24 sty 2021

Lina - Sara Antczak PRZEDPREMIEROWO



Wychowana w domu dziecka Nina wie, że ma niewiele do stracenia. Wynajmuje pokój w niebezpiecznej dzielnicy Wrocławia, żyje samotnie i ledwo wiąże koniec z końcem. Jedyną odskocznią jest dla niej ścianka wspinaczkowa oraz upragnione wyjazdy w wysokie góry. Dziewczyna postanawia dołączyć do klubu wspinaczkowego, co niespodziewanie okazuje się prawdziwą próbą charakteru.

Mikołaj od zawsze chciał zostać himalaistą tak jak jego ojciec. Gdy góry odebrały mu go na zawsze, przeżył załamanie i stoczył się na dno. Miłość do wspinaczki okazała się jednak silniejsza. Chłopak nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. I nie wybaczył człowiekowi, który zostawił jego ojca w górach na pewną śmierć.

Wspinaczka jest całym światem Niny i Mikołaja oraz jedyną szansą na ocalenie przed dręczącymi ich demonami. Czy życie na krawędzi przyniesie im ukojenie i pozwoli raz na zawsze rozliczyć się z trudną przeszłością?


Powyższy opis pochodzi od wydawcy.

***

Biorąc się za lekturę, nie miałam jakiegoś konkretnego nastawienia do tej historii. Obawiałam się, że być może wspinaczka będzie tylko dodatkiem do historii. A tym czasem zostałam zaskoczona i to bardzo pozytywnie!

Nina ma za sobą ciężką przeszłość. Wychowała się w domu dziecka, gdzie codziennie musiała walczyć o przetrwanie. Nie mogła okazać strachu - inaczej by zginęła. Nie mogła nakablować na innych i na to, co robią. Musiała po prostu znosić to, co jej robili. 
Kiedy w końcu nadeszła upragniona wolność, wynajęła pokój w niebezpiecznej dzielnicy Wrocławia. Zatrudniła się w sklepie sportowym, a swój wolny czas spędzała na wspinaczce, która od zawsze była sensem jej życia. W końcu postanawia dołączyć do znanego i cenionego klubu wspinaczkowego. Ale wcale to takie proste nie będzie.

Mikołaj od zawsze chciał być himalaistą jak jego ojciec, który go świetnie rozumiał. Jeden telefon sprawił, że świat chłopaka się zawalił, a on sam stoczył się na dno. Jednak miłość do wspinaczki była silniejsza od tego całego syfu. Mikołaj jako tako wrócił na prostą, ale wciąż pamięta o przeszłości i o tym, że przyjaciel ojca zostawił go w górach na pewną śmierć. 
Kiedy Nina pojawia się w klubie po raz pierwszy, od razu przykuwa jego wzrok. Mikołaj nie robi najlepszego pierwszego wrażenia, ale szybko się okazuje, że wspinaczka jest dla nich sposobem na demony.

Tak jak wspomniałam wcześniej, wspinaczka nie jest tutaj jedynie dodatkiem. Towarzyszy naszym bohaterom na co dzień. Poznajemy także trochę słownictwa charakterystycznego dla wspinaczki, co sprawia, że wszystko jest autentyczne.
Dla Mikołaja i Niny jest to coś więcej niż spędzanie wolnego czasu. W ten sposób starają sobie radzić z przeszłością. Nina w tej kwestii jest bardziej racjonalna, zaś Mikołaj - narwany i nie przeszkadza mu to, że zachowuje się bezmyślnie. Wielokrotnie ignoruje niebezpieczeństwo. Można odnieść wrażenie, że nie zależy mu na życiu. 
Nina nie nawiązuje za bardzo nowych znajomości. Nie pozwala się poznać, bowiem boi się, że każdy będzie patrzył na nią przez pryzmat tego, co się wydarzyło. Nie pozwala sobie również na uczucia, choć nie zawsze jej to wychodzi. Jest silna i uparta, tak samo w sumie jak Mikołaj.

Gdzieś czytałam, że uczucie między Mikołajem i Niną pojawia się znikąd - na początku pomyślałam to samo, ale kiedy się dłużej zastanowiłam, stwierdziłam, że to chyba taka inna miłość. Taka ich własna, którą tylko oni potrafią zrozumieć, bowiem wiedzą z czym wiąże się ich związek. Dlatego też potrafili ot tak wyznać sobie uczucie, choć nie można ukrywać, że jedno z nich takie chętne nie było.

Rozdziały są różnej długości - dla mnie dobrej, chociaż jeden rozdział był dużo dłuższy. Jednak mi to nie przeszkadzało. Język jest prosty, pomimo że wzbogacony został o słownictwo związane ze wspinaczką. Czyta się dobrze i bardzo szybko. Ciężko było mi się oderwać od lektury. Po całości czuć, że Autorka wie, co się z czym je, bo jak się okazuje - Ona sama się wspina :)

Polecam! Mnie naprawdę się podobało. Z pewnością jest to miła odmiana od wątków mafijnych, których teraz jest przeogromny przesyt.

Tytuł: Lina
Autorka: Sara Antczak
Data premiery: 27.01.2021
Ilość stron: 283

Za możliwość lektury serdecznie dziękuję Wydawnictwu Kobiece.



13 komentarzy:

  1. Ze wspinaczką w tle kojarzę tylko (Nie)zdobytą M. Darwood, ale skoro polecasz to może skuszę się na tę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię czytać książki od rodaków, dlatego też przyjże się bliżej tej książce.

    OdpowiedzUsuń
  3. Chciałabym przeczytać tę książkę 😃

    OdpowiedzUsuń
  4. nie kojarzę tej książki, ale kto wie może się na nią skuszę :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja również polecam tę książkę. Jest mocno wciągająca.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakoś mnie nie wciągnęła. Ale chyba już tyle się naczytałam przez końcówkę roku że mam lekki przesyt i ciężko mnie zainteresować :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Chciałbym móc przeczytać tę książkę.

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za każdy komentarz! Staram się odwiedzać Wasze blogi na tyle, na ile pozwala mi czas. Jeśli macie pomysł na jakiś post inny niż recenzje książek - jestem otwarta na sugestie. Mogą to być posty związane z nauką języków obcych, tłumaczeniem seriali, czy innego typu.
Jeśli masz pytania to zapraszam do kontaktu: misako.amaya@wp.pl

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia