Gdy Spencer spotyka po raz pierwszy Hope latem przed siódmą klasą, jest to uczucie od pierwszego wejrzenia. Szybko się zaprzyjaźniają, a chłopak odnajduje bratnią duszę po latach bycia wyśmiewanym z powodu syndromu Tourette'a, na który cierpi.
Ale upływający czas (powieść zaczyna się, gdy bohaterowie mają trzynaście lat, a kończy, gdy są dziewiętnastolatkami), wojny między rodzeństwem, rodzinne tragedie, nowe związki i złamane serca sprawiają, że ta dwójka czasem jest bliżej, a czasem dalej od siebie. Spencer, domorosły naukowiec, stara się to wszystko uporządkować w swojej głowie, tworząc "systematykę uczuć" - tak, jak zwierzęta i rośliny można rozpisać z podziałem na królestwo, typ, gromadę, rząd itd.., chłopak wierzy, że podobnie może usystematyzować to, co rozgrywa się w jego sercu i głowie. Oczywiście - nie jest to możliwe i ostatecznie Spencer orientuje się, że życie trudno jest w prosty sposób zafiszkować w odpowiednich szufladach, ale to jest właśnie w nim tak fascynujące.
Opis pochodzi od wydawcy.
***
Ostatnio to ja mam chyba jakiegoś pecha, jeśli chodzi o książki. Te dobre przeplatają mi się na zmianę z tymi gorszymi. Systematyka miłości z opisu zapowiadała się dobrze i myślałam, że naprawdę mi się spodoba. Tym czasem przez większość książki się męczyłam.
Głównie dlatego, że styl i język są dość specyficzne. Nie przepadam za takim typem. Dużo rozmyślań bohatera, które potrafiły się ciągnąć i to właśnie one były męczące. Spencer cierpi na zespół Tourett'a i tak sobie myślę, że być może dlatego jego przemyślenia stanowiły dla mnie problem. Chcę za to pochwalić Autorkę, że faktycznie przedstawiła chorobę chłopaka, a nie tylko o niej wspomniała i w trakcie lektury można by o niej zapomnieć.
Cała historia dzieje się w ciągu sześciu lat. Przez cały ten czas odgrywa tutaj ważną rolę przyjaźń między Spencer'em i Hope - dziewczyną z sąsiedztwa, która po przeprowadzce zwraca jego uwagę. Kiedy inni śmieją się z zachowania Spencer'a, które uwarunkowane jest chorobą, Hope nic sobie z tego nie robi i po prostu akceptuje chłopaka takim, jakim jest. Wspólnie dorastają, przyjaźnią się, dzielą się dobrymi rzeczami, ale miewają też gorsze dni, kiedy się kłócą.
Jak widzicie, nie jest to jakaś zła książka. To dobra młodzieżówka, ale przez jej styl i język po prostu się nie polubiłyśmy. Czytałam recenzje innych i wiem, że większość czytelników jest zadowolona z lektury. Myślę więc, iż warto dać jej szansę, mimo iż ja sama nie jestem zadowolona z lektury.
Za możliwość lektury serdecznie dziękuję Wydawnictwu Jaguar.
Na razie póki co, nie mam jej w planach.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie nic straconego :)
UsuńJa póki co nie planuję tej lektury, ale jak to młodzieżówka, to ciekawa jestem czy mojej siostrzenicy by się spodobała 😉
OdpowiedzUsuń:)
UsuńJa również raczej nie będę siegała po tę książkę w najbliższym czasie.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńNie zaciekawiła mnie ta książka, więc raczej po nią nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
:)
UsuńChyba nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńNic na siłę ❤️
UsuńJa to w ogóle mam zastój w książkach. Trafiłam na kilka słabych i się zraziłam. Ta też raczej by mnie nie chwyciła za serce ;)
OdpowiedzUsuń