14 wrz 2020

Marcin - Patrycja Żurek



„Marcin” to powieść, której bohaterowie zanurzeni są w beznadziejnej rzeczywistości jednego ze śląskich miast. Wychowani w „dzielnicy cudów” pragną wyrwać się z przytłaczającej codzienności. Nie jest to jednak proste, bo środowisko wsiąknęło w nich, krąży w żyłach, jest wypisane na twarzach.


„Marcin” to historia ludzi przegranych praktycznie na starcie. Ich sytuacja, chociaż wydaje się różna, jest taka sama. Każde idzie inną ścieżką, szuka własnej drogi, by uciec od beznadziejności życia. Czy odnajdą w nim sens? Czy poddadzą się i popłyną z nurtem wydarzeń, które w efekcie prowadzą tylko do tragedii?

Opis pochodzi z empik.com

***

Pozwoliłam sobie wkleić opis wydawcy, bo gdybym chciała po swojemu opisać, o czym jest ta książka (tak w skrócie), to by to nie było krótkie. A opis z okładki dobrze to przedstawia.

Marcin to przede wszystkim książka prawdziwa, ale i smutna. Skupia się na bólu i problemach. Nie znajdziemy tutaj szczęścia, czy czegoś pozytywnego. Autorka skupiła się na tej gorszej stronie życia.

Na początku przyczepię się do tytułu książki. Marcin to także jeden z bohaterów książki, ale jak dla mnie nie jest on głównym. I choć pozostałe postaci są w jakiś sposób z nim powiązane, to według mnie całość nijak ma się do siebie. W ogólnym rozrachunku nie do końca wiem, o czym jest ta książka - jasne, o trudnościach, problemach, itd., ale ja to wiem. Chodzi mi o coś więcej. Chyba ciężko oddać mi w słowach to, co mam na myśli.

Marcin został sam. Miał trudne dzieciństwo. Dorastał bez ojca, a matka była kobietą lekkich obyczajów. Musiała sobie jakoś radzić. Marcin, mimo iż był dzieckiem, to tak jakby wiedział, że musi być grzeczny, co mu wolno, a czego nie. Zadowalał się tym, co miał. Aż pewnego dnia matka zmarła i pozostał sam sobie. Klepał biedę. Brakowało mu jedzenia, ogrzewanie było prowizorycznie. Próbował przetrwać. Obserwował po kryjomu innych ludzi, a z czasem z jego głową i psychiką zaczęło się dziać coś złego. Głos w jego głowie podpowiadał mu, żeby w końcu się zemścił.

Marika marzy o wyrwaniu się z tego miasta i o lepszej przyszłości. Warunki mieszkania są kiepskie, a ona sama nie ma dobrej pracy. Dlatego postanawia zacząć zarabiać w inny sposób. Ładnie mówiąc, zaczyna być dziewczyną do towarzystwa. Mówiąc wprost - dziwką. I choć brzydzi się tego, to trafia na Wiktora, który wydaje się być odpowiednim klientem. Chce ją na wyłączność, ma chore i bolesne dla Mariki upodobania, ale płaci jest bardzo dobrze. Z resztą na pieniądzach ta zapłata się nie kończy. A ona sama zaczyna odczuwać ukojenie w zadawanym bólu.

Anna to przyjaciółka Mariki, przyszła matka. Jednak nie czuje miłości do dziecka, które rośnie w jej brzuchu. Uważa, że dziecko jej już coś zabrało, a zabierze wszystko. Jest przy kości, a całe życie matka i babka podkreślały, jak okropnie wygląda, że powinna się wziąć za siebie, bo żaden facet nie będzie ją chciał. Jak widać, jednak ktoś ją chciał, bowiem ma męża, który momentami niestety nie rozumie zachowania swojej żony.
Annie nie podoba się to, co wyprawia Marika i głośno jej o tym mówi. Ale zawsze miały siebie, więc kobiety przymykają oko na to, co je nawzajem w sobie drażni.
Kobieta nigdy też nie chciała wyjechać z miasta, bo czuła się do niego przywiązana, a konkretniej - do swojej przeszłości.

Los wszystkich bohaterów w pewien sposób się krzyżuje. Nie będę się w to fabularnie zagłębiać, żeby już więcej nie zdradzić. To "zderzenie" mnie zaskoczyło, tak samo jak finał tego wątku oraz książki. Nie powiem, Autorka zakończyła to tak, że mogłaby być kontynuacja, ale wydaje mi się to być zbyteczne. Obawiam się, że gdyby powstała kolejna część, to by nie wypadła dobrze. Po prostu mam takie przeczucie. Ciągniecie tego wątku nie miałoby dla mnie sensu.

Styl Autorki jest prosty, czyta się w miarę dobrze, choć czegoś mi w nim brakowało. Rozdziały nie są długie, tak samo jak książka. I tak jak już wspomniałam wcześniej, w ogólnym rozrachunku nie wiem, o czym jest ta książka, co tak naprawdę chciała przedstawić. Owszem, zwróciła uwagę na różnego rodzaju problemy - biedę, brak perspektyw na przyszłość, depresję (nawet i tę poporodową, bo według mnie Annie już dużo nie brakowało do niej), zdradę, pieniądze, itd. Przedstawiła tę gorszą, bardziej bolesną część świata. Pokazała, że są dzielnice, gdzie przoduje biedota i ból. 

Ale nie widzę po prostu w tym wszystkim spójności. To tak jakby Marcin był książką o różnych bohaterach. Ich historie w jednym miejscu. Nie jest to zła książka, ale spodziewałam się po niej czegoś innego i lepszego. Bardziej dopracowanego. Z pewnością jest to coś innego. Odmiana od tych pozycji, gdzie dominuje piękna miłość, bogactwo i spełnienie marzeń.

I pomimo tego mojego ogólnego odczucia, i tak zachęcam Was do lektury. Przekonajcie się sami, bo wiem, że inni byli zadowoleni z lektury. Może Wy znajdziecie to coś, którego ja nie dostrzegłam.

Tytuł: Marcin
Autorka: Patrycja Żurek
Ilość stron: 280



Za możliwość lektury serdecznie dziękuję Wydawnictwu Inanna.



20 komentarzy:

  1. Raczej nie planuję czytać tej książki, przynajmniej teraz.

    OdpowiedzUsuń
  2. To prawda, jest to inny rodzaj fabuły, nieco cięższy. Mnie się podobała 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że nie ma w niej nic pozytywnego. Ale ogólnie nie mówię nie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam już o tej książce ale jakos mnie do niej nie ciągnie

    OdpowiedzUsuń
  5. Raczej nie mój klimat, więc i tak po nią nie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie miałam okazji czytać o tej książce. Raczej po nią nie sięgnę.
    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak na wszelki wypadek zapiszę na listę do przeczytania. Choć myślę że musi mnie najść nastrój żeby po nią sięgnąć ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie :) Z pewnością to coś innego, więc warto sięgnąć. Może akurat Tobie bardziej się spodoba :)

      Usuń
  8. Te historię mnie zaintrygowały. Są bardzo smutne i jestem zachęcona by się wgłębić w tę książkę.

    Pozdrawiam,

    weruczyta

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciekawi mnie to, jak pokrzyżowały się drogi tych bohaterów ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Szkoda, że książka nie spełniła do końca Twoich oczekiwań. Mnie zaintrygowała, więc mogłabym dać jej szansę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Szkoda, że ta książka taka trochę nijaka i niedopracowana lekko, bo wydaje się, że historia ma spory potencjał.

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za każdy komentarz! Staram się odwiedzać Wasze blogi na tyle, na ile pozwala mi czas. Jeśli macie pomysł na jakiś post inny niż recenzje książek - jestem otwarta na sugestie. Mogą to być posty związane z nauką języków obcych, tłumaczeniem seriali, czy innego typu.
Jeśli masz pytania to zapraszam do kontaktu: misako.amaya@wp.pl

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia