29 wrz 2020

Requiem - Anna Bellon


Od dwóch lat Alek próbuje uciec od przeszłości i zacząć żyć teraźniejszością. Poszedł na studia, na których wydaje mu się, że wszystko wróciło do normy - poznaje nowe osoby, bywa na studenckich imprezach i zalicza kolejne egzaminy.

Łucja w końcu uwalnia się od apodyktycznych rodziców. Wybiera całkowicie inny kierunek niż dla niej zaplanowali. Nareszcie poznaje smak wolności, a w jej świecie pojawia się tajemniczy Alek. Musi zdecydować, czy zaakceptuje go ze swoim bagażem doświadczeń, czy ucieknie, chcąc mieć spokojne życie.

Alka i Łucję ciągnie do siebie i kiedy między nimi zaczyna się układać, przeszłość Alka puka do jego drzwi...Czy chłopak będzie miał odwagę jej wszystko opowiedzieć? Czy Łucja go zaakceptuje?

***

Po bardzo udanej lekturze Nigdy więcej tej Autorki, od razu bez zastanowienia sięgnęłam po Requiem. Bardzo się cieszę, że to zrobiłam, bo była to kolejna udana książka! W końcu :D

Łucja to taka trochę tajemnicza dziewczyna, z czego też nie wszyscy zdają sobie sprawę. Dopuszcza do siebie innych na tyle, ile chce. Nie jest wylewna. Niechętnie dzieli się faktami na temat swojego życia czy samopoczucia w danej chwili. Jest powściągliwa. Cieszy się na wyprowadzkę z domu, bowiem jej rodzice są bardzo zaborczy. Ustawialiby ją po kątach. Wysłaliby ją na inne studia. Zaplanowaliby jej życie w inny sposób. Ale Łucja miała tego dość i zaczęła od wybrania innego kierunku oraz wyprowadzki. W końcu zaznaje wolności, a to uczucie bardzo się jej podoba.
W dodatku pojawia się Alek - i choć Łucja bardzo się stara, by nie był dla niej ważny, to jej to słabo wychodzi.

Alek to taki normalny chłopak. Nie jest zbyt pewny siebie, choć czasami bywa, ale raczej w żartobliwy sposób. Dobry z niego kumpel, kolega z roku. Nie jest jakimś podrywaczem. Ciągnie się za nim przeszłość, z którą stara się pogodzić. Wydawałoby się, że mu to wychodzi, ale zdaje sobie sprawę, że wcale nie jest tak kolorowo, jak myśli. Zauważa jednak, że w towarzystwie Łucji czuje upragniony spokój. I choć ich znajomość zaczyna się nietypowo, to zaczynają spędzać ze sobą co raz więcej czasu.

Tak jak wspomniałam na początku - to kolejna świetna historia spod pióra Anny Bellon. Nieprzesadzona, realna, prawdziwa. Relacja między Łucją i Alkiem rozwija się w swoim tempie - ani za szybko, ani za wolno. Po prostu naturalnie tak jak to bywa w życiu. 
Nie znajdziemy tutaj nic przekoloryzowanego. Wszystko, co przedstawiła Autorka, dla mnie wyglądało bardzo wiarygodnie, z życia wzięte. Poruszyła dość ważny temat i myślę, że nietypowy. Nie chcę pisać dokładnie, o co chodzi, bo bym musiała zaspojlerować, a lepiej tego uniknąć. Powiem szczerze, że przez dłuższy czas nie wiedziałam, co takiego się wydarzyło. A kiedy poznajemy całą prawdę, możemy jedynie współczuć Alkowi i mu kibicować. Bo ciężko pogodzić się z tym, co widział na własne oczy. Zwłaszcza, że nikt nie potrafi tego zrozumieć.

Apodyktyczni rodzice to według mnie temat aktualny i chyba nigdy "nie wyjdzie z zużycia". Niestety, nie wszyscy są na tyle odważni i silni, by w jakikolwiek sposób się przeciwstawić i spróbować zawalczyć o swoje. Zwłaszcza, że w tym wszystkim taka osoba nie jest sama. Zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie ją wspierał. Łucja znalazła w sobie tę siłę i postanowiła zawalczyć o swoją wolność. Powroty do domu ją bolały, bo rodzice nic się nie zmienili. Dopiero z czasem po pewnych wydarzeniach coś się zmieniło, ale to i tak długa droga do normalności.

Historia Łucji i Alka wciąga od pierwszych stron. Czyta się naprawdę szybko, ciężko jest się oderwać. Język jest prosty i łatwy w odbiorze. Nie ma niepotrzebnych długich opisów. Dialogi są naturalne. Okładka również jest super i przyciąga wzrok.

Jak dla mnie ta pozycja ma same plusy. Żałuję. że nie wzięłam się za czytanie wcześniej :D Udało mi się to dopiero przy akcji @filizankazmieta - zmniejszam swój stos wstydu i hańby :D

Nie pozostaje mi nic innego jak polecić Wam tę pozycję. Dla mnie była świetna. Kibicowałam bohaterom i ich naprawdę polubiłam. Nie jest to słodka historia. To historia dwójki osób poturbowanych przez przeszłość na swój sposób. Każde z nich ma swój bagaż doświadczeń, ale nie powstrzymuje to ich od tego, by zaznać wspólnego szczęścia.

Tytuł: Requiem
Autorka: Anna Bellon
Ilość stron: 368



Czytaliście? A może macie w planach? :)




Czytaj dalej »

27 wrz 2020

Nigdy więcej - Anna Bellon

Poprzedni związek Kuby wiele namieszał w jego życiu. Zrobił to tak bardzo, że chłopak był przekonany, że w żaden inny już się nie wpakuje. Zwłaszcza, że Blanka co chwilę pojawiała się w jego życiu i mieszała jeszcze bardziej. 

Kuba tak sądził, dopóki nie poznał Igi. W jej towarzystwie czuje błogi spokój, którego tak bardzo mu brakowało. Ta dwójka spędza ze sobą coraz więcej czasu i kiedy zaczyna się rodzić między nimi uczucie, pojawia się dawna miłość...

***

Tyle czasu zwlekałam z czytaniem tej książki i po jej lekturze tak bardzo żałuję, że zrobiłam to tak późno! A cieszę się jeszcze bardziej, bo po ostatnich nieudanych historiach w końcu przeczytałam coś świetnego!

Kuba nie szuka już miłości ani związku. Ten poprzedni odcisnął na nim ogromne piętno. W dodatku wciąż odczuwa jego konsekwencje i próbuje wypracować na nowo zaufanie rodziców. Dostał nauczkę i tym razem stara się oddzielić przeszłość od teraźniejszości. Nie jest mu łatwo, bo Blanka pojawia się co chwilę, by znów namieszać w jego życiu i zniknąć. A Kuba jest tym po prostu już zmęczony.

Iga do tej pory również jakoś specjalnie nie myślała o związkach. Dopiero co właśnie zaczęła studia i studenckie życie. Wszystko dla niej jest nowe, tak samo jak i uczucie, które zaczyna się pojawiać do Kuby. Jest spokojna, wyrozumiała. Bardzo ją polubiłam, bo wydaje się być taka prawdziwa. Nie jest ani trochę przerysowana.

Poznają się na domówce, na której nie do końca dobrze się bawią. Dlatego też postanawiają razem spędzić czas inaczej. I tak nie kończy się na tym jednym spotkaniu. Widują się co raz częściej, aż zaczynają do siebie coś czuć. 

Rozwój ich relacji nie jest ani szybki, ani gwałtownie. Uczucie, które kiełkuje, rozwija się naturalnie. Ani razu nie odczułam, by coś było przesadzone, albo żeby te ich spotkania były monotonne. Po prostu prawdziwe życie. Tak samo jest z kreacją bohaterów - nie są oni przekoloryzowani, tylko prawdziwi i naturalni. O dziwo żadne z nich mnie również nie irytowało - nawet taka Blanka. 

Wspomnę również o Blance, bo choć tutaj jest przedstawiona jako negatywna postać, to uważam, że jest bardzo ważna. Blanka pogubiła się w życiu. Miała pewne problemy, z którymi nie potrafiła sobie poradzić i po prostu sięgnęła po jedyny sposób, który wydawał się jej przynieść ukojenie. Tylko bywało ono chwilowe. Zniszczyło jej życie i ją samą. I nawet gdybym chciała ją nienawidzić, czy żywić do niej negatywne emocje, to jednak nie potrafię. Owszem, jest sama sobie wszystkiemu winna, ale to tylko człowiek. A już na pewno nie spodziewałam się takiego finału, jeśli chodzi o jej osobę.

Całość czyta się szybko i super. Już od pierwszych stron wiedziałam, że to jest to - książka, która spodoba mi się po kilku nieudanych historiach. Rozdziały nie są długie. Czytelnik szybko się wciąga i ciężko jest oderwać się od lektury. 
Język, którym posługuje się Autorka, jest prosty i łatwy w odbiorze. Świetnie przedstawiła całą historię oraz oddała uczucia naszych bohaterów. Jak dla mnie wszystko na piątkę. No i ta okładka! Super, super!

Nigdy więcej to historia z życia wzięta, która może dotknąć każdego z młodych. Nie przedstawia relacji wyłącznie kolorowo. Pokazuje także te inne aspekty oraz problemy, które potrafią namieszać w życiu i to dość poważnie. Ale podkreśla również to, iż czasem trzeba zdecydować się na poważny krok, by odciąć się od toksycznej przeszłości.

Tytuł: Nigdy więcej
Autorka: Anna Bellon
Ilość stron: 336


Znacie? Czytaliście? Ja od razu sięgnęłam po Requiem tej Autorki :)


Czytaj dalej »

24 wrz 2020

Falling fast - Bianca Iosivoni

Hailee postanawia zmienić swoje życie. Obiecała swojej siostrze, że nie będzie już strachliwa tylko odważna. Będzie czerpała radość z każdego dnia i zrobi wszystkie te rzeczy, których wcześniej się bała. Nie przypuszczała jedynie, że poznanie chłopaka może wszystko zmienić. Chase sprawia, że czuje emocje, których do tej pory nie chciała, a które mieszają w jej postanowieniu. Czuje przy nim szczęście. Chce się dać ponieść emocjom, ale pewien sekret jej na to nie pozwala...

***

Do lektury tej książki podeszłam z wielkim entuzjazmem. Chyba zbyt wielkim, bo większość książki bardzo przemęczyłam. Nie znaczy to, że jest zła. Po prostu spodziewałam się, że wypadnie dużo lepiej.

Los sprawia, że Hailee zatrzymuje się w mieście, w którym miała być tylko na chwilę. Zmuszona jest zostać dłużej - całe szczęście miejscowi są dla niej bardzo mili i ma zapewniony jakiś kąt do spania oraz pracę.
Hailee w te wakacje postanowiła żyć pełnią życia i zrobić wszystkie te rzeczy, których do tej pory się bała. Chce być odważna - w końcu obiecała to swojej siostrze bliźniaczce.
Jednak poznaje Chase'a, którego pojawienie się bardzo miesza w jej postanowieniach. Między nimi rodzi się uczucie, które może sprawić, że Hailee zmieni swoje plany. Jednak z drugiej strony nie chce łamać obietnicy danej siostrze.
To taka spokojna dziewczyna, trochę zawstydzona, ale i zaskakująca. Wierna obietnicom. Troszeczkę szara myszka, ale swoim zachowaniem faktycznie potwierdza to, iż stara się być odważna.

Chase...Powiem szczerze, że nie do końca wiem, co o nim sądzę. Wyjechał na studia do Bostonu, ma pracować w rodzinnej firmie. Kryje swojego starszego brata. Nawalił jako przyjaciel. Za dziewczynami nie gania. Ze znajomymi z rodzinnego miasta nie bardzo jakoś utrzymuje kontakt. Jest zaciekawiony Hailee, ale nie jest też nachalny w jej stronę. Wydaje mi się, że ciężko jest go dobrze poznać w tej części. 

Od początku tej historii łatwo się domyśleć, o co chodzi i co zamierza zrobić Hailee - nie będę jednak tutaj spojlerować. Było to oczywiste i chyba trochę ten fakt mi przeszkadzał. 
Uczucie między bohaterami również dość szybko zaczęło się kiełkować. Niby Hailee się przed tym wszystkim broniła, ale coraz dalej przesuwała postawioną przez siebie granicę. Z czasem widać, że chciałaby, aby jej przyszłość wyglądała inaczej, ale kurczowo trzyma się tej swojej obietnicy.

Trochę ciężko mi się czytało, choć styl Autorki i język nie są jakieś wyszukane. Rozdziały są długie - przynajmniej dla mnie, gdyż preferuję krótsze (ale też nie za krótkie, jak to bywa w przypadku innych książek ^^'). Narracja prowadzona jest z punktu widzenia Hailee i Chase'a.
Wrażenie za to robi okładka - jest śliczna. Przyciąga wzrok. 

Ogólnie nie jest to zła książka, broń Boże. Porusza wiele ważnych i aktualnych problemów, które występują wśród młodzieży. Autorka pokazała, jak niektóre osoby z nimi sobie radzą bądź nie. Zwraca uwagę, że warto prosić o pomoc i że nigdy nie jest się w tym wszystkim samym.

Spodziewałam się, że ta historia wypadnie dużo lepiej. Dla mnie to taka trójka z plusem. Co nie zmienia faktu, że niecierpliwie czekam na drugi tom i mam nadzieję, że on obroni całość i wypadnie o niebo lepiej :)

Tytuł: Falling fast
Autorka: Bianca Iosivoni
Ilość stron: 440


Za możliwość lektury serdecznie dziękuję Wydawnictwu Jaguar.




Czytaj dalej »

22 wrz 2020

Napraw mnie - Anna Langner

Amy leczy swoje złamane serce, zajadając się żelkami i oglądając Netflixa. Dopiero nowa praca sprawia, że dziewczyna ma po co wyjść z domu. W końcu widzi światełko w tunelu i możliwość poukładania wszystkiego w głowie. Zmienia jednak zdanie, kiedy się okazuje, że sprawca całego zamieszania również pracuje w tej firmie.

Barry i Amy znów się spotykają, tak samo jak i tajemnice. Napięcie między nimi rośnie. Czy uda im się naprawić zniszczoną relację?

***

Zniszcz mnie było dość specyficzne. Pamiętam też, że po lekturze nie do końca wiedziałam, o czym była ta historia i jakie było jej przesłanie. Cóż. Napraw mnie jest jeszcze bardziej specyficzne i pokręcone.

Amy jest załamana i zrozpaczona po tym, jak Barry wyjechał bez słowa. Zaszyła się w łóżku, wcina tony żelek i nie gasi Netflixa. Próbuje jakoś pozbierać swoje myśli i poskładać serduszko. Ma możliwość pracy w agencji reklamowej. Z początku nie jest chętna, ale koniec końców się zgadza. Wszystko trochę się jednak komplikuje, kiedy okazuje się, że Barry jednak wrócił i pracuje w tej samej agencji pracy.

Barry wyjechał bez słowa i tak samo bez słowa wrócił. Znalazł sobie mieszkanie, zatrudnił się w agencji reklamowej i tak sobie pracuje. Nie znosi Amy, a ta nie ma zielonego pojęcia, czym sobie zasłużyła na takie traktowanie, jakie on jej serwuje. Tym bardziej, że to on zniknął bez słowa. I jak myślałam, że Barry jest w miarę normalnych bohaterem, tak tutaj odniosłam wrażenie, że inność i dziwność Amy przeszła również na niego.

Tak jak wspomniałam na początku, ta seria jest dość specyficzna i tacy sami są też bohaterowie. Są inni niż ci, których znamy obecnie w innych historiach. Można to potraktować za plusa, bo nie czytamy znowu o jakiś postaciach, które są idealne, pochodzą z normalnego domu, etc. To bycie specyficznym po prostu ich wyróżnia na tle innych książek. Dla mnie jednak było to trochę uciążliwe. Tak samo jak ich wewnętrzne monologi, ale one przeszkadzały mi już w poprzedniej części.

I tak samo tutaj nie wiem, o czym była ta historia. Czytałam tę książkę z lekkim zmieszaniem, nie do końca wiedząc, jakie jest przesłanie. Amy i Barry najpierw się odpychają, a potem przyciągają. Jednocześnie chcą i nie chcą czuć do siebie tego, co czują.

Na pewno czyta się tę książkę dobrze, choć monologi bohaterów, czy ich przemyślenia, bywały już w pewnym momencie męczące. Zwłaszcza, że one również były specyficzne (tak, powtarzam się, wiem). Muszę jednak przyznać, że bywały chwile, kiedy naprawdę się wciągnęłam i nie mogłam się oderwać od lektury. Na plus zasługuje zakończenie, którego totalnie się nie spodziewałam, a które pokazuje, jak bardzo przewrotne bywa życie.

Wiem, że są fani tych książek, dlatego też zachęcam do lektury, by samemu się przekonać, jak wypada historia tej dwójki. Ja zaliczam ją do tych średnich.

Tytuł: Napraw mnie
Autor: Anna Langner
Ilość stron: 368


Za możliwość lektury serdecznie dziękuję Wydawnictwu Kobiece.


P.S. Dziewczyna z okładki strasznie przypomina mi aktorkę grającą siostrę Green Arrow :D

Czytaj dalej »

20 wrz 2020

Mrok przed świtem - Claire Contreras

Blake i Cole czeka ciężka próba. Dziewczyna została porwana i gdzieś uwięziona. Próbuje się nie załamać. Przy życiu trzymają ją wspomnienia o najbliższych i o ukochanym.

Cole próbuje odnaleźć Blake, ale nie jest to takie proste. Brak postępu dobija chłopaka, który nie potrafi żyć bez dziewczyny. Ma dość swojej niemocy i postanawia zrobić cokolwiek, by znów mieć przy sobie ukochaną.

Na jaw wychodzą kolejne tajemnice i powiązania. Czy Cole odnajdzie Blake? Czy ta dwójka będzie w końcu szczęśliwa?

***

Pierwsza część Nie ma światła w ciemności koniec końców bardzo mi się podobała, a zakończenie sprawiło, że nie mogłam doczekać się kolejnego tomu. Kiedy po niego sięgnęłam, ciężko było się oderwać.

Blake nie ma lekko. Została porwana i gdzieś zamknięta. Porywacze wcale nie są anonimowi, a jeden z nich nawet dobrze ją traktuje. Dziewczynie jest ciężko. Tęskni za bliskimi, a sam fakt, że nic innego jej nie pozostaje oprócz myślenia, tylko ją dołuje. W dodatku czuje się coraz gorzej i choć zapewniają jej lekarza, to nie ma co liczyć, że uda się jej uciec.
Blake w tej części dużo cierpi. Nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. Przechodzi przez trudne sytuacje, które dość długo ją potem męczą. Ma swojego rodzaju traumę. Ma problem z powrotem do normalności. Staje się zagubiona w tym wszystkim. Jedynie co mnie denerwowało, to że pozwalała chłopakowi mówić za siebie. Rozumiem, że Cole był dla niej wszystkim. Jedyną prawdziwą osobą, ale czasami narzucał jej swoje zdanie, kiedy ona potrzebowała trochę czasu na przetrawienie tego wszystkiego.

Cole odchodzi od zmysłów. Ciężko znosi całą tę sytuację. Policja sobie nie radzi, a on sam nie wie, co robić. W końcu postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i użyć każdej znajomości, jaką posiada. Cole kocha Blake i zrobi wszystko, by ją odzyskać.
W tej części za to mnie irytował. Kiedy już wszystko w miarę się ustabilizowało, "kochaniował" dziewczynie prawie co drugie zdanie (kochanie to, kochanie tamto). Strasznie mnie to raziło w oczy, bo momentami wychodziło to naprawdę sztucznie. Nie powiem, super, że otaczał ją opieką, ale czasami przesadzał. Wypowiadał się za nią. Wiem, że chciał dobrze i że zawsze mieli siebie, ale odniosłam wrażenie, że czasami Blake nie miała siły po prostu mu przerwać.

Nie brakuje tutaj akcji i tajemnic. Powiem szczerze, że chwilami gubiłam się w wyjaśnieniach i powiązaniach. Przyznam jednak, że Autorka świetnie to wymyśliła. Jej styl jest prosty w odbiorze. Czyta się naprawdę dobrze i szybko. Momentami ciężko było mi się oderwać od lektury. No i okładka jest super :)

Z całą pewnością mogę powiedzieć, że drugi tom podobał mi się o wiele bardziej :)

Polecam całą tę dylogię, bo naprawdę jest warta uwagi :) 

Tytuł: Mrok przed świtem
Autorka: Claire Contreras
Ilość stron: 376

Za możliwość lektury dziękuję Wydawnictwu Kobiece.



Czytaj dalej »

18 wrz 2020

Intensywne doznania. Tom 3 Bezwstydny klient - Whitney G.

Penelope zerwała z chłopakiem, który ją zdradził. W dodatku straciła także dwóch ważnych klientów, czego sprawcą był właśnie jej eks. Całe szczęście szybko pojawia się nowy potencjalny klient, któremu bardzo zależy na tym, aby to właśnie Penelope się nim zajęła. Cieszy się, że jeden problem ma z głowy.

Postanawia też zaszaleć i się zabawić w klubie, w którym nie jest tak fajnie, jakby sobie wyobrażała. Ale całe szczęście pojawia się przystojniak, z którym spędza noc. Wszystko wydaje się pięknie, gdyby nie fakt, że ten przystojniak okazuje się być jej nowym klientem...

***

To już finał tej króciutkiej serii od Whitney G. Powiem szczerze, że ten tom również mi się podobał i chyba nie umiem wybrać faworyta z pośród nich wszystkich :D Wszystkie przypadły mi do gustu :)

Penelope to ambitna kobieta, profesjonalistka w swoim fachu, mająca pecha do faceta. Zdradził ją i ten drań jeszcze nie widzi w tym żadnej swojej winy. Totalny kretyn. Kobieta jednak nie zraża się jego działaniami i pracuje dalej. Ma już swoją renomę, a poza tym lubi to, co robi.

Ryan jest prezesem jednej z popularniejszych i dobrze prosperujących firm w Nowym Jorku. Problem polega na tym, że zachowuje się trochę jak rozpuszczony przystojniak, który bzyka wszystko i mówi, zanim pomyśli. Niszczy przez to swój wizerunek i to właśnie nad tym ma popracować Penelope, która jest specjalistką od PR.

I choć w pierwszej chwili Penelope chce z tego zrezygnować, bo nie łączy pracy z prywatą, to jednak tego nie robi. Ryan staje się dla niej pewnego rodzaju wyzwaniem, ale też nie może ignorować napięcia, które między nimi się pojawia.

Tak jak w poprzednich częściach, tak i tutaj nie brakuje nam humoru, zabawy i seksu. Jest to króciutka historia, idealna na wieczór przy winku bądź herbatce (co wolicie). Będziecie się przy niej śmiać i dobrze bawić. Ja z bohaterami bardzo się polubiłam i tak jak w przypadku poprzednich tomów, z chęcią przeczytałabym więcej o tych bohaterach. 

Czyta się szybko, ponieważ napisana jest prostym językiem. Rozdziały nie są długie, jak i cała książka, o czym już wcześniej pisałam, ale taki był właśnie zamysł Autorki.

Cóż ja mogę więcej napisać - po prostu polecam! Ja miło wspominam wszystkie trzy tomy :) Nie są to wymagające pozycje i nie ma również co od nich wymagać - jedynie dobrej rozrywki :)

Tytuł: Bezwstydny klient
Seria: Intensywne doznania
Autorka: Whitney G.
Ilość stron: 152

Za możliwość lektury serdecznie dziękuję Wydawnictwu Kobiece.




Czytaj dalej »

16 wrz 2020

W kim zakochał się Księżyc - Julita Pasikowska


Księżyc nie wie, czym jest miłość. W dodatku czuje się samotny - w wielkim kosmosie nie może liczyć na towarzystwo.
Interesuje go Słońce, ale niestety, nie ma jak ze Słońcem porozmawiać. Można powiedzieć, że ciągle się mijają. 
Pewnego razu ktoś go odwiedza i wtedy zaczynają się dziać niezwykłe rzeczy. 

***

Nie miałam jeszcze okazji wypowiedzieć się na temat jakiejś bajki, dlatego też się ucieszyłam, kiedy dano mi taką szansę. Nie ukrywam, że już coraz częściej będę się nimi interesować - córa rośnie jak na drożdżach i dobrze będzie mieć przygotowanych kilka tytułów.

Księżyc czuje się samotny. W końcu kosmos jest wielki, a on sam wychodzi tylko w ciągu nocy. Bardzo interesuje go Słońce, ale nie ma jak z nim porozmawiać. Jest wręcz oczarowany. Bardzo się stara, by móc spotkać Słońce, ale nie ma takiej możliwości, by to się udało. Nawet pewien przybysz oferuje swoją pomoc w tej kwestii - Księżyc jest wniebowzięty, ale odpowiedź Słońca nie jest już taka zadowalająca.

Przez to zapatrzenie w Słońce, Księżyc nie dostrzega innych - bo tak naprawdę nie jest samotny w Kosmosie. Dostrzega to dopiero dużo później, kiedy wydaje się, że już za późno. Więcej Wam nie powiem, bo zachęcam, byście sami sięgnęli po tę bajkę i się przekonali, że naprawdę jest warta uwagi. 

Rozdziały są krótkie, czyta się szybko, łatwo i przyjemnie. Opisy i dialogi są tutaj na równi, co uważam za plus - zwłaszcza, że to bajka dla dzieci.

Nie sądziłam, że ta bajka naprawdę tak bardzo mi się spodoba. Jest mądra. Przygody Księżyca mogą wiele nauczyć dzieci, a także pokazać, że w życiu nie zawsze jest kolorowo. Zdarzają się gorsze dni, nie wszyscy są mili dla siebie, a inni są zapatrzeni w siebie. Dowiedzą się, czym jest odwaga i poświęcenie, jak to jest zakochać się bez wzajemności i że warto wierzyć w moc życzeń.

A co najważniejsze, uważam, że jest to także dobra pozycja dla dorosłych - bo czasami nie dostrzegamy tego, co mamy pod nosem :)

Tytuł: W kim zakochał się Księżyc
Autorka: Julita Pasikowska
Ilość stron: 62

Ja miałam okazję przeczytać e-book, ale wiem, że dostępny jest również audiobook :).

Za możliwość lektury serdecznie dziękuję Autorce.




Czytaj dalej »

14 wrz 2020

Marcin - Patrycja Żurek



„Marcin” to powieść, której bohaterowie zanurzeni są w beznadziejnej rzeczywistości jednego ze śląskich miast. Wychowani w „dzielnicy cudów” pragną wyrwać się z przytłaczającej codzienności. Nie jest to jednak proste, bo środowisko wsiąknęło w nich, krąży w żyłach, jest wypisane na twarzach.


„Marcin” to historia ludzi przegranych praktycznie na starcie. Ich sytuacja, chociaż wydaje się różna, jest taka sama. Każde idzie inną ścieżką, szuka własnej drogi, by uciec od beznadziejności życia. Czy odnajdą w nim sens? Czy poddadzą się i popłyną z nurtem wydarzeń, które w efekcie prowadzą tylko do tragedii?

