27 sty 2020

Wszystko albo nic - M.S.More PRZEDPREMIEROWO


Wydawałoby się, że Natalie nie ma na co narzekać. Ma znane nazwisko, bogatego ojca, przyjaciółkę Gen, która jest dla niej jak siostra, oraz znajomości. Bawi się na imprezach, często wraca pijana i w dodatku niedawno rozstała się ze swoim chłopakiem. Ale na horyzoncie pojawia się nowy przystojniak, który z początku niekoniecznie zaprząta jej myśli. Częściej ją denerwuje niż interesuje, ale z czasem to się zmienia.
Czy czeka ich gorąca znajomość?

***

Książka zapowiadała się naprawdę dobrze. M.S.More to pseudonim Polki, Magdaleny Łopąg, która swoją historię publikowała na Wattpadzie - tam zdobyła popularność. Czy faktycznie była tak dobra, by ją wydać w postaci książki? 

Natalie nie narzeka na biedę. Ma znanego ojca, jest bogata, aczkolwiek jakoś tym specjalnie nie szpanuje. W opisie zaznaczone jest, że ma krąg znajomych, a jak tak teraz się zastanawiam, to nie przypominam tego sobie. Jej znajomość ograniczona się w głównej mierze do przyjaciółki Gen i jej brata. Może mi to umknęło, ale tak jak wspomniałam, nie przypominam sobie, żeby było inaczej.
Razem z Gen, mimo że wciąż uczęszczają do liceum, to bardzo dużo imprezują z bratem Gen w towarzystwie studentów. W sumie życie po szkole Natalie opiera się głównie na imprezach, piciu, spędzaniu czasu z Gen. Z jednej strony się nie dziwię, bo w domu jest jeszcze nowa kobieta ojca, która definitywnie leci na jego kasę i chce się pozbyć dziewczyny, a z drugiej strony...Trochę za dużo tych imprez...

Blaise to z początku dość tajemnicza postać. Pojawia się trochę znikąd, jest przyjacielem brata Gen i to taki pewny siebie przystojniak, który często rzuca dwuznacznymi tekstami. Autorka próbowała chyba stworzyć z niego takiego śmieszka i powiem szczerze, że trochę średnio to wyszło. W ogóle pomysł na jego postać to dla mnie średni wypał. Nie chcę spojlerować, co się dzieje w książce, ale ta tajemnica, która wychodzi na jaw, to jest tak trochę nie powiem skąd wzięta i pociągnięta w stronę mało realną....

Choć Blaise na początku częściej irytuje Natalie, to z czasem ta zaczyna zmieniać zdanie. Chociaż jak sobie przypomnę, to dojście do tego etapu trochę jej zajęło i momentami się zastanawiałam, kiedy to ruszy dalej. W między czasie przewija się postać jej byłego chłopaka, który jest totalnym zapychaczem. Nic takiego nie wnosi i w sumie mogłoby go nie być. Jest też po prostu dziwny.

Motyw wiecznych imprez dość szybko brzydnie. Natalie i Gen praktycznie non stop wybierają godzinami ciuchy, imprezują i są pijane. Szybko się to nudzi i powiem szczerze, że miałam ochotę kilka razy odłożyć książkę i już do niej nie wracać, bo nic ciekawego się nie działo. Niby tajemnica Blaise'a miała być takim bum i w ogóle, a ja totalnie tego nie poczułam. Nawet ciężko mi powiedzieć, o czym tak naprawdę jest ta historia.

Styl jest prosty, zwykły, niczym nie zachwyca. Jakbym czytała po prostu jakiś fan fick. Równie dobrze ta historia mogła zostać w Internecie, nie widzę sensu, by była wydawana jako książka, bo nic takiego nie wnosi. Powtarzalność wydarzeń bardzo zniechęca.

No cóż, spodziewałam się czegoś o wiele lepszego. Nie jest to nawet średniak. Według mnie jest dużo poniżej średniaka. Historia nic nie wnosząca, postaci trochę sztuczne i nieprzemyślane. Według mnie jej miejsce powinno zostać na Wattpadzie.

Tytuł: Wszystko albo nic
Autorka: M.S.More
Data premiery: 29.01.2020
Ilość stron: 320




Za możliwość lektury serdecznie dziękuję Wydawnictwu Editiored.


Czytaj dalej »

24 sty 2020

Bezlitosna siła. Tom 3 Saturn - Agnieszka Lingas-Łoniewska



Bezlitosna siła to historia mężczyzn związanych z walkami MMA, trudną przeszłością i demonami. To także historia kobiet, które mają za sobą trudne przeżycia i obecnie prowadzą fundację FemiHelp - właśnie dla kobiet dotkniętych nie tylko przemocą fizyczną, ale i psychiczną.

Trzeci tom to historia Saturna - Konrada, brata Anity. Mężczyzna nie jest dumny ze swojej przeszłości. Robił wiele złego, by zapewnić bezpieczeństwo Anicie. Demony przeszłością wciąż nad nim wiszą. A oprócz tego jego myśli zaprząta pewna dziewczyna o ognistych włosach.

Inez dopiero co odzyskuje równowagę po traumatycznych przeżyciach. Nosi blizny nie tylko na ciele, ale i w duszy. Ona i Konrad to dwa przeciwieństwa - każde z nich ma ciężki bagaż. Przyjaciele uważają, że ich związek to nienajlepszy pomysł. Zaś oni świetnie się dogadują i mają coraz większą ochotę, by spróbować.

Czy rzeczywiście podołają i zaakceptują siebie oraz to, co ich prześladuje?

***

Nie mogłam doczekać się trzeciego tomu, bowiem już kawałek można było przeczytać pod koniec drugiego tomu serii. Już wtedy byłam bardzo zaintrygowana, a że całą serię również polubiłam, to tylko odliczałam dni :D

Konrad z pewnością się zmienił. Jak w pierwszym tomie za nim nie przepadałam, bo był po prostu dupkiem i szumowiną, tak tutaj bardzo go polubiłam. Ogarnął się i powoli wychodzi na prostą, a to wszystko dzięki siostrze, Anicie, oraz jej mężczyźnie, Kastorowi. Saturn zaczął być szkolony pod okiem Kastora i też dla niego walczy. W ten sposób daje upust swoim negatywnym emocjom. Jest też oddany przyjaciołom. A taki jeden mały chochlik, nie chce opuścić jego myśli.

