28 kwi 2020

First Last Song - Bianca Iosivoni



Mason i Grace studiują na tej samej uczelni, ale jakoś specjalnie się nie kumplują. Wiedzą, kim są ze względu na tych samych przyjaciół.
Sytuacja się zmienia, kiedy Grace postanawia schudnąć, a Mason staje się jej trenerem personalnym. Ten nie ma za bardzo nic do gadania, bowiem winny był jej przysługę.

Grace nie musi chudnąć. Zły wpływ miała na nią matka i choć dziewczyna próbuje walczyć z tymi myślami, jest jej ciężko. Chce coś sobie udowodnić i za namową przyjaciółki bierze udział w przesłuchaniu na wokalistkę zespołu, w którym gra Mason.
Chłopak wie, że Grace jest świetna i razem z nią mogliby wiele osiągnąć. Problem polega na tym, że nawet jeśli Grace coś sobie udowodni, to wcale nie znaczy, że będzie w zespole. Dlatego jego zadaniem staje się przekonanie jej do zmiany zdania.

A w między czasie ta dwójka staje się sobie bliższa, czego sobie nie mogli wyobrazić.

***

Przyznaję, że nie mogłam doczekać się kolejnej części, bowiem uwielbiam tę serię. Jest przyjemna i można przy niej spędzić dobry wieczór. Czy lektura okazała się warta poświęcenia czasu?

Myślę, że nie przesadzę, jeśli powiem, iż Grace została psychicznie zniszczona przez matkę. Zapisywała ją na różnego rodzaju konkursy piękności. Wpoiła jej, że musi pilnować wagi, jak ma się odpowiednio zachowywać i że wygląd jest najważniejszy. A kiedy Grace coś się nie udało, nie miała wsparcia ze strony matki. Ta tylko wszystko pogarszała.
Dlatego też nie dziwię się jej, że uciekła na uczelnię, która znajdowała się kawałek od domu. Z matką niechętnie rozmawiała przez telefon, bo to kończyło się na planach treningowych. Nie liczyło się to, co naprawdę Grace chciałaby robić. A chciałaby śpiewać tylko, że po pewnych wydarzeniach strach ją paraliżuje. I choć zdaje sobie sprawę, że jej matka jest toksyczna, to jednak jej słowa wciąż potrafią namieszać w głowie.

Mason gra na gitarze, nawet trochę śpiewa, jest przystojny - marzenie niejednej dziewczyny. Tyle, że rzekomo taką ma. W sumie to ciągle ze sobą zrywają i nie rozumiałam jego postępowania. Gdybym ja się spotykała z takim facetem, jak jego dziewczyna, to już bym dawno odpuściła. Przez chwilę zatrzymał się chyba w przeszłości, a tym czasem teraźniejszość mu pokazywała, że jego przyszłość się zmienia.
Powiem szczerze, że jakoś niczym się chłopak nie wyróżnia. Jest świetnym przyjacielem, o czym nie raz przekonała się Grace, choć na początku nie byli sobie bliscy. To przychodzi z czasem.

W tym tomie to problemy Grace wysuwają się na pierwszy plan. Myślę, że z kolei problem Masona nie jest aż taki wielki. Historia skupia się bardziej na dziewczynie.

Pojawiają się także bohaterowie poprzednich części i miło jest o nich poczytać. Wszyscy tworzą naprawdę świetną paczkę i kiedy przychodzi koniec, to aż się nie chce wierzyć. Czytelnik dorasta i kończy studia razem z nimi.

Książkę czyta się naprawdę dobrze i szybko. Styl jest prosty, język łatwy w odbiorze. Nie ma zbyt długich opisów, których to fanką nie jestem.

Cóż, ten tom był dobry. Po prostu. Nie zrobił na mnie większego wow. Myślę, że to taka średnia pozycja, choć warto było poznać historię Masona i Grace.

Całą serię naprawdę polecam. Jest warta uwagi, choć czasami zdarzają się jakieś mankamenty. Jednak ja cieszę się, że mogłam ją poznać.

Tytuł: First Last Song
Autorka: Bianca Iosivoni
Ilość stron: 338


Za możliwość lektury serdecznie dziękuję Wydawnictwu Jaguar.



Czytaj dalej »

25 kwi 2020

zdradzONA - Magdalena Krauze



Joanna jest po czterdziestce. Ma dwójkę dzieci, wspaniały dom, pracującego męża i dobrą pracę, w której stara się o awans.
Jej mąż, Robert, ostatnio dość często wyjeżdża w delegacje, a w domu nie rozstaje się z telefonem. Joanna zauważyła również, że coś się między nimi zmieniło. Dzięki namowom sąsiadki, dobiera się do telefonu męża. A tam znajduje wiadomości, które wywrócą jej życie do góry nogami.

Czy Asia znajdzie w sobie siłę, by stawić wszystkiemu czoło?

***

Przyznaję, że z niecierpliwością czekałam na nową książkę od Magdy. Jej debiut był świetny, a nowa historia zapowiadała się ciekawie. W dodatku okładka zrobiła na mnie wrażenie. Przykuwa uwagę i trudno przejść obok niej obojętnie.

Asia to ambitna kobieta. Nie ma też co ukrywać, że w domu to ona robi jednak najwięcej. W pracy stara się o awans i ma ogromne szanse, by go dostać. Ale pech chciał, że w dniu prezentacji jeden telefon sprawia, iż wszystko wisi na włosku. W dodatku przekonuje się, jak gdzieś wszystko ma jej mąż (specjalnie piszę tutaj ogólniki, żeby zbytnio nie zdradzić szczegółów).

Robert z kolei to taki typowy chłop, który zaczyna doceniać to, co ma dopiero po stracie. Przykro mi to mówić, ale niestety, większość facetów uważa, że to kobieta powinna zajmować się domem, dziećmi. A to już nie takie czasy.
Nie przesadzę, kiedy napiszę, że jest po prostu głupi. Inteligencją to on nie grzeszy, a kiedy próbuje potem naprawić swoje winy, pogrąża się jeszcze bardziej.

Jak się możecie domyślić, głównym motywem jest tutaj zdrada. Jest to aktualny problem, a historia Asi i Roberta pokazuje, że jest on możliwy w każdej chwili naszego życia. Muszę przyznać, że z Asi byłam bardzo dumna. Podjęła trudne decyzje, których twardo się trzymała. Nie dała się nabrać na sztuczki Roberta, stała przy swoim. Miała tutaj też duże wsparcie ze strony starszego syna, który dorósł. Można powiedzieć, że to on przejął męską rolę w tym domu.

Muszę nadmienić jeszcze kilka słów o teściowej Asi. Oj, uwierzcie mi, napsuje Wam kobieta nerwów :D Co nie zmienia jednak faktu, że momenty z jej udziałem są zabawne. Owszem, kobieta irytuje, bo przecież jej synuś Bogu winien, ale idzie też się pośmiać.

Pojawiają się jeszcze inni bohaterowie, ale tutaj nie zdradzę tej tajemnicy :D Zachęcam Was, abyście sami sięgnęli po tę książkę, bo naprawdę warto!

Jeśli chodzi o język i o styl, to wszystko tutaj jest lekkie i przyjemne w odbiorze. Czyta się naprawdę dobrze. Mnie osobiście ciężko było oderwać się od lektury. Za każdym razem ubolewałam, że musiałam przerwać czytania i nie mogłam się doczekać, by znów się zagłębić w czytaniu.

Cóż mogę jeszcze napisać. Czytajcie! Gorąco Was do tego zachęcam, bo zdradzONA to jeszcze lepsza historia niż debiut Magdy. Autorka idzie do przodu, widać też, że dobrze się czuje w tym, co robi. Przeczytajcie, a nie pożałujecie!

Tytuł: zdradzONA
Autorka: Magdalena Krauze
Ilość stron: 304




Za możliwość lektury serdecznie dziękuję Wydawnictwu Jaguar.



Czytaj dalej »

21 kwi 2020

Fallen Crest.Tom 5 Uniwersytet - Tijan


Sam zaczyna naukę na uniwersytecie. Mason i Logan również na niego uczęszczają. Tak samo jak ich wspólny wróg - Sebastian Park.

Mason tym razem musi uważać. Nie może za bardzo się wychylać, bowiem wszyscy go obserwują. Nie cierpi faktu, że musi się powstrzymywać przed zemstą. Nie może ryzykować swojej kariery. Musi ochronić Sam, na którą Sebastian zaczął polowanie.

Kolejny tom serii Fallen Crest. Czy bracie Kade oraz Sam znów będą mieć szczęście i wszystko skończy się po ich myśli?

***

Fallen Crest to jedna z tych serii, która składa się z wielu tomów. Można powiedzieć, że każdy z nich opowiada o pewnym rozdziale życiu bohaterów. I choć czasami uważam, że tego już za dużo, to po kolejnej lekturze stwierdzam, że się myliłam.

Tym razem Sam zaczyna studia. Na uniwersytecie nie jest sama, bowiem ma przy sobie również Logana i Masona. Ten ostatni bardzo chce i się stara, aby ta dwójka miała w miarę spokojny pierwszy semestr, jak i rok. Jest to trudne, bowiem Sebastian Park nie próżnuje. Zaś Mason musi uważać na to, co robi. Wszyscy go obserwują - koledzy z drużyny, władze uczelni. Ma w zanadrzu plan na zemstę, ale wie, że musi być cierpliwy. Uwierzcie mi, cierpliwość w tym tomie to słowo klucz.

Mason nikomu nie zdradza swojego planu. Nate, czy Logan wiedzą, że po prostu jakiś ma. Logan z kolei sam coś tam próbuje działać. Sam również chce się sama obronić, a także ochronić Masona.

Tak jak wspomniałam wcześniej, kluczem tego tomu jest cierpliwość. Nie tylko ze strony Masona, bo czytelnik podczas lektury tej części również musi się jej nauczyć. Naprawdę, przez cały czas czeka się na ten moment kulminacyjny, wewnętrznie się przygotowuje i czeka na TO. Zdałam sobie z tego sprawę pod koniec tomu - że tak naprawdę przez większość książki nie ma nie wiadomo czego. Nie ma jakiegoś efektu wow (owszem, jakieś zwroty akcji są i niespodzianki również, ale czytelnik wielu z nich może się domyślić). Nie jest to jednak minusem, bo ani razu nie złapałam się na tym, żebym się nudziła. Ten tom czytało mi się naprawdę dobrze.

Jeśli chodzi o bohaterów, to po głębszym zastanowieniu się uważam, że wszyscy są przygaszeni. Ani Logan, ani Mason nie są tacy straszni jak w poprzednich częściach. Sam również nie jest już taka ostra. Nie wiem, czy dorośli, ale z łatwością można zauważyć zmianę w ich zachowaniu. Odniosłam też wrażenie, że Logan nie jest już sobą. Moim zdaniem stracił swój urok, a szkoda, bo była to naprawdę fajna postać. Nie wiem, czy to było celowe ze strony autorki, czy może nawet nie zdała sobie z tego sprawy.

Cała ta sprawa z Sebastianem przybiera mało realny obrót sprawy. Nie zaskoczyło mnie to i chyba spodziewałam się wokół tego większego zamieszania. Za to zakończenie tej części było już zaskakujące i sprawiło, że zabrałam się za lekturę kolejnego tomu :D

Książkę czytało się naprawdę dobrze i choć może połowa tej recenzji ma wydźwięk negatywny, to wcale tak nie jest. Uważam, że to dobra część, bo za każdym razem kiedy odrywałam się od lektury, miałam ochotę od razu do niej wrócić.
Styl autorki wciąż bez zmian - łatwy w odbiorze, język prosty, rozdziały nie są długie, co według mnie jest plusem.

Po raz kolejny mogę z czystym sercem polecić Wam serię Fallen Crest. Może nie wszystkie części utrzymują poziom, to jednak mogę zapewnić, że w większości z nich nie będziecie zawiedzeni.

Tytuł: Fallen Crest. Uniwersytet
Seria: Fallen Crest
Autorka: Tijan
Ilość stron: 408


Za możliwość lektury serdecznie dziękuję Wydawnictwu Kobiece.



Czytaj dalej »

18 kwi 2020

Serce z kamienia - Katarzyna Misiołek



Weronika wpada w panikę, kiedy dowiaduje się o kolejnej ciąży. Wychowuje już dwie bliźniaczki, zajmuje się domem i prowadzi popularnego bloga. W tym wszystkim tak naprawdę jest sama, bowiem jej mąż, Wiktor, pracuje na wysokim stanowisku i praktycznie nie ma go w domu. A jeśli już w nim jest, to nie rwie się do pomocy.

Przez całą ciążę nie czuła więzi z przyszłym synkiem. Nie zmieniło się też to po porodzie, chociaż naprawdę się starała. Była w tym wszystkim sama. Bezradność, wieczny płacz dziecka, dom, bliźniaczki. Wołała o pomoc, przeczuwała, że coś się dzieje. Próbowała mówić o tym Wiktorowi, ale ten olał sprawę.

Tamtej nocy pragnęła tylko, aby jej synek w końcu przestał płakać. Aby zamilkł i przyniósł upragnioną ciszę. Nie chciała go wtedy skrzywdzić. Ale czy na pewno?

***

Nie mogłam doczekać się tej książki, jak tylko zobaczyłam jej zapowiedź. Katarzyna Misiołek wywarła na mnie pozytywne wrażenie już przy lekturze Księżycowej kołysanki, więc i tutaj miałam nadzieję, że się nie zawiodę.
I wiecie, co? Nie zawiodłam się. Totalnie. Autorka stworzyła świetną książkę, a przede wszystkim poruszającą bardzo ważny problem.

Weronika żyje ciągle w biegu. Prowadzi popularnego bloga o macierzyństwie, gdzie dodaje zdjęcia z sesji bliźniaczek. Zajmuje się też domem - gotuje, sprząta. Wiktor, jej mąż pracuje. I niestety, w tym całym chaosie to Weronika jest sama. Nie może za bardzo liczyć na pomoc męża. Ten, kiedy tylko ma okazję, to wychodzi, tłumacząc się pracą. Często wybiera się w wyjazdy służbowe. Nawet wtedy, kiedy kobieta jest w wysokiej ciąży, co bardzo mnie poirytowało.
Samą Weronikę polubiłam. Bałam się, że może będzie mnie drażnić, ale tak nie było. Jako matka naprawdę świetnie sobie radziła. Choć czasami miała gorsze myśli, to jednak córeczki były dla niej bardzo ważne.

Od początku była przerażona myślą o kolejnym dziecku, bo wiedziała, że zostanie z tym wszystkim sama. I faktycznie tak było. Wiele razy się dziwiłam, że Weronika tkwiła przy Wiktorze. Ja rozumiem, że utrzymywał dom, itd., ale zachowywał się jak skończony idiota, a pod koniec tej historii to już w ogóle.

Właśnie, Wiktor. Idiota, nie pomagał przy dzieciach, jeśli miał z nimi zostać, to po chwili wydzwaniał do Weroniki. Nie wspierał jej. Jeśli chciał od niej seksu, to potrafił być milutki. W sumie to chyba tylko na tym mu w pewnym momencie zależało. Liczyły się wyjazdy, imprezy służbowe, pieniądze. Bagatelizował też uczucia swojej żony, kiedy ta naprawdę się bała o to, co się działo. Dopiero kiedy prawie doszło do tragedii, zrozumiał, że wcale nie jest tak kolorowo.

Autorka poruszyła w książce bardzo ważny problem, jakim jest depresja poporodowa. W dzisiejszych czasach mówi się o tym rzadko, choć już częściej niż kiedyś. Ja sama podczas ciąży zdecydowałam się na zajęcia w szkole rodzenia. Tam położne bardzo podkreślały problem z depresją poporodową. Mówiły o popularnym baby blues i żeby pilnować, czy ten okres się nie wydłuża, bo z niego łatwa droga właśnie do depresji.
Nie dziwota, że dotyka ona coraz więcej kobiet. Okres po porodzie bywa naprawdę ciężki, a bezsilność czasami jest tak ogromna, że kobieta zaczyna wątpić w swoją rolę matki - zwłaszcza, jeśli w tym wszystkim jest sama.

Styl Autorki jest prosty, łatwy w odbiorze, przez co czyta się naprawdę szybko. Otrzymaliśmy prawdziwą historię z życia wziętą. Nie ma w niej nic przereklamowanego. Bohaterowie są realni, ich zachowania nie są przerysowane. Osobiście nie mam do czego się przyczepić.

Serce z kamienia to według mnie taki apel do młodych matek, ale i nie tylko. Mamy i przyszłe mamy - nie bójcie się mówić, kiedy Wam ciężko. Nie bójcie się prosić o pomoc. To żaden wstyd. A już na pewno nie jesteście złymi matkami. Dajecie z siebie wszystko i nie pozwólcie sobie wmówić, że jest inaczej.

Tytuł: Serce z kamienia
Autorka: Katarzyna Misiołek
Ilość stron: 360



Za możliwość lektury serdecznie dziękuję Wydawnictwu Książnica.


Czytaj dalej »

14 kwi 2020

Seks, nie miłość - Vi Keeland



Nat i Hunter poznali się na weselu swoich przyjaciół. Kobieta szybko spostrzega, że mężczyzna ma na nią ochotę i choć ta się zarzeka, że nie wylądują razem w łóżku, to rzeczywistość okazuje się być zupełnie inna.
Lądują razem w łóżku, choć Nat nic nie pamięta z tej nocy. Wie, że Hunter to typ faceta, który łamie kobietom serca i nie angażuje się w poważne związki. Sama jest po rozwodzie i nie szuka miłości. Dlatego też zostawia mu fałszywy numer telefonu.
Dziewięć miesięcy później znów się spotykają. Nat ponownie zostawia mu fałszywy numer, tyle, że tym razem to telefon do jej matki. Nie spodziewa się, że ta zaprosi go na rodzinną kolację.
A Hunter wciąż ma dla niej propozycję nie do odrzucenia...

***

Vi Keeland to chyba już legenda w swoim gatunku. Z największą przyjemnością sięgam po każdą kolejną książkę, która wydawana jest w Polsce. Może raz, czy dwa się zdarzyło, że jej książki nie przypadły mi do gustu. Jednak po raz kolejny jestem zachwycona jej historią, bowiem Vi po raz kolejny zawarła w niej coś więcej niż tylko romans.

Nat jest po rozwodzie i wychowuje pasierbicę. Były mąż okazał się być po prostu dupkiem i siedzi w więzieniu. Nie dociera też do niego, że Nat nie jest już jego żoną i czas wizyt z córką wykorzystuje, by się do niej zbliżyć, co irytuje z kolei kobietę.
Nie ma ochoty na nowe związki, dlatego też próbuje zbyć Hunter'a i to wiele razy, a ten z kolei jest bardzo uparty. Kobieta zdaje sobie sprawę, że reaguje na niego nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. Nie przeszkadza też jej, że jest od niej młodszy. Z czasem wie, że to nie tylko seks z jej strony, a z kolei Hunter nic więcej nie chce.

Hunter to ułożony przystojniak, który ma dobrą pracę. Cały czas rzuca podteksty, ale jest też przy tym bardzo uroczy. Dość długo zastanawiałam się, dlaczego ten facet nie chce poważnego związku. Czy to z powodu dziewczyny z przeszłości? Poznajemy jego poprzedni związek i dość długo sądziłam, że to z jej powodu. A w rzeczywistości okazało się to coś więcej, coś o wiele poważniejszego, czym po raz kolejny zaskoczyła mnie Autorka. Po części rozumiałam powody mężczyzny, ale z drugiej strony nie miał racji. Czy pokonał swoje lęki? Tego Wam nie zdradzę.

Podobały mi się także postaci drugoplanowe. Przyjaciele głównych bohaterów oraz rodzina Nat są po prostu świetni. Nie są po to, by zapchać dziurę w fabule. Każdy z nich wnosi coś więcej.

Styl jest prosty i łatwy w odbiorze, przez co czyta się naprawdę szybko. Z resztą jest to dość charakterystyczne dla stylu Vi.
Narracja prowadzona jest z perspektywy Nat i Hunter'a, choć jego narracja pojawia się rzadziej i głównie odnosi się do przeszłości.

Co ja mogę Wam powiedzieć. Seks, nie miłość to coś więcej niż tani romans i seks. Niesie za sobą głębsze przesłanie oraz porusza pewne problemy. Nie chcę zdradzać, o co dokładnie chodzi. Przekonajcie się sami, bo naprawdę warto.

Tytuł: Seks, nie miłość
Autorka: Vi Keeland
Ilość stron: 416


Za możliwość recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Kobiece.



Czytaj dalej »

10 kwi 2020

PInk Tattoo. Tom 1 Lilianna - Anna Szafrańska



Dla Lilianny jej synek jest całym życiem. Znosi w domu wiele, by zapewnić mu bezpieczeństwo. Stara się najlepiej jak może, by zapewnić mu godne życie, bowiem Maciek wszystko ma w nosie. Ma problemy z hazardem, wyładowuje się na Lilce, a dziecka nie potrafi zaakceptować takim, jakim jest.
W końcu walczy o lepszą przyszłość dla swojego dziecka. Poznaje Malwinę, która pomaga jej stanąć na nogi. To właśnie ona namawia także Lilkę na tatuaż.

Dziewczyny udają się na niego do PInk Tattoo, gdzie pracują Arek i Mat. Lilka od razu czuje dziwny prąd, kiedy poznaje Mata, choć ten wydaje się być zarozumiały i wredny. Widzi też więcej. Widzi to, co na co dzień Lilka stara się ukryć - choć ich pierwsze spotkanie jest jednym wielkim nieporozumieniem.

Mat próbuje dać Lilce to, na co naprawdę zasługuje. Ale czy Lilka będzie potrafiła komuś ponownie zaufać?

***

Nie mogłam doczekać się tej premiery, bowiem każde kolejne książki Ani Szafrańskiej są coraz lepsze. Nie ma co oszukiwać, stały się moją pozycją must have. Przeczytałabym szybciej, ale na początku muszę przyznać, że Wydawnictwo NieZwykłe bardzo mnie zawiodło. Super, że dostałam się do grupy recenzenckiej, jeśli chodzi o ten tytuł. Ale poczta zgubiła przesyłkę (w dodatku wysyłane są jako ekonomiczne, więc nie ma numeru przesyłki) - rozumiem, mamy zamieszanie z pandemią. Ale nie spodziewałam się, że zostanę potem totalnie na lodzie, nawet bez głupiego pdf. Serio. Bo tylko patroni taki format dostają. Więc zostałam poszkodowana. Nie ukrywam, że zrobiło mi się bardzo przykro. Dla porównania, inne Wydawnictwo w podobnej sytuacji nie miało problemu, by udostępnić mi plik. No cóż....Co raz bardziej robię się niechętna, jeśli chodzi o to Wydawnictwo.

Ale przejdźmy już do recenzji.

Lilka to silna kobieta, pokrzywdzona przez życie, a raczej mężczyznę. Znosi wiele, byle tylko jej synek był bezpieczny. Poświęciła też wiele. Stara się zadowolić narzeczonego, który ma w nosie swojego syna. Dla niego jest niedorozwiniętym bękartem.
Pewien wieczór sprawia, że Lilka postanawia zawalczyć o siebie i o synka. O lepsze jutro dla nich. Pomaga jej Malwina, która staje się jej przyjaciółką. Pomaga wkroczyć w to nowe życie i pokazać, że zasługje na o wiele więcej niż może się tego spodziewać.

Mat także nie miał lekko w życiu. Ma swoją tarczę, pod którą ukrywa się całkowicie inny facet. Lilka dość szybko to widzi, ale nie ma co ukrywać, boi się tego, co czuje.
Mat z kolei chce jej dać coś więcej. Chce zmyć z niej przeszłość, sprawić, żeby nie wstydziła się już przeszłości i nie bała.
Jest dość wybuchowy, mówi, co myśli, ale pomoże też bliskim. Jest tatuażystą, a dla Lilki jeszcze kimś więcej. I nie chodzi mi tutaj akurat o uczucia - tutaj skieruję Was do lektury.

Postaci drugoplanowe, takie jak Malwina, Arek, czy Dżas, są świetni. Prawdziwi przyjaciele, mogą na sobie polegać i łatwo odgadnąć, że każde z nich ma za sobą ciężkie przeżycia.

Od początku ciężko oderwać się od czytania, chociażby na chwilę. Od początku też czuć ból. Bardzo łatwo można sobie wyobrazić i poczuć to, co czuła Lilka. Serce mi się krajało, kiedy czytałam początkowe rozdziały i dowiadywałam się, co takiego musiała znieść kobieta i jej synek. Autorka po raz kolejny świetnie oddała myśli wszystkich bohaterów. Wczuła się w każdego z nich. A jej styl jest bezbłędny. Czyta się bardzo dobrze i szybko.

Lilianna to kolejna świetna historia, która wyszła spod pióra Ani Szafrańskiej. Pełno w niej bólu, ale i nadziei na lepsze jutro. Nie zabraknie też tutaj dobroci ze strony przyjaciół, na których zawsze można polegać. Na dobre i na złe.

Tytuł: Lilianna
Seria: PInk Tattoo
Ilość stron: 264

Czytaliście? Macie w planach? Jeśli nie to koniecznie dodajcie tę pozycję!



Czytaj dalej »

5 kwi 2020

Pudełko z pamiątkami - Katarzyna Kowalewska



Aśka jest singielką, zawodowo zajmuje się fotografią i nie brakuje jej dobrego humoru. Jest świetną przyjaciółką i ekspertką od nastolatek.
W końcu postanawia poznać prawdę o swoich rodzicach, choć jej babcia próbują ją odwieść od tego pomysłu. Aśka zaś nie zamierza się poddawać i próbuje odnaleźć pudełko, które może jej w tym pomóc. Pech chce, że w tym samym momencie jej babcia dostaje zawału, a chwilę później Aśka nabawia się kontuzji, która sprawia, że kobieta będzie musiała nauczyć się proszenia o pomoc. W między czasie nie zabraknie problemów jej przyjaciółek - Wiktorii i Lilianny.
A oprócz tego pojawia się jeszcze przystojny Adam, który zacznie zaprzątać jej myśli...

***

Aśka nie przepada za bliskim kontaktem z innymi osobami. Jej przyjaciółki nauczyły się z tym żyć i akceptują ją taką, jaka jest. Sama Aśka zawodowo zajmuje się fotografią, choć zdarza jej się także tłumaczyć teksty.
Jest singielką. Na siłę nie szuka faceta, a kiedy jakiś się nią interesuje, to zazwyczaj go spławia.
Świetna z niej przyjaciółka Wiktorii i Lilianny. Jest też "ekspertką" od nastolatek, a w szczególności od Kaliny, która potrafi dać w kość swojej rodzinie.
Aśka nie pamięta chwili wypadku, w którym zginęli jej rodzice. Babcia próbuje jej wmówić, że była to wina jej ojca. Kobieta wiele razy próbuje wrócić do tego wydarzenia, ale w głowie widzi tylko białą plamę. Tak jakby jej organizm wyparł się wszystkiego. Jest zdeterminowana, by w końcu poznać prawdę, choć się jej boi. Dlatego też postanawia odnaleźć pudełko z pamiątkami, które ukryła jej babcia. Swoją drogą śmieszna z niej kobieta - trochę irytująca. Po części rozumiem jej powody, dlaczego zataiła prawdę, ale z drugiej strony - nie było to fair.

Adam to przystojny ortopeda. O tym Aśka dowiaduje się dużo później, bowiem ich pierwsze spotkanie ma miejsce w dniu ślubu Lilki. To wydarzenie jest śmieszne, dlatego więcej do niego nie nawiążę, bo cała sytuacja wywołuje uśmiech na twarzy. Zwłaszcza, jak potem spotykają się w jego gabinecie :D Od początku czuć chemię między nimi. Ubolewam jednak, że tak mało miejsca zostało poświęcone postaci Adama. Niewiele o nim się dowiadujemy. Jest to brat Wiktorii, z którą wcześniej był poróżniony. Z charakteru wydaje się być w porządku. Ale z chęcią poczytałabym o nim więcej w tej książce :)

Ta historia zaskoczyła mnie i to bardzo! Oczywiście - tylko pozytywnie. Nie brakuje jej humoru oraz zabawnych sytuacji, jakich tutaj mamy wiele. Każda z postaci jest barwna, a dialogi między przyjaciółkami są po prostu przezabawne. Porusza wiele problemów, bo między innymi dorastanie nastolatków, czy nawet zdradę. Wszystko zostało tak dobrze wplecione, że nie ma tutaj miejsca na nic na siłę.

Z początku ciężko było mi się wkręcić w czytanie - głównie dlatego, że narracja prowadzona jest z perspektywy Aśki i dużo w niej opisów, a ja za takowymi nie przepadam. Jednak z biegiem fabuły przestało mi to przeszkadzać, bo naprawdę się dzieje. Na nudę z pewnością nie można narzekać.
Sam styl autorki jest prosty i łatwy w odbiorze. Może czasami rozdziały były dla mnie zbyt długie, ale to taki mały mankament :)

Jeśli macie ochotę na lekką i zabawną historię, to polecam Wam Pudełko z pamiątkami. Przy lekturze można świetnie się bawić. Jest to też coś więcej niż zwykła historia, bowiem ma w sobie głębsze znaczenie, do którego odkrycia Was zachęcam :)

Tytuł: Pudełko z pamiątkami
Autorka: Katarzyna Kowalewska
Ilość stron: 320


Za możliwość lektury serdecznie dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.



Czytaj dalej »

2 kwi 2020

Bez zobowiązań - Paulina Wysocka-Morawiec


Majka studiuje zarządzanie w Częstochowie. Mieszka w akademiku, gdzie swój pokój dzieli razem z Magdą - dziewczyny nie mają przed sobą tajemnic. Przyjaźni się także z chłopakami z Muru, gdzie również pracuje. Piotrek i Adam mają szczególną relację z Majką i wydawałoby się, że jeden z nich czuje do niej coś więcej niż przyjaźń. Ale Majka nie szuka chłopaka - jej pierwszy okazał się być manipulatorem, który pragnął jedynie władzy nad dziewczyną. Bolesne doświadczenie nie daje o sobie zapomnieć, a Majka ma dość bycia świętoszką. Dlatego też, kiedy w klubie spotyka Kubę, przystojnego taksówkarza, który ją podrywa, proponuje mu układ bez zobowiązań - po dziesięciu randkach pójdą do łóżka.

Nie powinni od siebie niczego wymagać, ale z każdym kolejnym spotkaniem Majka zaczyna dostrzegać w Kubie coś więcej, a on sam również zaczyna o nią dbać - nie tylko po to, by się dobrać do jej majtek. W końcu lądują w łóżku... Czy faktycznie po zbliżeniu ich relacja się zakończy? A może któreś z nich zmieni zdanie?

***

Opis na empiku zdradza zdecydowanie za wiele, dlatego go nie czytajcie! Bo jeśli to zrobicie, to poznacie całą historię do końca.

Majka to taka prosta dziewczyna. Na studiach zaznała trochę wolności. Wychowywali ją konserwatywni dziadkowie, dlatego też niewiele wiedzą o tym, jak obecnie wygląda jej codzienność.
Pracuje w barze, lubi tę pracę. Jej oceny na studiach są naprawdę dobre, choć czasami lubi też poimprezować z Magdą. Majka niczym szczególnym się tutaj nie wyróżnia. Taka zwykła kumpela.
Przyjaźni się z Piotrkiem i Adamem. Ich relacja jest szczególna, chłopaki lubią ją podrywać. O ile Piotrek robi to w formie żartu, tak Adam naprawdę jest skrycie w niej zakochany, a ona tego nie widzi - a raczej nie chce widzieć.
Pierwszy chłopak Majki okazał się być potworem. Śmiało można go tak nazwać - próbował ją kontrolować na każdym kroku, manipulował nią, poniżał a w dodatku doprowadził do poważnego wydarzenia, które mogło okropnie się skończyć - nie będę tutaj spojlerować, co to takiego było. Ale z pewnością Jacka nie polubicie. Zwłaszcza, że to też narcyz.

Kuba to przystojny taksówkarz, który wprost potrafi powiedzieć dziewczynie, że chętnie się w niej znajdzie. Serio, nie ma żadnego wstydu, a w dodatku jeszcze przy tym seksownie się uśmiecha. Wydawałoby się, że to taki cwaniaczek i bardzo się tego obawiałam, że się z Kubą nie polubimy, ale z każdym kolejnym spotkaniem z Majką, zmieniałam zdanie. Owszem, kilka razy namawiał ją na pójście do łóżka wcześniej niż zakłada to umowa, ale nie był nachalny. Pokazał swoje pozytywne cechy. Potrafi być opiekuńczy, wspiera Majkę, czerpie radość ze spotkań z nią. Szybko można zauważyć, że dla niego te spotkania już nie są tylko po to, by odhaczyć kolejny punkt w dobraniu się do jej majtek.

Warto wspomnieć tutaj o Piotrku i Adamie. Każdego z nich polubiłam, naprawdę. Są świetnymi kumplami, bardzo dbają o Majkę. Piotrek to jeszcze typowy flirciarz, taki pozytywny. Szybko można się zorientować, że Adam jest zakochany w Majce i nawet wkrótce postanawia jej to wyznać. Czy mu się to opłaci?

Nie chcę więcej zdradzać z fabuły, jak to się tutaj potoczy. Ale muszę przyznać, że wydarzenia, które się potem dzieją, może nie robią jakiegoś efektu wow, ale są po prostu prawdziwe, z życia wzięte. To jest ogromny plus całej tej historii - każdego może takie coś spotkać. Nikt nie jest wyidealizowany. Każdy z bohaterów ma jakieś wady oraz niekoniecznie dobrą przeszłość. To, co tam się dzieje, jest prawdziwe. Możemy to spotkać na co dzień.

Ale mimo wszystko ta historia ma również pewien minus - przynajmniej dla mnie. Powtarzalność. Fajnie, że Autorka poświęciła trochę stron na opisywanie zajęć na studiach Majki. Nauka, imprezy. Na początku było to fajne, ale z czasem było to już nudne i mnie irytowało. Studia, praca, impreza. Studia, praca, impreza. Owszem, tak może wyglądać życie studentów, ale niekoniecznie tyle stron chciałam o tym czytać. I w sumie jest to chyba jedyny minus.

Bo od strony technicznej to może tylko czcionka średnio mi pasowała. Styl Autorki z kolei jest prosty i łatwy w odbiorze, przez co czyta się szybko. Mamy tutaj dużo dialogów. Czasami opisy są też długie. Jest to takie naprzemienne. Jak mamy dużo dialogów, to potem dużo opisów. Ale nie przeszkadza to jakoś w odbiorze lektury.

Bez zobowiązań to historia prostych ludzi. Nie ma w niej miejsca na bogactwo. Znajdziemy w niej nie tylko szczęście, ale i ból oraz błędy, które mogą być popełnione przez każdego z nas.

Pomimo tego że książka nie wywarła na mnie aż tak wielkiego wrażenia, to ją polecam. Jest to dobry debiut polskiej autorki. Na pewno nie przesadzony :)

Tytuł: Bez zobowiązań
Autorka: Paulina Wysocka-Morawiec
Ilość stron: 380


Za możliwość lektury serdecznie dziękuję Wydawnictwu Jaguar.



Czytaj dalej »

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia