Lucky od zawsze podkochiwała się w Dylanie - gwieździe rocka, o której marzy niejedna kobieta, a kiedyś nastolatka. Już wtedy wzdychała do jego plakatu i kto by pomyślał, że to właśnie ona zostanie jego dziewczyną.
Wydaje się jej, że jest szczęśliwa. Zaczyna w to wątpić, kiedy poznaje Flynn'a - kolejnego piosenkarza. Flynn jest przystojny, zabawny, ma urocze dołeczki i świetnie śpiewa. Sprawia, że Lucky czuje coś, czego wcześniej nie znała.
Sam Flynn również przepada, kiedy przed nim pojawia się Lucky. Wszystko się komplikuje, kiedy się okazuje, że to dziewczyna Dylan'a - jakby nie patrzeć, jego pracodawcy. A przez najbliższe tygodnie cała ta trójka spędzi razem czas, bowiem wyruszają w trasę koncertową.
Co zrobi Lucky? Zaufa nowemu uczuciu?
***
Poprzedni tom bardzo mi się podobał - pamiętam, że dużo się wtedy śmiałam i miałam nadzieję, że kolejny tom również przypadnie mi do gustu. I wiecie, co? Bardzo mi się podobał! Bo ta historia była w pewien sposób urocza :)
Lucky to trener wokalny, jeszcze-właścicielka baru oraz wbrew pozorom zwykła dziewczyna. Nie została przedstawiona jako nie wiadomo kto. Vi nie nadała jej idealnych cech. Pomimo że potrafi śpiewać, to ciągle czułam, jakby to była mimo wszystko normalna dziewczyna, taka koleżanka. Nie obnosiła się też faktem, że jej chłopakiem jest sławna gwiazda muzyki.
Flynn'a mieliśmy okazję poznać w poprzednim tomie i nie przypominam sobie, czy wtedy go lubiłam. Jednak po tej części jestem w nim zakochana. To uroczy facet i dosłownie widziałam go oczami, kiedy Vi o nim pisała. Stworzyła takie prawdziwe postaci, które można bardzo łatwo "poczuć". Muszę przyznać, że rzadko kiedy coś takiego czuję. To właśnie poczułam przy tej części.
Dylan, nasza gwiazda rocka, to dupek. Nie przepadałam za nim od początku. Taka typowa gwiazdka, która uważa się za Boga, że on wszystko może i w ogóle. Jak ma focha to ma focha, jak się cieszy to się cieszy. Jest strasznie irytujący i za każdym razem bardzo mnie denerwował, kiedy tylko się wypowiadał. Stara się też narzucić Lucky styl życia. To, co mu się nie podoba, po prostu eliminuje. Próbuje to też zrobić z pewnymi aspektami życia dziewczyny. No i oczywiście, jak to potem się okazuje, wcale taki święty to on nie jest.
Oczywiście, między Flynn'em a Lucky pojawia się chemia, napięcie i bardzo się cieszyłam, kiedy ta bomba wybuchła i to ze wzajemnością. Wydaje mi się też, że w drugim tomie jest mniej seksu niż w pierwszym, ale tutaj jest bardziej hmm...Trudno mi to opisać. Ale jak już jest to taki "prawdziwy" i na miejscu.
Oprócz tego, co się dzieje między bohaterami, poznajemy świat zza kulis gwiazd. Podróże, imprezy, występy. Może niewiele tego, bo jednak historia opiera się na tym, co się dzieje między tą trójką, to jest to jednak fajne uzupełnienie.
Styl jest typowy dla Vi - lekki, przyjemny, prosty w odbiorze. Czyta się naprawdę dobrze, a rozdziały nie są długie. Mamy zabawne dialogi, barwne postaci. Same plusy.
Naprawdę bardzo polecam tę serię. Ja się świetnie bawiłam zarówno przy pierwszym jak i przy drugim tomie. Książki są idealne na wieczór bądź dwa, bo naprawdę można się wciągnąć :)
Tytuł: Rytm
Seria: Na scenie
Autorka: Vi Keeland
Ilość stron: 336
Za możliwość lektury serdecznie dziękuję Wydawnictwu Kobiece.