Jo po nieudanym związku przenosi się do swojej kuzynki w Nottingham, gdzie poznaje Liam'a - chłopaka z zespołu, który od pierwszej chwili zwraca na nią uwagę. Ona z resztą też. Jo nie spieszy się do kolejnego związku, a Liam może mieć każdą dziewczynę. Jednak los próbuje ich ze sobą połączyć.
Jo i Liam spędzają ze sobą trochę czasu i szybko dochodzą do wniosku, że ich relacja pędzi w jednym kierunku. Czy przeszłość pozwoli im na szczęście?
***
Jedno trzeba przyznać - promocja tego tytułu była naprawdę głośna i udana. W sieci o niej huczało, a Autorki postarały się o to, aby je zapamiętano. A jak moim zdaniem wypadła ta historia?
Cóż, przykro mi to pisać, ale kiepsko. Rzuciłam książkę w kąt, bo po prostu się nudziłam i denerwowałam.
Jo wydaje się być prostą dziewczyną, którą zranił chłopak. Z resztą nie tylko on, bo okazuje się, że za tą sprawą stoi ktoś jeszcze. Postanawia wynieść się z akademika, zapomnieć o byłym chłopaku i ruszyć dalej z życiem - znaleźć pracę, przenieść się na studia w Nottingham i poskładać swoje serce. Tylko powiem szczerze, że jakoś słabo odczułam to, że została zraniona przez faceta. Ot, zrobił to. Słabo to zostało przedstawione.
Liam z kolei jest gitarzystą w początkującym zespole rockowym. Przystojniak, ma swoje fanki, kobiety na niego lecą. Lubi sprośne żarty, nie boi się filtrować z dziewczynami. Ukrywa swoją przeszłość, nie mówi o wszystkim Jo. Kiedy tylko pierwszy raz ją widzi, od razu wpada mu w oko i myślę, że można powiedzieć, że to taka przysłowiowa miłość od pierwszego wejrzenia.
Tyle, że to dzieje się trochę za szybko i nienaturalnie. Jo zgadza się na różne spotkania, choć nie zna go za bardzo. I owszem, może jest to możliwe, jeśli jest się otwartym na znajomości, ale tutaj było to takie bezpłciowe i bez uczuciowe. Czułam się tak jakbym czytała opis tego, co się dzieje. Nie mogłam się w to wczuć i to ani trochę.
A co najgorsze - po stu stronach stwierdziłam, że się bardzo nudzę, bo nic takiego się nie dzieje. Główni bohaterowie się spotykają. Inni, drugoplanowi się pojawiają głównie po to, by czytelnik się dowiedział, że znów idą do pracy - tutaj przypomina mi się sytuacja, kiedy kuzynka Jo ma późniejszą zmianę i dzięki temu mogą razem zjeść śniadanie, a nagle stwierdza, że jednak musi już wychodzić, bo będą takie korki, że nie zdąży. A jeszcze śniadania nie zjadła. Trochę brak konsekwencji.
A od strony technicznej to dawno tak się nie wkurzałam podczas czytania książki. Jedna z Autorek (wydaje mi się, że Justyna, ale nie jestem pewna, bo nie wiem, czy dobrze pamiętam, że to Ewelina pisała oczami Liam'a) pomyliła funkcję przecinka z kropką. Przez to są takie długie i bezsensowne zdania, że to naprawdę mocno irytuje i wkurza. Tak bardzo mnie to zniechęcało. Miałam ochotę przerwać, ale trwałam dalej w czytaniu. Z czasem było już tego mniej, ale wciąż istniało.
Drugim minusem było powtarzanie tego, co wcześniej powiedział inny bohater. Owszem, oczami drugiego bohatera można też o tym wspomnieć, ale wspomnieć, a nie zrobić kopiuj-wklej, co momentami miało miejsce. Krzywiłam się czytając znów to samo, zwłaszcza, że myśli drugiego bohatera nic nowego nie wnosiły. A że zaczęłam się w dodatku jeszcze nudzić, to po prostu rzuciłam książkę w kąt. Nie wiem, może kiedyś ją dokończę, ale póki co stwierdziłam, że nie będę marnować na nią czasu.
Jedynym plusem póki co jest okładka. I to tyle. No dobra, jeszcze promocja, o której wcześniej wspomniałam.
Wiem, że są fani tej historii, ale ja niestety do nich nie należę. I póki co nikomu nie polecam tej lektury. Jednak jeśli chcecie sami się przekonać, to nie będę Was powstrzymywać, bo warto samemu wyrobić sobie opinię.
Za możliwość lektury serdecznie dziękuję Wydawnictwu Inanna.
A mnie bardzo podobała się ta książka 😉
OdpowiedzUsuńCieszę się, że jesteś zadowolona z lektury :)
UsuńRaczej odpuszczę ta książkę ;p szczerze mówiąc to ja nawet nie słyszałam o tej książę pomimo, ze piszesz, ze było o niej głośno :D
OdpowiedzUsuńA no widzisz :)
UsuńBędę czytała tę książkę i jestem ciekawa, co sama o niej powiem. 😊
OdpowiedzUsuńCzekam w takim razie na recenzję :)
UsuńJa już się nauczyłam, że zwykle jak promocja huczna, to książka niewiele warta...
OdpowiedzUsuńNiestety, w większości przypadków tak jest :c
UsuńSzkoda, ze książka była rozczarowaniem.
OdpowiedzUsuńA no.
UsuńFaktycznie, promocja była udana, bo miałam wrażenie, że mój Instagram oszalał. Ciągle tylko "Melodie serc" i "Melodie serc", dlatego byłam jej trochę ciekawa. Szkoda, że wypadła kiepsko. Jak widać, nawet dobra promocja nie pomoże, gdy treści średnie. :)
OdpowiedzUsuńA no, niestety.
Usuńhmm czyli nie ocenia się książki po jej promocji haha :D
OdpowiedzUsuńco prawda ja nie słyszałam, ale dobrze, już nie muszę słyszeć jakby po Twojej opinii :D
Pozdrowionka i buziole! :*
http://dorey-doorey.blogspot.com
Niestety :c
UsuńNiecierpię takich niedopracowanych książek. Bo okej, fabuła może nie odpowiadać, ale technicznie to ma być wszystko dopięte.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Ci się nie podobała :/
OdpowiedzUsuńA no.
UsuńZdecydowanie nie sięgnęłabym po tę książkę...książki o miłość powinny być ciekawe, romantyczne i zdecydowanie nie irytujące!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
weruczyta
Zgadzam się :)
UsuńKsiążka raczej mi też by się nie spodobała :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
:)
UsuńOj, dla mnie nawet okładka, nie jest jakaś super XD
OdpowiedzUsuńGusta i guściki xD
UsuńTak czasem bywa, że książka nie spełnia oczekiwań. Szkoda :)
OdpowiedzUsuńA no :)
UsuńMoim skromnym zdaniem rzadko, która ksiązka pisana w duecie jest dobra, naprawdę dobra. Jedyna jaka przychodzi mi do głowy to "Awaria małżeńska", przy której płakałam ze śmiechu, i jakoś nic więcej...
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tym tytule :D
Usuń