Julie i Sam mieli cudowne plany na przyszłość. Niestety, los nie sprzyjał ich szczęściu. Sam ginie w wypadku, a świat dziewczyny wywraca się do góry nogami. Nie potrafi pogodzić się ze śmiercią chłopaka. Nie pojawia się na pogrzebie, zrywa kontakty…Aż pewnego dnia chce znów usłyszeć jego głos, dlatego do niego dzwoni, by usłyszeć automatyczną sekretarkę. Tym czasem to Sam odbiera telefon…
Wiele się pisało o tej książce i powiem szczerze, że z jednej strony się nie dziwię. To inna pozycja, bowiem opowiada o stracie kogoś bliskiego i o tym, jak Julie próbuje sobie z tym poradzić. Dostaję szansę na to, by pożegnać się tak, jak należy. Czy wykorzysta to dobrze? Czy może jeszcze bardziej się pogrąży?
Owszem, to bolesna historia, ale muszę się przyznać, że chyba spodziewałam się większej ilości wylanych przeze mnie łez. Naprawdę, kilka uroniłam dopiero pod koniec. Mam też wrażenie, że dla mnie wypadła zbyt mało emocjonalnie. Nie jest zła, jest naprawdę bardzo dobra, ale czuję, że czegoś mi tutaj zabrakło.
Czyta się dobrze i szybko. Rozdziały nie są długie, a styl i język Autora wpasowały się w mój gust czytelniczy. Mocna czwórka się należy jak najbardziej.
Tytuł: Z tej strony Sam
Autor: Dustin Thao
Ilość stron: 328
Wydawnictwo Prószyński i S-ka
Czytaliście ten tytuł? A może macie go w planach?