Opis pochodzi z empik.com

***

Pozwoliłam sobie wkleić opis wydawcy, bo gdybym chciała po swojemu opisać, o czym jest ta książka (tak w skrócie), to by to nie było krótkie. A opis z okładki dobrze to przedstawia.

Marcin to przede wszystkim książka prawdziwa, ale i smutna. Skupia się na bólu i problemach. Nie znajdziemy tutaj szczęścia, czy czegoś pozytywnego. Autorka skupiła się na tej gorszej stronie życia.

Na początku przyczepię się do tytułu książki. Marcin to także jeden z bohaterów książki, ale jak dla mnie nie jest on głównym. I choć pozostałe postaci są w jakiś sposób z nim powiązane, to według mnie całość nijak ma się do siebie. W ogólnym rozrachunku nie do końca wiem, o czym jest ta książka - jasne, o trudnościach, problemach, itd., ale ja to wiem. Chodzi mi o coś więcej. Chyba ciężko oddać mi w słowach to, co mam na myśli.

Marcin został sam. Miał trudne dzieciństwo. Dorastał bez ojca, a matka była kobietą lekkich obyczajów. Musiała sobie jakoś radzić. Marcin, mimo iż był dzieckiem, to tak jakby wiedział, że musi być grzeczny, co mu wolno, a czego nie. Zadowalał się tym, co miał. Aż pewnego dnia matka zmarła i pozostał sam sobie. Klepał biedę. Brakowało mu jedzenia, ogrzewanie było prowizorycznie. Próbował przetrwać. Obserwował po kryjomu innych ludzi, a z czasem z jego głową i psychiką zaczęło się dziać coś złego. Głos w jego głowie podpowiadał mu, żeby w końcu się zemścił.

Marika marzy o wyrwaniu się z tego miasta i o lepszej przyszłości. Warunki mieszkania są kiepskie, a ona sama nie ma dobrej pracy. Dlatego postanawia zacząć zarabiać w inny sposób. Ładnie mówiąc, zaczyna być dziewczyną do towarzystwa. Mówiąc wprost - dziwką. I choć brzydzi się tego, to trafia na Wiktora, który wydaje się być odpowiednim klientem. Chce ją na wyłączność, ma chore i bolesne dla Mariki upodobania, ale płaci jest bardzo dobrze. Z resztą na pieniądzach ta zapłata się nie kończy. A ona sama zaczyna odczuwać ukojenie w zadawanym bólu.

Anna to przyjaciółka Mariki, przyszła matka. Jednak nie czuje miłości do dziecka, które rośnie w jej brzuchu. Uważa, że dziecko jej już coś zabrało, a zabierze wszystko. Jest przy kości, a całe życie matka i babka podkreślały, jak okropnie wygląda, że powinna się wziąć za siebie, bo żaden facet nie będzie ją chciał. Jak widać, jednak ktoś ją chciał, bowiem ma męża, który momentami niestety nie rozumie zachowania swojej żony.
Annie nie podoba się to, co wyprawia Marika i głośno jej o tym mówi. Ale zawsze miały siebie, więc kobiety przymykają oko na to, co je nawzajem w sobie drażni.
Kobieta nigdy też nie chciała wyjechać z miasta, bo czuła się do niego przywiązana, a konkretniej - do swojej przeszłości.

Los wszystkich bohaterów w pewien sposób się krzyżuje. Nie będę się w to fabularnie zagłębiać, żeby już więcej nie zdradzić. To "zderzenie" mnie zaskoczyło, tak samo jak finał tego wątku oraz książki. Nie powiem, Autorka zakończyła to tak, że mogłaby być kontynuacja, ale wydaje mi się to być zbyteczne. Obawiam się, że gdyby powstała kolejna część, to by nie wypadła dobrze. Po prostu mam takie przeczucie. Ciągniecie tego wątku nie miałoby dla mnie sensu.

Styl Autorki jest prosty, czyta się w miarę dobrze, choć czegoś mi w nim brakowało. Rozdziały nie są długie, tak samo jak książka. I tak jak już wspomniałam wcześniej, w ogólnym rozrachunku nie wiem, o czym jest ta książka, co tak naprawdę chciała przedstawić. Owszem, zwróciła uwagę na różnego rodzaju problemy - biedę, brak perspektyw na przyszłość, depresję (nawet i tę poporodową, bo według mnie Annie już dużo nie brakowało do niej), zdradę, pieniądze, itd. Przedstawiła tę gorszą, bardziej bolesną część świata. Pokazała, że są dzielnice, gdzie przoduje biedota i ból. 

Ale nie widzę po prostu w tym wszystkim spójności. To tak jakby Marcin był książką o różnych bohaterach. Ich historie w jednym miejscu. Nie jest to zła książka, ale spodziewałam się po niej czegoś innego i lepszego. Bardziej dopracowanego. Z pewnością jest to coś innego. Odmiana od tych pozycji, gdzie dominuje piękna miłość, bogactwo i spełnienie marzeń.

I pomimo tego mojego ogólnego odczucia, i tak zachęcam Was do lektury. Przekonajcie się sami, bo wiem, że inni byli zadowoleni z lektury. Może Wy znajdziecie to coś, którego ja nie dostrzegłam.

Tytuł: Marcin
Autorka: Patrycja Żurek
Ilość stron: 280



Za możliwość lektury serdecznie dziękuję Wydawnictwu Inanna.



Czytaj dalej »

11 wrz 2020

Melodia serc - Ewelina Nawara, Justyna Leśniewicz

Jo po nieudanym związku przenosi się do swojej kuzynki w Nottingham, gdzie poznaje Liam'a - chłopaka z zespołu, który od pierwszej chwili zwraca na nią uwagę. Ona z resztą też. Jo nie spieszy się do kolejnego związku, a Liam może mieć każdą dziewczynę. Jednak los próbuje ich ze sobą połączyć. 

Jo i Liam spędzają ze sobą trochę czasu i szybko dochodzą do wniosku, że ich relacja pędzi w jednym kierunku. Czy przeszłość pozwoli im na szczęście?

***

Jedno trzeba przyznać - promocja tego tytułu była naprawdę głośna i udana. W sieci o niej huczało, a Autorki postarały się o to, aby je zapamiętano. A jak moim zdaniem wypadła ta historia?

Cóż, przykro mi to pisać, ale kiepsko. Rzuciłam książkę w kąt, bo po prostu się nudziłam i denerwowałam.

Jo wydaje się być prostą dziewczyną, którą zranił chłopak. Z resztą nie tylko on, bo okazuje się, że za tą sprawą stoi ktoś jeszcze. Postanawia wynieść się z akademika, zapomnieć o byłym chłopaku i ruszyć dalej z życiem - znaleźć pracę, przenieść się na studia w Nottingham i poskładać swoje serce. Tylko powiem szczerze, że jakoś słabo odczułam to, że została zraniona przez faceta. Ot, zrobił to. Słabo to zostało przedstawione.

Liam z kolei jest gitarzystą w początkującym zespole rockowym. Przystojniak, ma swoje fanki, kobiety na niego lecą. Lubi sprośne żarty, nie boi się filtrować z dziewczynami. Ukrywa swoją przeszłość, nie mówi o wszystkim Jo. Kiedy tylko pierwszy raz ją widzi, od razu wpada mu w oko i myślę, że można powiedzieć, że to taka przysłowiowa miłość od pierwszego wejrzenia. 

Tyle, że to dzieje się trochę za szybko i nienaturalnie. Jo zgadza się na różne spotkania, choć nie zna go za bardzo. I owszem, może jest to możliwe, jeśli jest się otwartym na znajomości, ale tutaj było to takie bezpłciowe i bez uczuciowe. Czułam się tak jakbym czytała opis tego, co się dzieje. Nie mogłam się w to wczuć i to ani trochę.

A co najgorsze - po stu stronach stwierdziłam, że się bardzo nudzę, bo nic takiego się nie dzieje. Główni bohaterowie się spotykają. Inni, drugoplanowi się pojawiają głównie po to, by czytelnik się dowiedział, że znów idą do pracy - tutaj przypomina mi się sytuacja, kiedy kuzynka Jo ma późniejszą zmianę i dzięki temu mogą razem zjeść śniadanie, a nagle stwierdza, że jednak musi już wychodzić, bo będą takie korki, że nie zdąży. A jeszcze śniadania nie zjadła. Trochę brak konsekwencji. 

A od strony technicznej to dawno tak się nie wkurzałam podczas czytania książki. Jedna z Autorek (wydaje mi się, że Justyna, ale nie jestem pewna, bo nie wiem, czy dobrze pamiętam, że to Ewelina pisała oczami Liam'a) pomyliła funkcję przecinka z kropką. Przez to są takie długie i bezsensowne zdania, że to naprawdę mocno irytuje i wkurza. Tak bardzo mnie to zniechęcało. Miałam ochotę przerwać, ale trwałam dalej w czytaniu. Z czasem było już tego mniej, ale wciąż istniało.
Drugim minusem było powtarzanie tego, co wcześniej powiedział inny bohater. Owszem, oczami drugiego bohatera można też o tym wspomnieć, ale wspomnieć, a nie zrobić kopiuj-wklej, co momentami miało miejsce. Krzywiłam się czytając znów to samo, zwłaszcza, że myśli drugiego bohatera nic nowego nie wnosiły. A że zaczęłam się w dodatku jeszcze nudzić, to po prostu rzuciłam książkę w kąt. Nie wiem, może kiedyś ją dokończę, ale póki co stwierdziłam, że nie będę marnować na nią czasu.

Jedynym plusem póki co jest okładka. I to tyle. No dobra, jeszcze promocja, o której wcześniej wspomniałam.

Wiem, że są fani tej historii, ale ja niestety do nich nie należę. I póki co nikomu nie polecam tej lektury. Jednak jeśli chcecie sami się przekonać, to nie będę Was powstrzymywać, bo warto samemu wyrobić sobie opinię.

Tytuł: Melodia serc
Autorki: Ewelina Nawara, Justyna Leśniewicz
Ilość stron: 300

Za możliwość lektury serdecznie dziękuję Wydawnictwu Inanna.



Czytaj dalej »

9 wrz 2020

Żar pocałunku - Dominika Smoleń

Wojtek to skoczek narciarski, którego głównym celem życiowym jest bycie najlepszym w tym, co robi. Problem polega na tym, że niekoniecznie mu to wychodzi. W dodatku jego życie towarzyskie nie jest najlepsze. W całości skupia się na sporcie. Jednak los postanawia pokrzyżować jego plany, przez co Wojtek musi zmienić swoje plany. W między czasie pojawia się Daria.

Czy Wojtek zmieni swoje nastawienie i wpuści do swojego życia dziewczynę?

***

Ja to chyba ostatnio mam jakiegoś pecha do książek, po które sięgam. Trafiła mi się kolejna, której czytanie przerwałam, bo byłam nią tak zażenowana, że szkoda mi było czasu. Zwłaszcza, że całość wypadała bezpłciowo.

Wojtek postawił wszystko na jedną kartę - skupił się na skokach narciarskich. Jego marzeniem jest bycie najlepszym skoczkiem. Nie ma przyjaciół, dziewczyny żadnej też nigdy nie miał. W tej chwili nawet go nie interesuje płeć piękna. Nie idzie mu tak dobrze, jakby chciał. Jest zazdrosny o Błażeja, kolegę z kadry, którego forma nie opuszcza i zdecydowanie wypada lepiej niż Wojtek. Ten z kolei zalicza też kilka wpadek, aż w końcu ma wypadek i jego kariera sportowca staje pod znakiem zapytania.

Wtedy też poznaje Darię - siostrę Błażeja, którą Wojtek ma się zaopiekować pod nieobecnością kolegi. Ciężko mi powiedzieć coś o Darii, bo zostaje przedstawiona w dziwny sposób. Tu się pojawia, wydaje się być normalna, a nagle się okazuje, że to taka zadufana w sobie panna. Ok, w to jestem w stanie uwierzyć, Ale nagle, ni stąd ni z owąd, ma ochotę zaliczyć Wojtka i jest strasznie napalona. Zaczęła się zachowywać w ten sposób tak nagle, jakby włączyła się jej nagle jakaś lampka przypominająca "Hej, lubisz się pie****, więc działaj!". A to z kolei wypadło bardzo sztucznie i nienaturalnie.

I tu zaczyna się ewenement, bo Daria stawia sobie za cel seks z Wojtkiem i to, by mu stanęło. Serio. W pewnym momencie poczułam się tym wszystkim zażenowana. Ja rozumiem, różne rzeczy dzieją się w życiu i w ogóle, ale cała ta akcja wokół tego była tak bezsensowna, nienaturalna i sztuczna, że odechciewa się czytać. A zapomniałam napisać o najważniejszym! NIE MA CHEMII MIĘDZY BOHATERAMI. Nic, zero. Ale nagle Wojtek się nią interesuje, a Daria sama nie wie, czego chce. 

I cóż, nie jestem w stanie więcej napisać o bohaterach, bo po prostu przestałam czytać. Nie mogłam się przemóc do dalszej lektury. Nic takiego się nie dzieje, brak emocji i wszystko jest sztuczne.

Jeśli chodzi o stronę techniczną, to mamy rozdziały różnej długości. Narracja prowadzona jest z punktu widzenia Wojtka.
Poprzednia książka Autorki niestety nie przypadła mi do gustu i to bardzo. Muszę jednak przyznać, że tutaj widoczny jest postęp w jej warsztacie. Nie miałam już tego wrażenia, jakby było to pisane na szybko opowiadanie przez nastolatkę. Akcja nie leci na łeb i szyję. Ale to chyba jedyny plus całej tej książki.

Miałam nadzieję na fajną historię ze skoczkiem narciarskim jako bohaterem - w końcu tego jeszcze nie było na rynku wydawniczym (przynajmniej ja nie kojarzę). A tym czasem dostałam historię, przy której czułam się zażenowana beznadziejnym zachowaniem bohaterów oraz ich priorytetami. 

Ostatnio mam pecha do książek. Zdarza się, eh.

Jeśli macie ochotę sami się przekonać, to przeczytajcie. Ja nie polecam, ale warto samemu się przekonać i wyrobić swoje zdanie.

Tytuł: Żar pocałunku
Autorka: Dominika Smoleń
Ilość stron: 330

Za możliwość lektury dziękuję Autorce.




Czytaj dalej »

7 wrz 2020

PInk Tattoo Tom 2 Malwina - Anna Szafrańska


Malwina na co dzień wydaje się być szczęśliwą kobietą, odnoszącą sukces zawodowy. To wszystko to jedynie maska - w nocy wracają wspomnienia i koszmary, o których nie potrafi zapomnieć i z powodu których ciężko jest jej ruszyć na przód.

Arka również męczą wspomnienia, które jednocześnie cieszą i ranią. Już raz pokochał i wie, że nie pokocha drugiej kobiety tak jak tamtą.

Ale ich drogi się krzyżują - Malwina jest w stanie zaryzykować, zaś Arek boi się, że ją skrzywdzi. Mają przed sobą jeszcze wiele tajemnic.

Czy zaznają szczęścia? Czy może jednak któreś z nich się podda?

***

Seria PInk Tattoo została bardzo dobrze przyjęta przez czytelników i wcale się nie dziwię, bo sama jestem jej fanką. Dlatego też od razu wzięłam się za czytanie, kiedy tylko przyszedł do mnie mój egzemplarz.

Malwina to super babka. Wiedziałam o tym już w pierwszym tomie, kiedy to wyciągnęła pomocną dłoń do Lilianny. Ma intuicję do ludzi, nie boi się zawalczyć o prawdę i dobro. Jest skłonna do poświęceń, byleby ważne dla niej osoby były szczęśliwe. I właśnie to wciąż robi. Poświęca siebie i swoje życie dla innych.

Arek to także równy facet. Przeciwieństwo Mateusza. Bardziej poukładany, spokojny, zrównoważony, ostrożnie podejmuje decyzje. Bardzo ceni sobie przyjaciół. Już raz oddał swoje serce pewnej kobiecie - zdaje sobie sprawę, że po raz drugi tego nie zrobi.

Od początku czuć chemię między tą dwójką - już w pierwszym tomie można było się przekonać, że coś tam się powoli kroi. W tej części to się rozwija i tak po dłuższym zastanowieniu stwierdzam, że chyba trochę za szybko wyznają do siebie, co czują. Troszkę za szybko to się potoczyło, ale jest to jedyny mankament całej tej części.

Pojawiają się także znani nam bohaterowie z poprzedniej części - dowiadujemy się, jak sobie radzą Lilka z Mateuszem i Oskarem. Nie brakuje również Dżas, której skrawek tajemnicy także ujrzał światło dzienne - jest to bardzo dobry wstęp do finału PInk Tattoo.

Poznajemy kolejnego bohatera, ale nie napiszę Wam, kto to taki i jakie są jego powiązania z pozostałymi. Nie będę spojlerować, ale za to zachęcam Was do lektury, bo naprawdę warto!

Malwina pokazuje trudy życia, które nie zawsze jest usłane różami. Przemoc wobec bliskich osób, oczekiwania wobec nich, niesłuszne oskarżenia, a także poświęcenia to tylko kilka przykłady trudów, które się tutaj pojawiają. Nie jest lekko, ale wszyscy bohaterowie pokazują, że warto mieć rodzinę, wspierającą w tych trudnych chwilach. Jest oparciem, którego zazwyczaj brakuje nam na co dzień.

Gorąco polecam. Naprawdę - warto!

Tytuł: Malwina
Seria: PInk Tattoo
Autorka: Anna Szafrańska
Ilość stron: 324

Przy okazji pokażę Wam, jaki zestaw z Malwiną sobie sprawiłam :)


Kto już czytał? :)




Czytaj dalej »

5 wrz 2020

Echo - Aleksandra Rak


Sara przestała cieszyć się z życia, kiedy miłość ją opuściła. Przestała grać na skrzypcach, odsunęła się od przyjaciół, rzuciła studia. Oddała pierścionek zaręczynowy, nawet nie walcząc o uczucia. 
W końcu zaczyna w miarę funkcjonować, kiedy niespodziewane spotkanie sprawia, że zaczyna mieć nadzieję na lepsze jutro. Ma szansę odzyskać ukochanego.

Czy Sarze się to uda? Czy gra na skrzypcach z powrotem będzie przynosić jej radość?

***

Wcześniej nie znałam twórczości Autorki, więc było to moje pierwsze spotkanie z nią. Moją uwagę zwróciła piękna okładka (która kojarzy mi się bardzo z Titans i jedną bohaterką :D), a opis na okładce zaciekawił. Nie pozostało nic innego jak wziąć się za czytanie.

Sara nie pogodziła się ze stratą ukochanego. Rozstanie to odcisnęło na niej niesamowite piętno bólu. Przestała studiować, grać na skrzypcach, spotykać się ze znajomymi. Dopiero po jakimś czasie udało jej się jako tako zebrać do kupy i wrócić na prawidłowe tory. Chciała skończyć studia, znów zaczęła grać. Ale wszystko wraca do niej ze zdwojoną siłą, kiedy spotyka Tomka i Patryka. W dodatku ma wziąć udział w przesłuchaniu na skrzypaczkę do ich trio (z nimi jest jeszcze ich siostra, Julka). 
Problem polega na tym, że Sara kiedyś była zaręczona z Patrykiem. Wypadek sprawił, że wszystko się posypało, a ona oddała pierścionek. Nie walczyła o niego. I tego nie jestem w stanie trochę zrozumieć. Okej, wszyscy byli przeciwko niej i w ogóle, ale jeśli naprawdę się kogoś kocha, to ma się to gdzieś. Nawet jeśli życie zaczęło rzucać kłody pod nogi. A ona po prostu odpuściła. 
Momentami odbierałam tę dziewczynę jako kogoś, kto sam nie wie, co ma robić. Taka bidulka zagubiona w życiu, a jednocześnie tak bardzo bezpłciowa, bez charakteru. Jak skończyłam czytać książkę, to stwierdziłam, że jej postać jest byle jaka, niedopracowana.

Ogólnie odniosłam wrażenie, że postaci w tej książce zostali wymyśleni na szybko, przez co zostali niedopracowani. Żadne z nich nie jest jakieś charakterne. Tomek, brat Patryka, odgrywał tutaj dużą rolę, którą trochę umniejszono. Pojawiał się, jakoś ratował sytuację - tak samo jak jego dziewczyna. 

Patryk uległ wypadkowi, przez co jego życie się bardzo zmieniło - w pełni nie jest tego świadom, bowiem jego bliscy zataili przed nim pewien fakt. Chłopak czuje się sfrustrowany, bo chciałby wszystko wiedzieć, a to nie przychodzi mu z łatwością. I cóż, też wydaje się jakiś nijaki.

Jest jeszcze Julka, sprawczyni zamieszania, niezwykle irytująca i zadufana w sobie. Widziałam nawet w niej potencjał, że może chociaż ona będzie dopracowana jako postać, ale niestety, nie mamy okazji się przekonać, bo pojawia się zaledwie kilka razy. Szczerze, to się dziwię, że zgodziła się na wyjazd, skoro widziała do czego posunął się Tomek. 

Jeśli chodzi o wykonanie techniczne to wyszło dobrze. Rozdziały nie są długie, tak samo jak cała książka. Styl, jakim posługuje się Autorka jest prosty i łatwy w odbiorze przez co czyta się szybko. Jednak przez te mankamenty, o których już pisałam, nie czytałam jej z zapartym tchem, ani nie czułam jakiegoś pociągu, by szybko skończyć książkę. Zwłaszcza, że nie jest ona gruba.
No i jak już wspomniałam na początku, okładka przykuwa wzrok i jest dla mnie naprawdę bardzo ładna. Totalnie w moim guście. Przypomina mi bohaterkę z serialu Titans :D.

Pomysł na historię był i to nawet fajny. Gorzej wyszło z realizacją, ale nie jest tragicznie. Nie żałuję czasu spędzonego przy tej historii. To coś innego od tego, co się nam teraz serwuje do czytania. Poza tym uwielbiam motyw skrzypiec :)

Zachęcam jednak Was do przeczytania, bo warto samemu się przekonać. Pamiętajmy, że są gusta i guściki :) W przyszłości z chęcią sięgnę po coś nowego od tej Autorki. Zawsze daję drugą szansę :)

Tytuł: Echo
Autorka: Aleksandra Rak
Ilość stron: 210

Za możliwość lektury serdecznie dziękuję Wydawnictwu Inanna.




Czytaj dalej »

1 wrz 2020

Bad Saint - Monica James

Miesiąc miodowy Willow zostaje brutalnie przerwany, a ją samą porywa kilka mężczyzn i zabiera na statek. Związana, zakneblowana jest zdana tylko na siebie. Wiele razy próbuje uciec, ale każda próba kończy się fiaskiem i karą. Doskonale wie, że jej porywacz chce ją złamać, ale między tym wszystkim przemyca również pewne uczucia. Willow nie potrafi zrozumieć jego oznak człowieczeństwa oraz uczuć, które zaczyna żywić wobec jego osoby. Zwłaszcza, że wydają się być złe...

***

W sieci wszyscy się zgadzają, że okładka przykuwa wzrok - ze mną było podobnie. Zanim zaczęłam lekturę, trochę sceptycznie podchodziłam do niej, ale skoro wcześniej mnie zaciekawiła, to uznałam, że tak źle nie może być. I faktycznie. Źle nie było. Wyszło świetnie.

Willow jest modelką i świeżo upieczoną żoną. W przeszłości nie miała lekko. Została prawie zgwałcona, a rodzina jej powtarzała, że przez jej ciało jej osoba będzie służyła tylko w jednym celu. Ona sama postanowiła się wyrwać z tego toksycznego środowiska. Udało jej się zostać modelką.
Na jednym z pokazów poznaje swojego męża. Ich uczucie rośnie dość szybko i tak samo szybko decydują się na ślub. Dla Willow wydaje się to być szalone, ale w rzeczywistości w końcu ktoś się nią opiekuje, szanuje i dba o nią. Jest szczęśliwa.
Jednak nie dane jest jej się cieszyć szczęściem, bowiem zostaje uprowadzona. Nie ma zielonego pojęcia, kto ją porwał, dlaczego i dokąd ją doprowadzi. Jedno jest pewne - jest bardzo waleczna i odważna. Ciężko ją złamać, a to właśnie chce zrobić jej porywacz. Willow spotkało w życiu wiele bólu i to właśnie ten ból ukształtował ją psychicznie. Choć wielokrotnie podczas lektury dziewczyna się załamuje, to koniec końców wciąż walczy. Bo chce wrócić do domu.
Może czasami pokazuje się jako naiwna dziewczyna, ale która z nas nie wierzy w szczęśliwe zakończenie i dobro ludzi?

Saint jest jednym z jej porywaczy. To on głównie się nią zajmuje. To on próbuje ją złamać. Każe ją, upokarza, a nawet dba. Czasami okazuje trochę człowieczeństwa i wrażliwości i to właśnie te chwile zastanawiają Willow i dają jej nadzieję, że może jej los nie jest stracony.
On sam ma za sobą bolesną przeszłość, która go ukształtowała takim człowiekiem, jakim obecnie jest. Doskonale zdaje sobie sprawę, że między nim a Willow pojawiło się coś, czego nie powinno być. Wzajemne przyciąganie, przed którym ciężko jest uciec. Stara się tego po sobie nie pokazywać, ale boli go fakt, że musi tak zranić Willow.
Jest stanowczy, ostry, ale i konsekwentny. Momentami można naprawdę się go bać. Nie patyczkuje się. I wiele ukrywa przed innymi.

Nie wiem dlaczego, ale miałam wrażenie, że relacja porywacz - ofiara będzie tutaj strasznie przesiąknięta seksem. A tym czasem takich scen jest tutaj zaledwie kilka. Bardzo pozytywnie mnie to zaskoczyło, bo Autorka ich nie przerysowała. Powstały naturalnie, tak jak ewoluowała tutaj relacja Saint'a i Willow. 
Nie znajdziecie też tutaj motywu pan - uległa, bo na początku również można odnieść takie wrażenie. Wydaje mi się, że tutaj bardziej chodzi o psychologiczny aspekt, choć też nie do końca. Willow i Saint po prostu nawzajem się intrygują i sądzę, że widzą w sobie swoje ukojenie i pewnego rodzaju wybaczenie. Nadzieję na koniec i lepsze jutro.

Książkę czyta się naprawdę dobrze i szybko. Styl jest prosty w odbiorze. Jedynie do czego mogę się przyczepić to do długości rozdziałów. Są naprawdę długie, a ja za takimi nie przepadam, bo nie lubię przerywać czytania w połowie rozdziału.
Myślę, że ciekawym zabiegiem również jest to, iż pojawiają się wstawki rosyjskie zapisane oryginalnie, cyrylicą. Nie jest ich dużo, bo tak naprawdę dwa ważne zwroty. Ci, co znają cyrylicę, od razu wiedzą, o co chodzi (ja akurat do nich się zaliczam :D), a pozostali muszą poczekać na wyjaśnienie w historii, które się pojawia . Nie jest to pozostawione samo sobie.

Bad Saint to naprawdę dobry początek trylogii. Nie brakuje tutaj akcji i zaskakujących momentów. Nie ma szans na nudę. Z pewnością będziecie zadowoleni z lektury.

Tytuł: Bad Saint
Autorka: Monica James
Ilość stron: 

Za możliwość lektury serdecznie dziękuję Wydawnictwu Kobiece.



Czytaj dalej »

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia