Miasteczko Fairfold to jedno z tych niewielu miejsc, w których magia nieznacznie przenika do naszej rzeczywistości. Od czasu do czasu ktoś znika bez śladu, ale takie wypadki zdarzają się najwyżej raz czy dwa razy w roku, no a poza tym dotyczą wyłącznie turystów.
Jednak tego roku z serca okolicznej puszczy wyłania się ponura groza. Odkąd ktoś strzaskał szklaną trumnę, w której spoczywał śpiący królewicz, apokaliptyczna bestia imieniem Rozpacz zagraża wszystkim mieszkańcom miasteczka. Pewna dziewczyna, o imieniu Hazel, która znajduje niezwykły miecz, niezbyt dobrze pamięta, co robiła przez ostatnich pięć lat. Okazuje się, że musi czym prędzej przypomnieć sobie kilka istotnych faktów, dotyczących żelaza i marchewek… Czy zdoła? Jeśli nie zdąży, miasteczko czeka zagłada smutniejsza niż śmierć… Teraz jedyna nadzieja w Hazel, jej muzykalnym braciszku oraz w pewnym zabójczo przystojnym elfie.
***
Okrutnego księcia nie od razu polubiłam. Stało się to dopiero w drugim tomie, a trzeci był kwintesencją całej historii. I jak rzadko czytam fantastykę, tak ta seria okazała się być dla mnie bombą. Dlatego też chętnie sięgnęłam po kolejną historię tej Autorki.
Tylko, że już od początku nie czułam tego czegoś. Od razu uderzyły we mnie długie opisy, których ja tak bardzo nie znoszę. Rozumiem, czasami takie są potrzebne, ale tutaj było ich naprawdę sporo. Przez to ciężko mi się czytało i nie ukrywam, że się męczyłam.
Nie polubiłam się też z główną bohaterką Hazel. To taka pogubiona dziewczyna, która ucieka do całowania się z chłopakami. Jej zachowanie bywało żałosne. Jest taka głupiutka. Od razu przypomniały mi się czyjeś słowa z recenzji tej książki - to nie jest Jude. Jude wymiatała, Hazel już nie. I niestety, tutaj muszę się zgodzić.
Pozostali bohaterowie również jakoś do mnie nie przemówili. Tak samo jak cała ta historia. Nie poczułam tego zainteresowania jak przy Okrutnym księciu. Tam widziałam ten pomysł na historię, tutaj niestety nie. Autorkę stać na więcej, a tutaj nie wykorzystała w pełni swoich umiejętności.
Wiem jednak, że znajdą się fani tej nowej książki od Holly Black. Pamiętajmy też, że są gusta i guściki. Ja rzadko kiedy czytam fantastykę. Muszę naprawdę poczuć to coś. Poza tym najlepiej będzie jeśli sami przeczytacie i wyrobicie sobie opinię :)
Tytuł: Las na granicy światów
Autorka: Holly Black
Ilość stron: 400
Nie czytałam jeszcze pierwszego tomu, więc wszystko przede mną.
OdpowiedzUsuńTo inna seria :)
UsuńJa nie przepadam za fantastyka i ta książka chyba nie do końca do mnie przemawia
OdpowiedzUsuńJa jestem fanką fantastyki ale mam wrażenie, że jestem za stara na tą powieść.
OdpowiedzUsuńRozumiem :)
UsuńMam wciąż w planach I tom :)
OdpowiedzUsuńLubię fantastykę, ale ta książka jakoś do mnie nie przemawia.
OdpowiedzUsuńNic na siłę :)
UsuńNa razie chcę przeczytać pierwszy tom. Później zobaczę czy sięgnę jeszcze po tę książkę.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Pewnie :)
UsuńNie czytam fantastyki, więc tym razem odpuszczam. 😊
OdpowiedzUsuń:)
UsuńNie za często sięgam po fantastykę, i tu raczej też nie zrobię wyjątku ;)
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja z tą fantastyką :)
UsuńBardzo lubię trylogię Holly Black, dlatego mam nadzieję, że ta powieść również pozytywnie mnie zaskoczy :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, czy Ci się spodoba :)
UsuńZaciekawił mnie opis tej książki i już sam tytuł :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńSłyszałam o niej pozytywe opinie a nazwisko autorki coś mi mówi ;)
OdpowiedzUsuń"Okrutny książę" zrobił na mnie spore wrażenie. "Las na granicy światów" jeszcze przede mną i trochę obawiam się tego co napisałaś o Hazel. W sumie, od początku tego się obawiałam, bo to właśnie Jude była kwintesencją sukcesu całego cyklu...
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńشركة كشف تسربات المياه بالخفجى
شركة كشف تسربات المياه بالجبيل
شركة كشف تسربات المياه بالقطيف