Tytuł: Zapomnij o mnie
Autorka: K.N.Haner
Ilość stron: 407
Wydawnictwo Kobiece
Przeprowadzka do Nowego Jorku ma być dla Marshall'a nowym początkiem. Mężczyzna chce się odciąć od przeszłości, która ciągnie się za nim i która w pewien sposób zniszczyła mu życie.
W pracy poznaje Ash'a, który zostaje jego przyjacielem. To on daje namiary na Matt'a - studenta, który ma do wynajęcia pokój, a Shall akurat takiego szuka. Przyjmuje ofertę i postanawia nie pakować się w żadne kłopoty.
Jednak szybko się przekonuje, że Sara, jego współlokatorka, ma charakterek i jest nieobliczalna. Trudno mu się jest jej oprzeć. Ulega całej tej grze, nie zdając sobie na początku sprawy z tego, w jakim bagnie tkwi Sara.
Marshall chce jej pomóc i daje z siebie wszystko, tylko że Sara mu to uniemożliwia. A w rzeczywistości nie chce tej pomocy (przynajmniej ja tak uważałam).
Książka wzbudziła we mnie wiele emocji i ciężko mi stwierdzić, czy cała historia mi się podobała, czy też nie. Mam mieszane uczucia co do niej. Ale przejdźmy najpierw do bohaterów. Postaram się nie spojlerować, bo uważam, że warto przeczytać, by samemu wyrobić sobie opinię.
Marshall ma za sobą trudne wydarzenia, w których brał udział i które szczerze żałuje. Zrobiłby wiele, żeby cofnąć czas i postąpić inaczej. Nie ma wsparcia w ojcu, który uważa go za najgorszego człowieka, jakim może być. Jedynie matka wciąż go kocha.
Mężczyzna ma dość, więc nie dziwię się, że chce się od tego wszystkiego oderwać i przeprowadza się do innego miasta.
Nie spodziewa się, że wpadnie w toksyczną relację. Tak, uważam, że relacja z Sarą jest bardzo, ale to bardzo toksyczna. Ta dwójka w dodatku uzależnia się od siebie.
Po pewnym incydencie Marshall został okrzyknięty damskim bokserem, ale ja uważam, że nie słusznie. Owszem, nie pochwalam bicia kobiet, ale w tamtej sytuacji taka reakcja była chyba normalna... Nie zlinczujcie mnie tylko za to ;) Spodziewałam się, że będzie miało to miejsce wiele razy, a tym czasem był to pojedynczy incydent.
Ale przejdźmy najpierw do Sary. Przykre jest to, co spotkało tę dziewczynę i szczerze jej współczuję. Jest pewna siebie, wyszczekana, ale też i zagubiona w swoim życiu. To rodzice wybrali jej chłopaka, który okazał się był totalnym psychopatą. Muszę przyznać, że jej zachowanie w stosunku do Shall'a było strasznie irytujące. Wciągnęła go w swoje bagno, bo myślała o sobie. Może była trochę samolubna, ale z drugiej strony wcale jej nie winię - chciała przez chwilę poczuć się normalnie, szczęśliwa.
Mam wrażenie, że w pewnym momencie przywykła do tego, co robił z nią Jace. Bała się od niego uciec. Myślę nawet, że wmówiła sama sobie, że tak powinno być, że tak będzie najlepiej. Życie było już jej obojętne. Czasami się łudziła, że może być lepiej, że Jace się zmieni.
W całej tej historii mamy jeszcze Emily. Trochę nie kupuję jej postaci. Została trochę tak jakby wepchnięta na siłę do tej historii. Według mnie uczucie między bohaterami za szybko się zrodziło. Było to takie trochę nienaturalne. Emily jest totalnym przeciwieństwem Sary a nawet Marshall'a. Jest spokojną, ułożoną dziewczyną, która stara się myśleć rozsądnie. Nie poddaje się, walczy. Ale czuję, jakby była stworzona na siłę.
Styl autorki niczym się nie różni od poprzednich książek. Język jest prosty, charakterystyczny dla Kasi. Szybko się czyta, czytelnik wciąga się w historię. Nie ma długich opisów, co bardzo mnie cieszy, bo nie jestem ich zwolenniczką.
Zakończenie historii Marshall'a nie zaskoczyło mnie. Przeczuwałam, jak to może się skończyć, w którym pójdzie kierunku. Nie dziwię się też zachowaniom bohaterów. Według mnie były one w pełni zrozumiałe.
Zapomnij o mnie pokazuje, że nie da się uratować każdego przed samozniszczeniem. Nie każdy tez chce otrzymać pomoc od drugiej osoby, albo zwraca się o nią za późno. Podkreśla za to, że każda osoba zasługuje na drugą szansę. W końcu jesteśmy tylko ludźmi i popełniamy błędy, by się na nich uczyć.
Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję
Autorce oraz
Wydawnictwu Kobiece.