Klaudia, Blanka i Wiktoria mieszkają w tej samej miejscowości. Są matkami i przyjaciółkami. Pracują, wychowują dzieci, a ich mężowie wspólnie służą w ochotniczej straży pożarnej. Miejscowość jest bardzo mała, więc wszyscy dobrze się znają, a informacje rozchodzą się w ekspresowym tempie.
Jednak każda z nich ma swoje problemy, związki okazują się być nieidealne. Na tyle, by być może popełnić błąd, którego się potem będzie żałować.
Powiem szczerze, że czytając opis książki, byłam przygotowana na wielkie BUM - że wydarzy się coś więcej i w ogóle historia będzie zagmatwana. A tym czasem dostałam coś...Oczywistego i w sumie cały motyw historii i główne wydarzenie poznajemy już na samym początku - reszta książki to przedstawienie tego, dlaczego doszło do tego momentu. I to chyba właśnie mnie trochę rozczarowało na sam koniec.
Ale! To nie znaczy, że to kiepska lektura. Wręcz przeciwnie, bardzo mi się podobała i dobrze mi się ją czytało. Klaudia, Blanka i Wiktoria to zwykłe dziewczyny, a ich życie jest po prostu proste. Są przyjaciółkami, pracującymi matkami. Ich mężowie nie są bez skazy i myślę, że niejedna kobieta odnajdzie tutaj samą siebie pod niektórymi względami.
Jest to początek historii przyjaciółek i jak najbardziej czekam na kolejne tomy. Uwielbiam pióro Autorki, jest bardzo w moim guście i przez to bardzo dobrze mi się czyta jej książki.