Życie Ewy jest bardzo poukładane. Nie ma w nim miejsca na spontaniczność. Ma świetną pracę, mieszkanie bez kredytu, pokaźną sumę na koncie i fajne auto. Brakuje jej za to przyjaciół, nie ma czasu dla bliskich, a o randkach już nie wspominając.
Co roku na święta wyjeżdża do rodziców, którzy mieszkają w rodzinnej wsi. Tym razem planuje odpocząć, a czas przeznaczyć na to, by rozgryźć, czego tak naprawdę chce od życia. Dołącza do niej jej brat bliźniak, Adam, który dopiero co rozstał się z dziewczyną. Ewa jednak nie spodziewa się, że Adam przywiezie ze sobą kolegę. Przystojnego kolegę.
Bruno to pewny siebie przystojniak, który od pierwszej chwili działa jej na nerwy i w dodatku mówi wprost, że jeszcze przed świętami Ewa wyląduje u niego w łóżku. Jak on tak śmie?! Jednak Bruno od razu rozgrywa Ewę - czyta z niej jak z otwartych kart, a ona sama nie ma pojęcia, czy jej się to podoba.
Spokojne święta? Nie w tym roku. Okazuje się, że jej rodzice mają własny problemy, tak samo jak Bruno, który przytargał je ze sobą z Katowic. Faktycznie jest łobuzem, który może zniszczyć życie Ewy. Jednak ryzyko wydaje się warte gry, bowiem Bruno wyciąga Ewę ze swojej skorupy...
***
Ewa to taka przysłowiowa kobieta z kijem w tyłku - to stwierdzenie pojawia się wiele razy i pada głównie z ust niegrzecznego przystojniaka, jakim jest Bruno.
To kobieta sukcesu, który zawdzięcza ciężkiej pracy. Zaczynała od zwykłej sprzedaży telefonów, a skończyła na wysokim stanowisku. Ma pieniądze, kawalerkę bez kredytu, droższe autko. Brakuje jej tylko przyjaciół i miłości, choć sama co do niej nie jest pewna. Nie ma nawet na to czasu, bo ciągle praca i praca.
Rodziców odwiedza dwa razy w roku, na święta. Tym razem ten czas chce poświęcić na przemyślenia i odetchnięcie od życia, które zaczęło ją po prostu męczyć. Widok nieznajomego w domu rodziców jej nie uszczęśliwia, zwłaszcza, że przyłapują ją na czymś, czego nikt by się po Ewie nie spodziewał (a specjalnie nie napiszę o co chodzi :D). Od początku widać, że Ewa mu się podoba i choć z początku ona zaprzecza, że również na niego leci, to szybko się orientuje, że tak jest faktycznie. Ciało ją po prostu zdradza. Ale Ewa się powstrzymuje od szaleństwa, za każdym razem spławia mężczyznę, ale jej upór słabnie.
Bruno to taki pewny siebie, arogancki przystojniak, który nie boi się powiedzieć tego, co sądzi. Ale pod tą całą maską skrywa się uczuciowy mężczyzna, szanujący kobiety. Czytelnik dość szybko się przekonuje, że ma za sobą ciężkie przeżycia, nieciekawą przyszłość i próbuje poskładać swoje życie na nowo. Można powiedzieć, że Ewa go tylko zachęciła do tego i zaczęło mu zależeć. Jest uparty, trochę denerwujący, ale go polubiłam. To takie przeciwieństwo Ewy, choć sam przyznaje, że jakiś czas temu był dokładnie taki sam, dlatego tak łatwo potrafi rozgryźć tę kobietę.
Ma za sobą przykre wydarzenia, których z pewnością żałuje. Do dnia dzisiejszego próbuje sobie z nimi poradzić i robi to na swój sposób. To z nimi związana jest również zmiana sposobu życia.
Adam to postać drugo planowa i powiem szczerze, że pod koniec książki bardzo mnie zaintrygował - zadbała o to Autorka, nie ma co. Wydaje się być poukładanym bratem, nie wyszło mu z dziewczyną, jest świetnym architektem. A tym czasem okazuje się, że to tylko pozory. Cicha woda brzegi rwie... Mam nadzieję, że pojawi się kolejna część, bo jestem baaaaardzo ciekawa, co z niego za ziółko.
Muszę przyznać, że Wszystko, czego pragnę w te święta to udany polski debiut. Trochę obawiałam się tej lektury, ale jak się okazało - zupełnie niepotrzebnie. Autorka naprawdę bardzo dobrze sobie poradziła. Miała fajny pomysł, wykorzystała go, a bohaterów przedstawiła w ciekawy sposób. Styl jest prosty w odbiorze, łatwo i szybko się czyta, a to dla mnie najważniejsze cechy. I choć obiecałam sobie, że nie sięgnę już po kolejną świąteczną książkę, to cieszę się, że zdecydowałam się na ten tytuł.
Wszystkiego, czego pragnę w te święta to historia o tym, że poukładane i idealne życie nie jest wystarczające, by osiągnąć pełnię szczęścia. Pieniądze, praca, czy inne przedmioty materialne nie zastąpią nam najważniejszego - uczuć i bliskich.
Tytuł: Wszystko, czego pragnę w te święta
Autorka: Anna Langner
Ilość stron: 399
Za możliwość lektury serdecznie dziękuję Wydawnictwu Kobiece.
Książka porusza bardzo ważny życiowy temat, więc warto po nią sięgnąć. 😊
OdpowiedzUsuńChyba pierwszy raz zainteresowałam się polską książką :D. No może nie pierwszy, ale jeden z nielicznych ;)
OdpowiedzUsuńO widzisz :D polecam :D
UsuńPewnie lecą między nimi iskry. Może być fajnie.
OdpowiedzUsuńUdane debiuty cieszą :)
OdpowiedzUsuńA no :D
UsuńJa nie będę się wypowiadać, bo dla mnie to "jak sprzedać pornosa z okazji Gwiazdki" i ta okładka... Osobiście nie, wielkie nie :D
OdpowiedzUsuń😂
UsuńSuper, że autorce udało się zadebiutować dobrą książką, ale ja się nie skuszę na tę lekturę. Nie lubię czytać o niegrzecznych chłopakach i o nieszczęśliwych kobietach sukcesu ;)
OdpowiedzUsuńNic na siłę :)
UsuńLubię debiutu, potrafią naprawdę zaskakiwać, choć ten nie do końca mnie interesuje.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
:)
UsuńLubię takie udane debiuty. Jestem na tak.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńZnam książkę:)
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
UsuńKoniecznie muszę ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńMam w planach tę książkę i może niedługo uda mi się ją przeczytać. ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na opinie :)
UsuńTo książka, która mogłaby mi się spodobać :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńChętnie się skuszę na lekturę :)
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
UsuńGłośno teraz o tej książce. Raczej nie dla mnie, ale przyjaciółce się spodoba :)
OdpowiedzUsuń:)
Usuń