Sara od lat marzy o karierze tancerki na Broadway'u, ale niestety z powodu kontuzji kostki, jest zmuszona odłożyć swoje marzenia na bok i w ten sposób zostaje recepcjonistką w luksusowym hotelu. Do współlokatorów również nie ma szczęścia, ale próbuje jeszcze raz, bowiem nie na rękę jej jest płacić cały czynsz.
Ian to przystojny pracoholik, który jest w trakcie paskudnego rozwodu. Nie ma czasu na kobiety, a już na pewno nie sądzi, że jakaś może jeszcze mu zawrócić w głowie.
Pierwszy raz spotykają się w taksówce, gdzie ich podróż jest naprawdę gorąca. Chwilę później okazuje się, że ich przystankiem docelowym jest to samo miejsce. A wspólna przygoda w pokoju 1103 sprawia, że nie mogą o sobie zapomnieć.
Ich drogi jednak szybko się rozchodzą, ale wspomnienia zostają. Czy Ian i Sara znów się spotkają i dadzą sobie szansę na coś więcej niż tylko na jednorazową przygodę?
***
Muszę przyznać, że nie spodziewałam się, że tak dobrze będę się bawiła przy tej lekturze :D Nie ma co ukrywać - dużo w niej seksu, relacja Ian'a i Sary opiera się głównie na nim i choć wydawało mi się, że będzie mnie to irytowało, to w rzeczywistości nie było tak źle. Nie podeszłam do tej książki z wysokimi wymaganiami. Nastawiłam się po prostu na rozrywkę i tak też potraktowałam czytanie Potentata.
Sara to wbrew pozorom taka normalna dziewczyna. Owszem, może i tancerka, ale los jej nie oszczędzał, bo zaraz na początku kariery doznała kontuzji, która wyeliminowała ją ze świata tańca na dłuższy czas. Teraz ciężko jej było wrócić i niestety, każdy z castingów okazywał się być klapą. W dodatku jej matka zmaga się z rozwodem, co również boli Sarę. Nie jest to jakaś niezwykła postać. Naprawdę, taka zwykła dziewczyna i nie wiem, czy trochę się na tym też nie zawiodłam, bo Sara niczym się nie wyróżnia. Odniosłam trochę wrażenie, że być może autorka nie do końca miała na nią pomysł, ale mogę się mylić, a niektórzy pewnie nawet ją lubią :) Dla mnie to bardzo neutralna postać.
Ian to przystojny pracoholik, producent filmów dokumentalnych. Ma pieniądze i jest w trakcie rozwodu. Tkwi w tym, bowiem żona nie chce podpisać papierów. Nie zaprząta sobie jednak tym głowy aż tak bardzo, dopóki nie poznaje Sary. Traktuje to jako przygodę na jedną noc, ale prawda jest taka, że ta dziewczyna nie może mu wyjść z głowy. Sam przyznaje, że dawno się też tak nie czuł. I choć wydaje się być alfą, to powiem szczerze, że go polubiłam. Nie obnosi się swoją sławą, czy majątkiem. Nie jest też bezuczuciowy. I w sumie to on jest w stanie więcej zaryzykować niż Sara w tej ich znajomości.
Styl autorki jest lekki i prosty w odbiorze. Rozdziały nie są za długie i czyta się naprawdę szybko. Tak jak wspomniałam, dużo tutaj seksu, bo na początku ich znajomość kręci się wokół tego, ale ja to po prostu potraktowałam z przymrużeniem oka, jako rozrywkę.
Pewnie, dla niektórych może to być słaba pozycja na dobrą lekturę, ale jeśli szukacie czegoś lekkiego, przy czym dobrze się będziecie bawić a nie będziecie wymagać nie wiadomo jak skomplikowanych relacji, czy problemów, to Potentat spełni wasze oczekiwania :)
Tytuł: Potentat
Autorka: Katy Evans
Ilość stron: 288
Za możliwość lektury serdecznie dziękuję Wydawnictwu Kobiece.