Kennedy ustaliła sobie kilka zasad:
- zero przystojniaków
- zero dramatów
- zaczyna na nowo.
Liceum nie było łaskawe dla dziewczyny. Przejechała się na chłopaku, koleżanki okazały się być fałszywe. Dokuczano jej. Obiecała sobie, że na studiach nie popełni pewnych błędów, a przede wszystkim nie pozwoli sobie dokuczać.
Zasady zasadami, ale kiedy Clarke spotyka Shay'a, zdaje sobie sprawę, że może być ciężko trzymać się zasad, które sama stworzyła.
***
Tyle czasu zabierałam się za tę książkę, aż stwierdziłam, że akcja #stoswstyduihańby to najlepsza okazja, by nadrobić lekturę. I to właśnie takiej mi było potrzeba, bowiem bawiłam się przy niej świetnie!
Kennedy stara się na siebie nie zwracać uwagę. Nie przyznaje się do tego, kto jest jej rodzeństwem, bo wie, że przez ten fakt może zostać wykorzystana. Nie interesuje się też chłopakami, bowiem jej były okazał się być głupkiem. Starannie dobiera sobie towarzystwo i uważa na nowe koleżanki, ponieważ nie chce być ani popychadłem, ani drugą opcją.
Ma specyficzny humor, ale owszem, jest zabawna. Ciężko u niej z uczuciami, sama czasami ich się boi. Mówi, co myśli, ale koniec końców naprawdę ją polubiłam.
Shay Coleman to uczelniana gwiazda, w dodatku przystojniak, który co nie co ma w głowie. Nie jest głupi, szanuje innych. Z początku mało też o nim wiemy, bowiem Shay mało co o sobie mówi - z czasem zauważa to właśnie Clarke. Jest zabawny, ale i taktowny. Chyba ciężko mi coś więcej o nim napisać, bo nie wyróżnia się zbytnio na tle innych postaci, które pojawiają się w takich książkach.
Nie jest to jakaś dynamiczna historia - na początku obawiałam się, że będę się nudzić. Czekałam na jakieś niesamowite wow, a tym czasem dostałam coś pospolitego. Nie zrozumcie mnie źle - znęcanie się nad innymi, prześladowanie, przemoc, gwałt to nie są błahe sprawy. To dość poważne problemy, które są aktualne po dzień dzisiejszy. Po prostu nie wiem dlaczego, ale sądziłam, że będzie tutaj coś cięższego - co nie znaczy, że książka jest słaba. Wręcz przeciwnie. Historia jest naprawdę dobra i Autorka nie bała się dobić naszych bohaterów. Powiem szczerze, że pewnych wydarzeń się nie spodziewałam.
Język i styl cechuje prostota i łatwość w odbiorze. Czyta się szybko. Rozdziały nie są długie. Dialogi między bohaterami zabawne, a postaci ciekawe. Nic tutaj nie jest przekoloryzowane. Łatwo się wczuć w całość.
Jestem bardzo zadowolona z lektury i żałuję, że tak późno za nią się wzięłam. Tijan tutaj wypadła naprawdę dobrze.
Polecam!
Za możliwość lektury serdecznie dziękuję Wydawnictwu Kobiece.
Na tego typu książki muszę mieć specjalny nastrój.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńChętnie bym przeczytała tę książkę 😉
OdpowiedzUsuńPolecam :D
UsuńOstatnio czytam wiele cięższych książek, ale właśnie zaczynam rozważać sięgnięcie po coś lżejszego na odstresowanie.
OdpowiedzUsuńMimo że ta również porusza trochę trudne tematy, to z pewnością będziesz się przy niej też dobrze bawić :)
UsuńDobrze, że łatwo wczuć się w fabułę :)
OdpowiedzUsuńA no :)
UsuńI takich właśnie lekkich książek nam po prostu trzeba. Będę mieć na uwadze!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Polecam :)
UsuńMoże się na nią skuszę :) idealna na wieczór pod kocem i z herbata :)
OdpowiedzUsuńA no :)
UsuńMam w planach ten tytuł, bo lubię od czasu do czasu czytać tego typu książki. ;)
OdpowiedzUsuńRaczej nie jest to książka, która teraz mogłaby mi się spodobać.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk