawdę jest, a o czym głośno nie mówi. Nawet w myślach i ciężko w pierwszej chwili się połapać. To taka matka w tym mieszkaniu. Martwi się o wszystkich i stara się zbliżyć swoich współlokatorów. To jemu najbardziej przeszkadza to, że praktycznie nic o sobie nawzajem nie wiedzą, że po pracy nie porozmawiają jak normalni ludzie. Sam często zmienia pracę w korporacji. Pali też nałogowo, praktycznie non stop. Nie jest to jednak zapomniana postać, bowiem jego też spotyka coś niebezpiecznego.
Nowym współlokatorem, który zapoczątkowuje ciąg zmian, jest Bartek. Przyszły lekarz, który to lubi też sobie poimprezować i zaliczyć panienki. Czasami odnosiłam wrażenie, że sam nie do końca wie, czego chce. Zmusza jednak naszą trójkę głównych bohaterów do myślenia nad samymi sobą. Ciężko mi też coś więcej o nim napisać, bo jednak do samego końca Bartek to taka jedna wielka zagadka.
Warto też tutaj wspomnieć jeszcze o Maksie. Maks to brat Bartka, również jest lekarzem. Trochę dość tajemniczy, dowiadujemy się o nim więcej stopniowo, głównie za sprawą Natalii, bowiem to ona wcześniej na niego wpadła. Od początku też czuć, że między nimi coś się dzieje, ale u nich problemem jest też komunikacja, a lekarstwem na to...seks. A nie o to chodzi też Maksowi. Wie, że Natalii musiało się coś przytrafić, że ma jakiś problem, ale nie potrafi do niej dotrzeć. Ogólnie to dobry człowiek i chociaż czasami mnie irytował, to bardzo go lubiłam.
Nie miałam wcześniej styczności z twórczością tej Autorki. Jest to mój pierwszy raz, więc trudno się do czegoś odnieść. Styl, jakim się posługuje, jest dla mnie trochę specyficzny, ale dobry w odbiorze. Narracja jest trzecio osobowa. Każdy rozdział poświęcony jest innemu bohaterowi i jego życiu. Czasami mamy tutaj sporo opisów, ale jakoś mi to nie przeszkadzało, co w moim przypadku jest rzadkością. Uważam, że tutaj takie opisy były akurat niezbędne.
Pani Ania porusza w tej książce wiele problemów - związanych z rodziną, jej brakiem bądź brakiem zainteresowania z jej strony, próbą spełnienia oczekiwań wymagających rodziców. Narkotyki, uzależnienia, dziwaczne uzależnienia, brak pewności siebie, poszukiwanie idealnej przyszłości dla swojej osoby, próba pogodzenia się z przeszłością. Wydawałoby się, że tego jest dość sporo i może przytłaczać, ale uwierzcie mi - tak nie jest. Wszystko ze sobą się łączy, a na jaw wychodzą dopiero z czasem. Nie jest to wszystko rzucone nam na raz.
Między pragnieniami to próba poradzenia sobie z przeszłością, by móc w końcu żyć tak naprawdę. Uciekamy, bo boimy się stawić czoła temu, co nas kiedyś zraniło. Przez to życie ucieka nam przez palce. Warto podjąć walkę, by w końcu było normalnie.
Tytuł: Między pragnieniami
Autorka: Anna Bednarska
Ilość stron: 618
Za możliwość lektury serdecznie dziękuję
Wydawnictwu NOVAE RES.