Miesiąc miodowy Willow zostaje brutalnie przerwany, a ją samą porywa kilka mężczyzn i zabiera na statek. Związana, zakneblowana jest zdana tylko na siebie. Wiele razy próbuje uciec, ale każda próba kończy się fiaskiem i karą. Doskonale wie, że jej porywacz chce ją złamać, ale między tym wszystkim przemyca również pewne uczucia. Willow nie potrafi zrozumieć jego oznak człowieczeństwa oraz uczuć, które zaczyna żywić wobec jego osoby. Zwłaszcza, że wydają się być złe...
***
W sieci wszyscy się zgadzają, że okładka przykuwa wzrok - ze mną było podobnie. Zanim zaczęłam lekturę, trochę sceptycznie podchodziłam do niej, ale skoro wcześniej mnie zaciekawiła, to uznałam, że tak źle nie może być. I faktycznie. Źle nie było. Wyszło świetnie.
Willow jest modelką i świeżo upieczoną żoną. W przeszłości nie miała lekko. Została prawie zgwałcona, a rodzina jej powtarzała, że przez jej ciało jej osoba będzie służyła tylko w jednym celu. Ona sama postanowiła się wyrwać z tego toksycznego środowiska. Udało jej się zostać modelką.
Na jednym z pokazów poznaje swojego męża. Ich uczucie rośnie dość szybko i tak samo szybko decydują się na ślub. Dla Willow wydaje się to być szalone, ale w rzeczywistości w końcu ktoś się nią opiekuje, szanuje i dba o nią. Jest szczęśliwa.
Jednak nie dane jest jej się cieszyć szczęściem, bowiem zostaje uprowadzona. Nie ma zielonego pojęcia, kto ją porwał, dlaczego i dokąd ją doprowadzi. Jedno jest pewne - jest bardzo waleczna i odważna. Ciężko ją złamać, a to właśnie chce zrobić jej porywacz. Willow spotkało w życiu wiele bólu i to właśnie ten ból ukształtował ją psychicznie. Choć wielokrotnie podczas lektury dziewczyna się załamuje, to koniec końców wciąż walczy. Bo chce wrócić do domu.
Może czasami pokazuje się jako naiwna dziewczyna, ale która z nas nie wierzy w szczęśliwe zakończenie i dobro ludzi?
Saint jest jednym z jej porywaczy. To on głównie się nią zajmuje. To on próbuje ją złamać. Każe ją, upokarza, a nawet dba. Czasami okazuje trochę człowieczeństwa i wrażliwości i to właśnie te chwile zastanawiają Willow i dają jej nadzieję, że może jej los nie jest stracony.
On sam ma za sobą bolesną przeszłość, która go ukształtowała takim człowiekiem, jakim obecnie jest. Doskonale zdaje sobie sprawę, że między nim a Willow pojawiło się coś, czego nie powinno być. Wzajemne przyciąganie, przed którym ciężko jest uciec. Stara się tego po sobie nie pokazywać, ale boli go fakt, że musi tak zranić Willow.
Jest stanowczy, ostry, ale i konsekwentny. Momentami można naprawdę się go bać. Nie patyczkuje się. I wiele ukrywa przed innymi.
Nie wiem dlaczego, ale miałam wrażenie, że relacja porywacz - ofiara będzie tutaj strasznie przesiąknięta seksem. A tym czasem takich scen jest tutaj zaledwie kilka. Bardzo pozytywnie mnie to zaskoczyło, bo Autorka ich nie przerysowała. Powstały naturalnie, tak jak ewoluowała tutaj relacja Saint'a i Willow.
Nie znajdziecie też tutaj motywu pan - uległa, bo na początku również można odnieść takie wrażenie. Wydaje mi się, że tutaj bardziej chodzi o psychologiczny aspekt, choć też nie do końca. Willow i Saint po prostu nawzajem się intrygują i sądzę, że widzą w sobie swoje ukojenie i pewnego rodzaju wybaczenie. Nadzieję na koniec i lepsze jutro.
Książkę czyta się naprawdę dobrze i szybko. Styl jest prosty w odbiorze. Jedynie do czego mogę się przyczepić to do długości rozdziałów. Są naprawdę długie, a ja za takimi nie przepadam, bo nie lubię przerywać czytania w połowie rozdziału.
Myślę, że ciekawym zabiegiem również jest to, iż pojawiają się wstawki rosyjskie zapisane oryginalnie, cyrylicą. Nie jest ich dużo, bo tak naprawdę dwa ważne zwroty. Ci, co znają cyrylicę, od razu wiedzą, o co chodzi (ja akurat do nich się zaliczam :D), a pozostali muszą poczekać na wyjaśnienie w historii, które się pojawia . Nie jest to pozostawione samo sobie.
Bad Saint to naprawdę dobry początek trylogii. Nie brakuje tutaj akcji i zaskakujących momentów. Nie ma szans na nudę. Z pewnością będziecie zadowoleni z lektury.
Za możliwość lektury serdecznie dziękuję Wydawnictwu Kobiece.
Widzę, że zapowiada się dość ciekawa trylogia. Jestem nią zainteresowana.
OdpowiedzUsuńJakos mi się to skojarzyło z 365 dni ;p
OdpowiedzUsuńNie ma z tym nic wspólnego :) a już na pewno nie ma tam seksu xd
UsuńTo nie jest książka dla mnie. ��
OdpowiedzUsuńNic na siłę :)
UsuńChętnie bym poznała tę książkę 😊
OdpowiedzUsuńPolecam, mnie zaskoczyła :D
UsuńSama nie wiem. Nie do końca jestem przekonana. Sam obraz sugeruje syndrom sztokholmski.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Bohaterka też się nad tym zastanawia :D
UsuńZauważyłam, że ostatnio coraz większą popularnością cieszą się romanse z motywem brutalności... Dziwne to...
OdpowiedzUsuńChyba zawsze tak było.
UsuńZapowiada się ciekawa seria. Z chęcią się z nią zapoznam. ;)
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńDobrze, że uiem cyrylicę ;)
OdpowiedzUsuńCzytałabym
:)
UsuńCiekawy początek serii :)
OdpowiedzUsuńBardzo :)
UsuńSkoro pierwszy tom tak zachęcający, warto się za nim rozejrzeć :)
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńMam ją w planach :)
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
UsuńMam ją zapisaną na lubimyczytać. Ja też z początku byłam sceptyczna, ale czuję że Willow będzie fajną bohaterką, lubię walczaki :)
OdpowiedzUsuńPolubisz ją :D
Usuń