Inez nosi blizny nie tylko na ramionach, ale i na duszy. Ma za sobą bardzo trudną przeszłość. Pogubiła się kiedyś, ale potem się opamiętała i uciekła, odcinając się od tego wszystkiego. Powoli wychodzi na prostą. Uczy się życia i zaufania na nowo. Wszystko dzięki Fundacji FemiHelp oraz dziewczynom, które nią zarządzają, a które także szybko stają się jej przyjaciółkami. Konrad od początku przykuwa jej uwagę, choć zdaje sobie sprawę, że związek z nim może nie być najlepszym pomysłem. Obydwoje próbują się trzymać od siebie z daleka, ale coś ich do siebie przyciąga i koniec końców postanawiają zaryzykować.

Nie jest im łatwo. Zarówno Konrad jak i Inez uczą się siebie nawzajem a także wspólnego życia. Nie są w tym wszystkim sami, bo mogą również liczyć na swoich bliskich.

Oczywiście pojawiają się także bohaterowie z pierwszego i drugiego tomu. Nie są zapychaczami, broń Boże. Przybliżona odrobinę zostaje również postać Marsa, czyli Darka - brata Polluksa, Patryka. To taki śmieszek, ale łatwo się zorientować, że żarty i jego głupie zachowanie to tylko przykrywka. Ale już teraz jestem ciekawa ostatniego tomu, bo to właśnie Marsowi będzie on poświęcony.

Czyta się świetnie - mam wrażenie, że każdy tom jest co raz lepszy od poprzedniego. Autorka świetnie oddaje to, co sobie założyła. Postaci są wiarygodni i barwni, każdy ma swoją historię i każdy coś wnosi. Choć nie ukrywam, że spodziewałam się, iż Inez trochę więcej czasu zajmie zdecydowanie się na związek z Konradem. Jest to jednak taki mały szkopuł :)

Znajdziemy też tutaj motyw walk MMA - nie jest on traktowany po macoszemu, faktycznie się pojawiają, a ich opisy przenoszą nas na ring. Fajnie, że nie odeszły na dalszy plan.

Mamy tutaj wszystko, co najlepsze. Jak dla mnie jest to jedna z lepszych polskich serii, której naprawdę warto poświęcić czas. Zwłaszcza, że nie ma tutaj tylko seksu i walk MMA. To także miejsce dla FemiHelp - bezpiecznego miejsca dla kobiet, które muszą się mierzyć z poważnymi problemami. To tutaj mogą stanąć na nogi i na nowo uwierzyć w siebie.

Po prostu polecam! Nie pożałujecie - ja uwielbiam :D

P.S. No i oczywiście okładka każdego tomu robi wrażenie i nie można przejść obojętnie obok nich ;)

Tytuł: Saturn
Seria: Bezlitosna siła
Autorka: Agnieszka Lingas-Łoniewska
Ilość stron: 300



Za możliwość lektury serdecznie dziękuję Wydawnictwu Burda Media Polska.



Czytaj dalej »

22 sty 2020

Zbiorcze recenzje od Wydawnictwa Jaguar

Cześć!

Dziś przychodzę z nietypowym postem, bowiem będzie to zbiór recenzji tytułów z Wydawnictwa Jaguar, które miałam zaległe. Chcę być z nimi już na zero, a że pozycje wcześniej już przeczytałam (i jakoś zawsze trudno było dodać od razu recenzję), więc postanowiłam dłużej nie zwlekać. Zwłaszcza, że gryzło mnie sumienie, iż tak bardzo jestem z nimi spóźniona. Tak więc zapraszam do lektury! Będzie krótko i na temat :)


Philla z początku jest zachwycona, kiedy jej matka wychodzi za mąż za hrabiego, który jest właścicielem wspaniałego pałacu w Danii. To miejsce bardzo jej się podoba. Z resztą nie tylko one. Zachwyca się także ślicznymi strojami i olśniewającą biżuterią. Podziwia pałac i szybko się przekonuje, że posiada on również swoje tajemnice.

Podczas balu Philla poznaje syna hrabiego, Nielsa. Przystojniak, który w tańcu porywa ją w inny świat, a tym samym rozbudzając tajemnicze uczucie… Tylko czy ono pokona demony przeszłości?


Ta pozycja to jedna wielka tajemnica. Nie brakuje ich tutaj. Na każdym kroku pojawia się coś nowego, przez co czytelnik naprawdę wciąga się w tą całą historię. Przez to też w ogóle się nie nudziłam – czytałam z zapartym tchem i ciężko było mi się oderwać od lektury. Choć nie ukrywam, że postać głównej bohaterki bywała czasem irytująca, ale ostatecznie byłam w stanie ją lubić.



Życie Kati zmieniło się w chwili okropnego wypadku, po którym pozostała okropna blizna na twarzy. W dodatku nie odzywa się do swojego najlepszego przyjaciela. Postanawia wyjechać do Los Angeles, gdzie będzie pracować jako au pair. Tam spotyka rodzeństwo, które jest dość przebojowe, a Kati w końcu zaczyna wierzyć, że może być lepiej.


Wbrew pozorom nie jest to kontynuacja Roziskrzonych nocy – historia opowiada o innych bohaterach, to w ogóle coś innego. Narracja prowadzona jest z punktu widzenia Kati i Luke’a, choć jest ona trzecio osobowa. Autorka stworzyła świetne postaci, każdej poświęciła wystarczającą uwagę. Mogę śmiało powiedzieć, że bardzo się z nimi polubiłam. Styl jest lekki i przyjemny w odbiorze, a przez to czyta się naprawdę szybko i nim się obejrzymy, już mamy połowę za sobą. I choć z początku byłam rozczarowana, że nie są to dalsze losy bohaterów z Roziskrzonych nocy, to jednak koniec końców całość mi wszystko wynagrodziła 😊


Podczas przerwy międzysemestralnej Alicja wybiera się w Bieszczady. Nie spodziewa się jednak załamania pogodowego i przez swoją nieostrożność ulega wypadkowi. Całe szczęście pomaga jej Wiktor, który samotnie mieszka w okolicy. Jego jedynym towarzyszem jest wilczarz.

Okropna śnieżyca sprawia, że Alicja i Wiktor są skazani na siebie. Zaczynają się do siebie zbliżać, zauważając, że chociaż pochodzą z różnych światów, to jednak łączy ich o wiele więcej. Pojawia się między nimi uczucie, choć starają się do tego nie dopuścić, ponieważ każde z nich skrywa jakąś tajemnicę.


Drugiego tomu specjalnie nie opisuję, żeby nie spojlerować całości, ale muszę powiedzieć, że byłam ogromnie zaskoczona faktem, iż ta historia w ogóle mi się spodobała i to tak bardzo! Zwłaszcza, że na co dzień unikam wątków magicznych, słowiańskich i w ogóle jakiś wierzeń. W tym przypadku zostałam pozytywnie zaskoczona i wciągnęłam się już od samego początku – cieszę się, że jeśli już decyduję się na takie gatunki, to w większości trafiam na udane pozycje.
Z bohaterami się polubiłam, choć na początku obawiałam się, że będzie zupełnie inaczej. Styl jest prosty, nie ma tutaj niczego wyszukanego, ale czyta się naprawdę dobrze.
Dawkowałam sobie czytanie zarówno przy pierwszej, jak i przy drugiej części, bowiem nie chciałam zbyt szybko kończyć lektury. Polubiłam się z bohaterami i całą tą otoczką. W dodatku jak na polski tytuł, to wyszło naprawdę przyzwoicie 😊 Jeśli lubicie takie klimaty, to szczerze polecam 😊



Tabitha ma wszystko, o czym mogłaby sobie zamarzyć: pieniądze, przyjaciół, popularność i przystojnego chłopaka. Brakuje jej jednak dreszczyku emocji.
Elodie również uwielbia ten dreszczyk emocji, ale w przeciwieństwie do pierwszej dziewczyny, nie rzuca się nikomu w oczy.
Zaś Moe nie można przegapić – zadymiara, o której jest głośno i wszyscy wiedzą, że zadaje się z najgorszą śmietanką szkoły.
Co łączy te dziewczyny? Spotkania grupy anonimowych kleptomanów. Trzy różne dziewczyny nie spodziewają się, że wkrótce staną się sobie jeszcze bliższe.


Na pewno kojarzycie, że powstał również serial. Ja najpierw chciałam przeczytać książkę, dopiero potem obejrzeć ekranizację, ale przyznaję się bez bicia, że skończyło się tylko na książce.
Trinkets to historia o przyjaźni. Taka książka na nudne wieczory i kiedy nie mamy za bardzo co do czytania. Nie zachwyciła mnie na tyle, by ją wychwalać i polecać za każdym razem. Owszem, nie żałuję jej przeczytania, ale czegoś mi tutaj po prostu zabrakło i przez to też nie mam ochoty sięgać po pilota, by obejrzeć odcinki serialu. Nie mamy tutaj niczego wybitnego ani odkrywczego. Ot taka zwykła pozycja. Wychodzę jednak z założenia, że zawsze warto samemu się przekonać, więc jeśli nie macie pomysłu na lekturę to spróbujcie Trinkets. Może Wam akurat się spodoba 😊




Angie wychowywała samotnie matka. Jej ojciec zmarł, nigdy go nie poznała. Ma okazję to zmienić, gdyż trafia na ślad jego brata. Jest bardzo ciekawa, więc postanawia go odnaleźć, by dowiedzieć się czegoś więcej. Czy jej odkrycia okażą się satysfakcjonujące?

Akcja biegnie tutaj powoli, przez co czasami się nudziłam i odkładałam książkę na bok. Nie znajdziemy też tutaj jakiś jej spektakularnych zwrotów. Ciekawa byłam tych wszystkich tajemnic i tego, co odkryje Angie. Rzadko kiedy też przerywam lekturę, więc postanowiłam ją przeczytać do końca, mając nadzieję, że może zmienię jeszcze zdanie o niej na lepsze. Relacje między bohaterami są jednak bardzo dobrze skonstruowane. Ciężko mi powiedzieć o niej coś więcej, bo jak dla mnie ten tytuł to trochę mniej niż średnia pozycja. Spodziewałam się chyba czegoś innego, ale wiem, że w większość czytelników była jednak zadowolona z lektury. Dlatego też tutaj również zachęcam do tego, by samemu przeczytać i wyrobić sobie zdanie 😊

Za możliwość powyższych lektur serdecznie dziękuję Wydawnictwu Jaguar.






Czytaj dalej »

20 sty 2020

Made men. Tom 1 Nero - Sarah Brianne



Nero ma proste zadanie, jeśli chce oficjalnie dołączyć do szeregów rodzinnej mafii - musi się dowiedzieć, co takiego Elle widziała feralnego wieczoru. Co to dla niego. W końcu inne panny same wskakują mu do łóżka.

Elle się boi. Cały czas. Nie tylko o siebie, ale i o Chloe, swoją najlepszą przyjaciółkę. W szkole są prześladowane, znęcają się nad nimi. Dla nich najważniejsze jest to, byleby przeżyć do końca liceum.
Jakby miała mało problemów, to w dodatku musiała być jeszcze świadkiem porachunków mafijnych. Stara się o tym zapomnieć, a w między czasie w jej życiu pojawia się Nero, który do tej pory traktował ją jak powietrze.

Elle nie rozumie, skąd to nagłe zainteresowanie jej osobą. Nero zaś działa na nią tak, jak nie powinien. Jego obecność sprawia, że dziewczyna ma ochotę robić to, na co do tej pory by się sama nie zdecydowała. Nero zaczyna się to podobać, ale nie zapomina, że musi się dowiedzieć, co takiego widziała, jeśli chce dożyć swoich osiemnastych urodzin.

***

Z ogromną niecierpliwością wyczekiwałam tej premiery, bo zapowiadało się naprawdę ciekawie. Seria promowana jest przez wątek mafijny, więc jakie było moje pozytywne zaskoczenie, kiedy się okazało, że mafia nie jest tutaj tak naprawdę głównym wątkiem - owszem, dla większości może to być spory zawód, ale dla mnie takie rozwiązanie, w które poszła autorka, okazało się świetne!

Mogłoby się wydawać, że Elle to taka szara myszka, ale jest to mylne wrażenie. Owszem, na co dzień stara się nie przykuwać uwagi swoją osobą. Unika wzroku innych, szybko przemyka korytarzem z klasy do klasy, by na nikogo nie trafić. Zwłaszcza na elitę szkoły. W rzeczywistości jest dużo twardsza i potrafi odpyskować. Ale nie robi tego, bo wtedy jest tylko gorzej. W dodatku nie chce, żeby jej najlepszej przyjaciółce, Chloe, coś się przytrafiło. Dziewczyny są prześladowane, dokucza się im, stosuje się nawet przemoc nie tylko fizyczną, ale i psychiczną. A inni mają to gdzieś. Nie mają co liczyć na pomoc, a już na pewno nie ze strony nauczycieli.

Nero jest królem elity. Przystojny chłopak, panienki na niego lecą, ma kasę. No i pochodzi z mafijnej rodziny. Niedługo ma oficjalnie zostać jej członkiem. Musi tylko się dowiedzieć, co dokładnie widziała Elle tego wieczoru, kiedy jego rodzina załatwiała porachunki.
Sam Nero oddany jest swoim bliskim, ważni są także dla niego przyjaciele. Każdy musi mu się podporządkować, lubi się rządzić, nie znosi sprzeciwu. Jest też narwany. Ale z czasem Elle przestaje być dla niego tylko zadaniem. Szybko odkrywa to, że wcale mu się nie podoba to, jak inni traktują dziewczynę. Dlatego też postanawia jej pomóc.

Tak jak wspomniałam na początku, wątek mafijny nie jest tutaj głównym motywem, choć ta pozycja jest tak promowana. Nie poczułam się zawiedziona, dlatego, że to co wysuwa się na pierwszy plan, jest naprawdę bardzo dobrze przedstawione. Jak się domyślacie, chodzi tutaj o przemoc fizyczną i psychiczną. Autorka świetnie to oddała, zarówno wydarzenia jak i emocje, które targały Chloe czy Elle. Byłoby gorzej, gdyby to też okazało się klapą, a tym czasem uważam to za duży atut książki.

Czytałam też gdzieś opinię, gdzie zarzuca się tutaj wulgarność w języku. Jak dla mnie jest ona w normalnym stopniu. Nie ma też tutaj nic obrzydliwego. Owszem, może faceci w tej historii nie traktują dziewczyny jak księżniczki, odezwą się ostrzej, czy po prostu rozkażą im coś, ale w większości przypadków, jest to dla ich dobra. Poza tym wywodzą się z mafii, więc nie dziwota, że rozkazują, bo nie lubią jak im się odmawia. Ale nie jest to jakoś przesadzone. Zwłaszcza, że bohaterki nie robią nic wbrew swojej woli. Koniec końców same się zgadzają, a Elle nawet czerpie z tego przyjemność.

Rozdziały nie są długie, a język, jakim posługuje się autorka, jest dobry w odbiorze. Czyta się szybko, wciągamy się już od pierwszych stron. Każda z postaci ma swoją historię i jak na bohaterów drugoplanowych czy pobocznych, ma poświęconą wystarczającą ilość czasu. Nie ukrywam, że najbardziej czekam chyba na historię Marii i Lucci :D Tak, póki co widziałam, że wyszło zagranicą siedem tomów :D
No i okładka też jest niczemu sobie :D

Nero to nie tylko potyczki mafijne, czy seks. Tego drugiego tutaj też nie ma zbyt wiele. To przede wszystkim radzenie sobie z przemocą fizyczną i psychiczną a także próba nie zatracenia siebie w tym wszystkim.

Tytuł: Nero
Seria: Made men
Autorka: Sarah Brianne
Ilość stron: 400

Za możliwość lektury serdecznie dziękuję Wydawnictwu NieZwykłe.



Czytaj dalej »

16 sty 2020

Jeszcze jedno marzenie - Magdalena Zeist




Igor i Gaja są dla siebie wszystkim, ale życie postanawia ich nie oszczędzać. Igor choruje na serce i jedynym ratunkiem okazuje się być przeszczep. Zaczyna się oczekiwanie na dawcę, a w między czasie stan Igora się pogarsza. Czy zdążą spełnić swoje marzenia? Czy Igor zostanie uratowany?


***


Chyba pierwszy raz zarys fabuły zajął mi kilka zdań i to na siłę. Nie ukrywam, że musiałam spojrzeć na opis z empiku, by jakoś zacząć. Sam pomysł na książkę był w porządku, ale to, co dostaliśmy, to totalna katastrofa. Nie mam zielonego pojęcia, skąd ta książka ma tyle gwiazdek i wysokie oceny, które są bardzo niemiarodajne. Jestem załamana, bo to tylko pokazuje, jak co raz częściej opinie blogerów czy recenzentów nie są po prostu szczere, bo wydawnictwo prosi, by nie dodawać negatywnych recenzji czy niskich ocen. Uwierzcie mi, takich przypadków jest wiele.

Ale wracając do historii. Pierwszy raz nie wiem, jak mam scharakteryzować bohaterów, co o nich napisać, bo tak naprawdę niewiele wiemy. Igor i Gaja pracują razem, on jest architektem a ona dekoratorką wnętrz. Firmę prowadzą razem ze znajomym Julio. Igor kiedyś był szczupły, podejrzewam, że teraz też, zaś Gaja – nie wiem, jak wygląda. Nie pamiętam, albo mi to umknęło, albo faktycznie nie jest to poruszone. I w sumie to tyle, ile o nich wiemy.


Ah, no i jeszcze, Gaja uwielbia pić herbatę, o której namiętnie na początku czytamy, jak to się nią zachwyca. A potem przerzucamy się na to, jakie to śniadania i kawę zawsze przygotowuje jej przyjaciółka. Powtarza się to co chwilę, aż się ulewa, naprawdę.


Furorę robi tutaj postać dziadka Lucka, który dla mnie z kolei jest niewypałem. Niby autorka chciała stworzyć takiego luźnego dziadka, takiego młodzieniaszka, a w rzeczywistości wyszło coś dziwnego i sztucznego. Nie kupiłam tego, naprawdę.


Kolejny duży minus, naprawdę bardzo duży minus to wypowiedzi bohaterów i dialogi. Wypowiedź bohatera jest na pół strony, a czasami nawet więcej. Ciągiem. Serio? Kto w rzeczywistości tak mówi? To takie nienaturalne. I takich wypowiedzi jest naprawdę dużo, za dużo. Dialogi również są nienaturalne, sztuczne. Bardzo ciężko się czyta. W pewnym momencie to czytałam je po prostu piąte przez dziesiąte.


Mam wrażenie, że nikt nie zrobił redakcji przy tej książce. Jest mnóstwo błędów – zamiast forma żeńska, pojawia się męska. Najpierw mamy nazwisko panieńskie Reinmann, a za chwilę Reimann. To które w końcu?
Oprócz tego – długość rozdziałów. Takiego ewenementu to ja się kompletnie nie spodziewałam. Piąty rozdział ma ponad 150 stron…. Ręce mi opadły i w pierwszej chwili sądziłam, że się pomyliłam, może nie zauważyłam, kiedy zaczyna się szósty….Niestety. Piąty rozdział naprawdę ma tyle stron, kiedy pozostałe mają dużo, dużo mniej.

Przy końcu fabuła nagle tak pędzi, mamy kulminacyjny moment, który zostaje potraktowany po macoszemu. Poświęcono mu za mało uwagi. A jakby tego było mało, mamy dwa zakończenia… Autorka chyba sądziła, że będzie to fajny pomysł, coś innego, a tym czasem okazało się być beznadziejne i niesmaczne. Bardzo mnie to zdemotywowało.


Chyba po raz pierwszy w historii bloga napisałam aż tak negatywną recenzję. Do tej pory żadna książka, którą czytałam, nie była tak beznadziejna jak Jedno marzenie. Sam zamysł był naprawdę dobry, ale to tylko tyle. No jeszcze okładka jest ładna, przykuwa wzrok, ale to jedyne plusy. Reszta to totalna porażka. Tak, jakby się napisało książkę i wydało bez jakichkolwiek poprawek, porad i Bóg wie czego jeszcze.


Niestety, Jeszcze jedno marzenie okazało się być lekturą pełną rozczarowań i niewartą poświęcenia na nią czasu. Nie polecam.

Tytuł: Jeszcze jedno marzenie
Autorka: Magdalena Zeist
Ilość stron: 280





P.S. Nie zjedzcie mnie tylko za tę recenzję ;)


Czytaj dalej »

13 sty 2020

Zniszcz mnie - Anna Langner PRZEDPREMIEROWO


Barry, którego cechą charakterystyczną są tatuaże i deskorolka, tak naprawdę jest zagubiony. Uchodzi za duszę towarzystwa, ale w rzeczywistości to tylko pozory. Tatuaże, piercing i fryzura służą mu za przykrywkę.

Pewnego dnia zauważa tajemniczą dziewczynę, która w pośpiechu gubi swój szkicownik. Barry przegląda go, podziwiając jej talent, ale jednocześnie jest zaskoczony, bowiem większość rysunków przedstawia jego osobę.

Amy uważana jest za dziwoląga. Kiedyś miała wszystko, dziś pozostaje sama, a jej jedyną przyjaciółką jest pokręcona Becky. Karze siebie za skutki pewnych wydarzeń, bowiem uważa, że jej się należy.

Tym czasem chce odzyskać swoją własność. Prawda jest taka, że dziewczyna od jakiegoś czasu wzdycha do chłopaka, ale ten jest poza zasięgiem. Chociaż...Po głębszym zastanowieniu Amy wpada na pomysł, jak może wykorzystać chłopaka...

***

Po udanym debiucie z Wszystko, czego pragnę w te święta, byłam bardzo ciekawa kolejnej książki Anny Langner. Zwłaszcza, że opis historii brzmiał zachęcająco, a okładka przykuwała wzrok. W dodatku relacje na Instagramie utwierdzały jedynie w przekonaniu, że to świetna historia. Czy ja również tak uważam?

Zarówno Amy jak i Barry to bardzo specyficzne postaci. Muszę zaznaczyć to już na samym początku, bowiem naprawdę to się rzuca w oczy. Bardzo często prowadzą wewnętrzne monologi, co przez kilka rozdziałów było w porządku, ale z czasem, niestety, mnie już męczyło. One również były bardzo specyficzne i nie każdemu może to przypaść do gustu.

Obecna Amy to przeciwieństwo dawnej Amy. Teraz to taka samotna dusza, nie chodzi na imprezy, nie rzuca się w oczy, jest cicha i często się peszy. Karze siebie za wydarzenia, które sprawiły, że jej siostra ucierpiała. Tak samo, jak były chłopak. Nie będę wdawała się tutaj w szczegóły, żeby nie zdradzać fabuły, ale te wydarzenia mocno wpłynęły na bohaterkę. Kieruje się wręcz w stronę samo destrukcji i nie widzi w tym nic złego.
Potrafi się jednak postawić, choć zdarza się to rzadko. Zazwyczaj unika konfliktów, a jeśli już podejmuje walkę to bardzo się denerwuje i przez to gada głupoty. Naprawdę.

Barry uchodzi bardziej za śmieszka niż grupowego przystojniaka, ale wcale mu to jakoś nie przeszkadza. Nie wychyla się przed szereg, zażywa narkotyki i w sumie....Chyba nie wiem, co więcej można o nim powiedzieć, albo co wiemy. No jeszcze, że u niego w rodzinie nie jest jakoś tak kolorowo, że z ojcem się dogaduje, bo musi, bo obydwoje mają na siebie haka. I to tylko. Jak tak teraz się zastanawiam, to mam wrażenie, że jego postać chyba jest niedopracowana, albo było za mało pomysłów. Kiedy dostrzega to, co robi sobie Amy, kiedy dowiaduje się prawdy, to stara się jej przetłumaczyć, że nie ma racji, ani to nie jej wina. Stara się być jej głosem rozsądku, a w tej całej relacji czuć między nimi chemię. Choć warto zaznaczyć, że Barry nie ma ochoty od razu zaciągnąć ją do łóżka, co akurat uznaję za plus.

Jak dla mnie, minusem są te wewnętrzne monologi chłopaka i dziewczyny, o czym wspomniałam już na początku. Z czasem są męczące i bez sensowne, ale to specyfika tych postaci. Reszta jest w porządku - styl jest dobry, łatwy w odbiorze, a dialogi nie biją sztucznością.

Kiedy skończyłam czytać, to doszłam do wniosku, że tak naprawdę to nie wiem, o czym jest ta historia. Jakie ma przesłanie. Nie zrozumcie mnie źle, to nie jest zła książka. Naprawdę byłam bardzo zaciekawiona i momentami ciężko było mi się oderwać, ale mam wrażenie, że jest ona trochę o wszystkim i o niczym. Tak jakby na początku pomysł był inny, a w trakcie realizacji był ciągle modyfikowany. Zaś koniec tej historii... Jest dla mnie dziwny, bowiem pozostajemy z pytaniami bez odpowiedzi - co z kolei sprawia, że najchętniej już bym sięgnęła po dalszą część tej historii :D

Podsumowując, spodziewałam się trochę czegoś innego, ale jak dla mnie Zniszcz mnie zasługuje na taką czwórkę z minusem :)

Tytuł: Zniszcz mnie
Autorka: Anna Langner
Data premiery: 29.01.2020
Ilość stron: 455


Za możliwość lektury serdecznie dziękuję Wydawnictwu Kobiece.



Czytaj dalej »

10 sty 2020

Zły król - Holly Black



Kiedy Jude odkrywa, że jej młodszy brat, Dąb, jest dziedzicem tronu Krainy Elfów, postanawia zrobić wszystko, żeby zapewnić mu bezpieczeństwo. Na tronie zasiada Cardan, którego Jude związała przysięgą - przez rok i jeden dzień będzie jej posłuszny, dzięki czemu dziewczyna sprawuje faktyczną władzę.
Jednak król nie pozostaje dłużny i oczernia Jude jak tylko może. Wykorzystuje każdą sytuację, by ją upokorzyć i ośmieszyć przed innymi. I choć wydaje się być tym złym, który jej nie znosi, to nie potrafi powstrzymać rosnącego uczucia wobec niej. Samej Jude również ciężko jest ukrywać to, co czuje wobec Cardana.
Tajemnice, zdrady, spiski, niczego nie brakuje. Czy Jude poradzi sobie z tym wszystkim?

***

Bardzo długo zabierałam się za drugi tom, choć pierwszy bardzo mi się podobał. Niedługo premiera finału, więc postanowiłam nadrobić zaległości. O matko, cóż to było! Drugi tom jest jeszcze lepszy niż pierwszy!

Jude z pewnością się zmieniła. Walczy o swoje i jako zwykły człowiek radzi sobie naprawdę świetnie. Jest bystra, sprytna, potrafi przechytrzyć innych. Wyczuwa spiski na odległość, a sama też jest w nich dobra. Stara się przemyśleć swoje czyny. Jest też bardzo rozsądna. Chyba nawet bardziej ją lubię w stosunku do pierwszej części.

Cardan, Cardan... Jak w pierwszym tomie go nie lubiłam, tak tutaj mój stosunek do niego zaczął się zmieniać, aczkolwiek na koniec historii chyba z powrotem go znielubiłam (ha!). Nie powiem, taki cwaniaczek trochę z niego, mimo że musi słuchać się Jude, ale czasami zdarzało mu się być uroczym. Jednak przez całą książkę stara się uprzykrzyć życie dziewczynie. Taki też śmieszny sposób na podryw, bo prawda jest taka, że żywi do Jude uczucie i to dość poważne. Sama Jude również coś czuje, ale bardzo się stara nie dopuścić do ujawnienia go. Czy w końcu dadzą upust temu, co czują? Musicie sami się przekonać :D

Mamy też kilka wątków pobocznych, które wcale nie są zapychaczami i to bardzo mnie ucieszyło. Nie jest tego wszystkiego za dużo. Wszystko super się łączy i tworzy spójną całość.
Jeśli chodzi o styl to jest on przystępny, ale mamy tutaj dużo nieszczęsnych opisów - nie jestem ich zwolenniczką, dlatego też nie ukrywam, że czasami czytałam je piąte przez dziesiąte. Jak dla mnie jest to jedyny minus, bo cała reszta wypada naprawdę dobrze. Rozdziały nie są długie, a na początku mamy mapę świata stworzonego przez Autorkę. Od samego początku wciągamy się historię i czytamy z zapartym tchem. A zakończenie - jak zwykle w wielkim stylu! Nie spodziewałam się takiego obrotu wydarzeń i już nie mogę się doczekać premiery trzeciego tomu, by dowiedzieć się, jak to też się zakończy!

Jeśli macie ochotę na bardzo dobrą fantastykę, to bardzo polecam! Ja nie jestem fanką tego gatunku, a przy tej lekturze po prostu przepadłam.

Tytuł: Zły król
Autorka: Holly Black
Ilość stron: 386


Za możliwość lektury serdecznie dziękuję Wydawnictwu Jaguar.



Czytaj dalej »

8 sty 2020

Czekałam na ciebie - Magdalena Krauze



Paulina to spełniona singielka – przynajmniej tak się jej wydaje. Ma kochanych rodziców, wspaniałych przyjaciół, na których zawsze może liczyć oraz satysfakcjonującą pracę. Jednak z czasem powroty do samotnego domu skłaniają ją do przemyśleń. Nie spotkała jeszcze mężczyzny, który poruszył by jej serce. Wierzy, że czeka na nią ten jedyny i będą mieć swoje szczęśliwe zakończenie. Nie zraża ją to, że jej przyjaciółka Malwina zostaje porzucona przez swojego narzeczonego, a koleżanka z pracy ubolewa nad swoim małżeństwem.


Po wielu latach w jej życiu ponownie pojawia się Igor – szkolna miłość Pauliny, do której wzdychała i jak się okazuje, jej nowy szef! Paula od razu rozpoznaje tego szczeniaka, który w podstawówce przepisywał od niej lekcje i nazywał ją „słonicą”. Zaś Igor…. Kompletnie jej nie poznaje! I choć Paula stara się trzymać od niego z daleka, to nie ma tak łatwo. Wracają wspomnienia, a dorosły Igor jest tak samo interesujący jak ten za dzieciaka.


Czy Paula zapomni o przeszłości i da się porwać teraźniejszości?


***


Paulina skończyła 28 lat, ma kochanych rodziców (jedynaczka), przyjaciół oraz pracę, którą bardzo lubi. Jest szczęśliwa, niczego jej nie brakuje, choć czasami te samotne powroty do domu skłaniają ją do przemyśleń. Ale wiernie trwa w swoim postanowieniu, że gdzieś tam czeka na nią jej wymarzony facet, rycerz na białym koniu.
Jej idealne życie zaburza pojawienie się Igora – rozpoznaje go od razu. Ma być jej nowym szefem, a wspomnienia związane z jego osobą są pozytywne i negatywne. Licealny przystojniak, w którym się kochała, oraz głupi szczeniak, który ją wykorzystywał i przezywał. Sam Igor zaś jej nie poznaje, co wydaje się być dla niej wybawieniem. Tyle, że nie spodziewa się tego, że mężczyzna zacznie ją podrywać!


Igor również odnosi sukcesy zawodowe. Przenosi się z Warszawy do rodzinnej Legnicy. Jest przystojny, czarujący, ale i ambitny, wymagający i nie boi prosić się o pomoc swoich pracowników. Choć jest siebie pewny, to przy podrywaniu Pauli nie zachowuje się jak jaskiniowiec, czego z początku się spodziewałam, a czym mnie pozytywnie zaskoczył. Był po prostu normalny. Opiekuńczy, wyrozumiały. Ich relacja rozwija się naturalnie i powoli, co również było przyjemną niespodziankę. Nic tutaj nie goni, wszystko rozwija się swoim tempem.


Warto wspomnieć tutaj o innych bohaterach, m.in. o przyjaciółce Pauli, Malwinie, oraz koleżankach z pracy – Monice i Kaśce. Fajne jest to, że autorka każdej z nich poświęciła wystarczająco czasu. W ogóle nie odnosi się wrażenia, że któraś z nich jest tutaj na siłę, czy wydarzenia związane z nimi. Ba, one uczą nie tylko czytelnika, ale i samą Paulinę. Wszystkich bohaterów bardzo polubiłam.


Jest to debiut Magdaleny Krauze i jak na polski debiut jest on bardzo dobry! Bardzo pozytywny! Jak tak się zastanowię, to nie znalazłam tutaj żadnych wad – no może zakończenie, ale tylko i wyłącznie dlatego, że Autorka kończy w takim momencie, że człowiek ma ochotę rzucić książką i ukatrupić Autorkę :D
Styl, jakim została napisana ta książka, jest prosty i przyjemny w odbiorze. Narracja prowadzona jest z perspektywy Pauliny. Nie ma za długich opisów, czy bezsensownych dialogów. Wszystko jest naturalne i przemyślane. Pozostaje tylko wziąć się za drugi tom :D


Czekałam na ciebie to bardzo przyjemny romans na nudne wieczory. Mogę Was zapewnić, że będziecie zadowoleni z lektury!



Tytuł: Czekałam na ciebie
Autorka: Magdalena Krauze
Ilość stron: 321





Za możliwość lektury serdecznie dziękuję Wydawnictwu Jaguar.


Czytaj dalej »

6 sty 2020

To, czego o mnie nie wiesz - Samantha Young


Dahlia wyjechała do Hartwell, żeby ułożyć sobie życie na nowo. Ma za sobą trudną przeszłość. Wciąż obwinia się za tragedię, która miała wtedy miejsce. Straciła nie tylko własną siostrę, ale także swoją miłość. Oraz rodzinę.

Nie waha się jednak wrócić do Bostonu, kiedy się okazuje, że jej ojciec potrzebuje wsparcia. Musi się zmierzyć z tym, co zostawiła kilka lat temu oraz z Michaelem, który złamał jej serce. A ona jemu.
Mężczyzna rozwiódł się właśnie z żoną, a powrót Dahli utwierdza go w przekonaniu, że jego uczucia do jej osoby wciąż są żywe, mimo iż chce ją nienawidzić. Kiedy dochodzi do wniosku, że wciąż ją kocha, ta ponownie ucieka.

Jednak Michael nie zamierza się poddać. Zmienia całkowicie swoje życie i podąża za Dahlią do Hartwell, gdzie nie tylko musi ją przekonać do tego, że ich uczucie jest warte tego wszystkiego, ale także rozwiązać zagadkę miasteczka. Czeka go sporo roboty.

***

Dahlia w końcu ma ułożone życie. W Hartwell ma swój sklep z własną biżuterią i przyjaciółki, które są gotowe jej pomóc w każdej chwili. Nie wszyscy wiedzą, jaką ma za sobą przeszłość. Straciła nie tylko siostrę, o której śmierć się obwinia. Zostawiła również miłość swojego życia oraz rodzinę, przez którą została również zraniona. Może nie przez wszystkich, ale przez jedną z ważniejszych w niej osób.
Po kilku latach spotyka Michael'a - miłość swojego życia. Nie było dane im być razem. To przypadkowe spotkanie uświadamia ją, że jej uczucia względem niego nie wygasły. Jej harmonia została zaburzona, ale kiedy się okazuje, że jej ojciec potrzebuje wsparcia, nie waha się wrócić do Bostonu. W końcu dała radę przy spotkaniu z mężczyzną, to będzie też w stanie skonfrontować się z resztą, którą zostawiła za sobą.

Wbrew pozorom nie jest tak źle, jakby się jej wydawało. Kobieta może liczyć na wsparcie swoich najbliższych, ale za to Michael nie jest w stanie od razu jej wybaczyć. Dahlię to boli, dlatego też ponownie od niego ucieka, kiedy między nimi robi się gorąco. Ale on nie zamierza się tak łatwo poddać.

Michael również nie miał lekko. Pracuje jako detektyw, który jest świetny w swoim fachu. Boli go to, że Dahlia kiedyś uciekła. Nie znał powodu, dlaczego to zrobiła i do tej pory go to męczy. Mimo że się ożenił. Małżeństwo i tak mu się nie udało. Za wszystko wini także Dahlię. Zwłaszcza, że sam się szybko zorientował, że uczucia między nimi nigdy nie wygasło.
Rzuca swoje życie w Bostonie, by udać się za kobietą. Chce ją odzyskać i stara się jak może, jednocześnie próbując dowiedzieć się prawdy na temat tego, co się kiedyś wydarzyło. Dahlia jest oporna nie tylko przy nim, ale i przy przyjaciółkach. Ciężko jej wyznać prawdę. A kiedy ją poznajemy, muszę przyznać, że jest bolesna. Śmierć jej siostry sprawiła, że Dahlia pociągnęła za sznurki, które zaczęły ściągać ją na dno. Ale nie tylko ona się przyczyniła do tego. Jej rodzina, a dokładniej jedna pewna osoba sprawiła, by Dahlia uwierzyła, że to wszystko jej wina, że to ona powinna umrzeć. Pogubiła się w między czasie. Wiele razy miałam ochotę po prostu ją przytulić.

Pozostali bohaterowie również są warci uwagi. To prawdziwi przyjaciele kobiety. Każdy z nich ma własną historię i jak się okazuje - również bolesną. Każdy z nich niesie na barkach brzemię przeszłości - jedni sobie już z nim poradzili, a inni jeszcze nie.

Znajdziemy tutaj również wątek związany z morderstwem - fajnie, że Michael może się przy nim wykazać, choć tak naprawdę, ktoś inny zbierze za to laury, ale nie będę spojlerować :D

Lektura okazała się być naprawdę wciągająca. Mamy tutaj nie tylko miłość i inne uczucia, ale także próbę odbudowania tego, co się straciło. Próbę poradzenia sobie z przeszłością. Autorka po raz kolejny świetnie przedstawiła emocje, które targają bohaterami. Muszę przyznać, że w tym jest bardzo dobra za każdym razem, kiedy czytam jej książki.
Styl jakim się posługuje jest łatwy a przez to dobry w odbiorze. Nie przeszkadzały mi opisy, których było sporo, a które normalnie mi przeszkadzają. Tutaj były naprawdę ważne.
Narracja prowadzona jest z perspektywy Dahli w pierwszej osobie oraz z punktu widzenia Michaela, ale wtedy jest ona trzecio osobowa, co mnie zaskoczyło. Nie przeszkadza to w czytaniu, ale muszę przyznać, że chyba pierwszy raz spotkałam się z czymś takim. Albo po prostu wcześniej tego nie zauważyłam.

To, czego o mnie nie wiesz to historia przepełniona bólem przeszłości, obwinianiem siebie oraz ucieczką przed miłością. To także obraz tego, że nie wszystko wygląda na takie, jakie wydaje nam się być.

Tytuł: To, czego o mnie nie wiesz
Autorka: Samantha Young
Ilość stron:  462


Za możliwość lektury serdecznie dziękuję Wydawnictwu Burda Media Polska.




Czytaj dalej »

3 sty 2020

Stażystka - Alicja Sinicka PRZEDPREMIEROWO



Klaudia musi w końcu ogarnąć swoje życie - zaczyna od znalezienia lepszej pracy. Nie może się pochwalić tym, czym do tej pory się zajmowała. Jeśli chce ruszyć dalej i otworzyć swoją działalność, potrzebuje normalnej pracy.

Staż u Skalskiego wydaje się być najlepszą opcją. Płacą dużo, a nie wymagają nie wiadomo jakiego doświadczenia. W dodatku sam szef wydaje jej się być intrygujący - zbudował swoje imperium, w którym panują konkretne zasady. Najważniejsza jest symetria.

Ewa Skalska jest przez wszystkich podziwiana. Wzorowa żona, która głównie zajmuje się dziećmi. Jednak małżeństwo z Markiem nie jest tak idealne, jakby się wydawało. Mają układ, który powinien wyeliminować ich problemy. Ale co w przypadku, kiedy coś nie idzie po myśli?

Klaudia zaczyna się obawiać o swoje życie, kiedy na jaw wychodzi, iż znaleziono ciało dziewczyny, która wcześniej pracowała na jej miejscu i Skalskiego. Jak się okazuje, Daria nie była jedyna. Weronika również zginęła. Do tego dochodzą tajemnicze telefony i listy. Marek jednak chce do końca doprowadzić swoją grę, zaś Ewa zaczyna zauważać, że ich plan powoli się sypie...

***

Stażystka zainteresowała mnie już samą swoją zapowiedzią. W dodatku okładka rzuciła mi się w oko, a kiedy przeczytałam opis, pomyślałam, że to może być naprawdę ciekawy thriller psychologiczny. A zaznaczam, że rzadko sięgam po ten gatunek. Więc tym bardziej cieszę się, że zostałam miło zaskoczona i mogę napisać same pozytywne słowa o tej pozycji!

Klaudia nie może się pochwalić swoim życiem. Trudne dzieciństwo, choć matka starała się najlepiej jak mogła. Dość szybko zmarła, potem trafiła pod opiekę babci, która również szybko odeszła z tego świata. Dziewczyna musiała sobie radzić sama, zwłaszcza, że chciała studiować. Została więc dziewczyną do towarzystwa - z początku nie wchodził w grę seks. Ostrożnie dobierała sobie mężczyzn do tego układu, ale przy jednym zaryzykowała więcej. I choć nie podobało jej się to, co z nią robił, to przez jakiś czas nie rezygnowała, bo pieniądze były jej potrzebne. Ale teraz potrzebowała więcej, skoro chciała z koleżanką otworzyć interes. Chciała poszukać normalnej pracy i uwolnić się od przeszłości i tego, co robiła. Zwłaszcza, że ostatni partner ją skrzywdził.
Staż u Marka Skalskiego wydaje się być idealny - zwłaszcza, że wypłata, jaką proponują, robi wrażenie. I choć wydawałoby się, że nie zostanie wybrana, to jej się udaje, a od pierwszego dnia widzimy, jak Klaudia działa na Marka a on na nią....

Marek to mężczyzna, który lubi zdobywać kobietę. Zna różne sztuczki, każdą potrafi zdobyć w inny sposób. Dostosowuje się do swojej "ofiary" - a tą z pewnością jest Klaudia. Jako szef jest wymagający, pełny reguł, których każdy musi przestrzegać. Wydaje się być idealnym mężem dla Ewy, a rzeczywistość jest inna, bo romansuje ze swoimi stażystkami. A Ewa doskonale zdaje sobie z tego sprawę.

Postać Ewy długo była dla mnie zagadką. Muszę przyznać, że Autorka w umiejętny sposób ją wykreowała. Wydaje się być tutaj ta złą, a im więcej czytamy, okazuje się, że to wcale nie tylko ona jest tutaj winna.
Piękna kobieta, matka bliźniaków, zajmuje się domem, czasem pomoże coś w firmie choć rzadko. Podgląda stażystki i męża w pracy, ale stara się nie wtrącać. Jest nie tylko ofiarą, bo okazuje się, że również ma swoje za uszami. Nie chcę za dużo tutaj zdradzać o małżeństwie, bo ja sama nie domyśliłam się niektórych rzeczy i nie powiem, byłam zaskoczona, kiedy wyszły na jaw.

Tak naprawdę to do samego końca nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać po tej lekturze. Niby coś tam podejrzewałam, ale końcówka historii bardzo mnie zaskoczyła. Czasami jednak się zastanawiam, czy ma ona sens, bo osoba zamieszana w to wszystko to tak trochę....No po prostu nie spodziewałam się, że to ona i jej motyw nie bardzo do mnie przemawia. Z drugiej strony - wszystko na świecie może się zdarzyć, nie raz już o tym się przekonywaliśmy.
Postać Ewy, jej przeszłość, również bardzo mnie zaskoczyła, bo przez całą książkę, nie okazywała tego, co ją "męczyło" w przeszłości. Nie wydaje się być taką osobą, a tu proszę - cicha woda brzegi rwie. Tak, wiem, wiem, piszę tajemniczo - po prostu nie chcę spojlerować, bo uważam, że ta historia naprawdę może zaskoczyć. Ja sama przeczytałam ją w jeden wieczór, więc to o czymś świadczy :)

Jest to moja druga styczność z twórczością Autorki i ponownie jestem zadowolona. Czytało się bardzo szybko, narracja prowadzona jest z punktu widzenia Klaudii i Ewy. Bohaterowie są naprawdę bardzo dobrze przedstawieni, a styl, jakim posługuje się Autorka, jest prosty i łatwy w odbiorze. Jak dla mnie mamy tutaj same plusy. Szczerze polecam!

Tytuł: Stażystka
Autorka: Alicja Sinicka
Data premiery: 29.01.2020
Ilość stron: 431


Za możliwość lektury serdecznie dziękuję Wydawnictwu Kobiece.



Czytaj dalej »

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia