Paulina Świst w swojej powieści opisuje aferę, która wybucha w Komendzie Miejskiej Policji w Tychach. Pojawiają się doniesienia o tym, że kilku funkcjonariuszy zgwałciło prostytutkę, a sama pokrzywdzona obciąża, jako głównego sprawcę zdarzenia, Krzysztofa Strzeleckiego. Czy wzorowy policjant, który dał się poznać znajomym i współpracownikom jako przyzwoity, sympatyczny facet, mógł dopuścić się takich haniebnych czynów? Dowiedz się tego z książki Paprocany.
Trop prowadzący nad Paprocany
Szef wysyła Strzeleckiego na przymusowy urlop, choć szczerze wątpi w jego winę. Zleca mu pewne zadanie – ma dociec, co stało się z 18-letnią bratanicą jego przybranej córki. Dziewczyna zniknęła z domu bez śladu. Trop doprowadzi funkcjonariusza nad tytułowe Paprocany, czyli jezioro w Tychach. Czego dowie się w tym miejscu? Czy dziewczyna znajdzie się cała i zdrowa? Co z oskarżeniami o gwałt? Jak potoczy się ta historia?
Opis pochodzi od wydawcy.
***
Moja wcześniejsza styczność z twórczością Autorki polegała na przeczytaniu świątecznego opowiadania, które niekoniecznie mi się spodobało. Odniosłam wrażenie, że Autorka ma specyficzny styl. Potem nadarzyła się kolejna okazja, właśnie Paprocany - postanowiłam po nią sięgnąć, bowiem większość książek zbiera pozytywne relacje.
I tak jak sądziłam wcześniej, styl Autorki jest bardzo specyficzny, a język wulgarny. Tak samo jest z postaciami.
Zosia to dobra w swoim fachu pani adwokat, która prywatnie z kolei nie stroni od dobrej zabawy i wulgarnego języka. Choć sądzę, że jest to skutek przebywania w towarzystwie swoich klientów. Momentami wydaje się być w porządku kobietą, by za chwilę była rozpuszczona siksą, która uwielbia podkreślać i wykorzystywać swoje walory. A pomyśleć, że w środku jest taka wrażliwa! Chętnie tego nie pokazuje.
Krzysztof na początku wydawał mi się w porządku, ale im dłużej przebywał w towarzystwie Zosi, tym bardziej zaczął się psuć jako bohater. Serio. Został wplątany w aferę o gwałt, a jego przejęcie się tym faktem zostało trochę umniejszone. Sądziłam, że policjant powinien bardziej się tym przejmować. Owszem, od czas do czasu coś tam wspomniał, ale to nie wydawało mi się być jakoś naturalne.
Z dialogów bohaterów można się czasem pośmiać, a czasem załamać. Nie są one najwyższych lotów, czasami żałosne, a czytelnik tylko przewraca oczami.
Sam wątek zaginięcia dziewczyny został dobrze przedstawiony. W głównej mierze akcja książki tyczy się właśnie niego. Gwałt wykonany rzekomo przez Krzysztofa schodzi na drugi plan, ale jak się koniec końców okazuje, nic się nie dzieje bez przyczyny.
I choć ta recenzja ma wydźwięk w większości negatywny, to muszę przyznać, że jednak czytało mi się dobrze. Byłam naprawdę ciekawa, jak to wszystko się skończy. Momentami trudno było mi się oderwać od lektury, serio. Owszem, trochę sobie pomarudziłam na styl Pauliny, ale koniec końców cieszyłam się, że postanowiłam dać jej szansę.
Myślę, że z książkami Pauliny Świst to jest tak, że albo się je kocha, albo nienawidzi. Ja sama mam zamiar śledzić jej kolejne nowości a nawet sięgnąć po poprzednie historie, bo nie chcę uogólniać tylko po jednej lekturze.
Za możliwość lektury serdecznie dziękuję Wydawnictwu Akurat.
Przeczytałąbym bo to moje okolice są :D Bywałąm na paprocianach :D Ciekawe
OdpowiedzUsuń:)
UsuńZnam poprzednią serię i podobała mi się 😉
OdpowiedzUsuńO super :)
UsuńJa jeszcze nie czytałam tej książki, chociaż czeka już na mojej półce.
OdpowiedzUsuńW takim razie nadrabiaj :D
UsuńNie czytałam jeszcze żadnej ksiązki tej autorki, ale z pewnością na jakąś się skuszę :)
OdpowiedzUsuńTwórczość tej autorki jeszcze przede mną.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńMoże kiedyś zdecyduję się poznać twórczość tej autorki. Na razie nie mam jej w planach.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Nic na siłę :)
Usuń