Tytuł: Biały dom. Tom 1. Mr President
Autorka: Katy Evans
Ilość stron: 317
Wydawnictwo Kobiece
Nie miałam wcześniej do czynienia z twórczością autorki, ale jej nazwisko było mi znane. Przewijały mi się jej pozycje, ale jeśli dobrze pamiętam, to żadnej nie czytałam. Mr President zapowiadał się ciekawie, ale czy na pewno książka mi się spodobała?
W dzieciństwie Charlotte poznała Matt'a - już wtedy wydawał się być idealny. Jego ojciec był prezydentem, chłopczyk też miał takie marzenie, a dziewczynka obiecała mu, że jeśli w przyszłości wystartuje w wyborach, to mu pomoże.
Dorośli, kilka razy go widziała i cóż, był jej zauroczeniem. Nie pomyślałaby, że faktycznie dostanie zaproszenie do wzięcia udziału w jego kampanii - miała naprawdę mu pomóc.
Dorosła już Charlotte wie, jak rządzi się polityka. Przyszłemu prezydentowi nie potrzebny był skandal, co mogłoby się wydawać trudne, bowiem między tą dwójką zaczyna iskrzyć. Muszą się pilnować, by ich potajemna relacja nie ujrzała światła dziennego.
Obydwoje zdają sobie sprawę, że jeśli mężczyzna wygra wybory, to ich związek przestanie istnieć. Czy będą gotowi na poświęcenie? Czy może jednak zaznają szczęścia?
Tak bardzo nie mogłam doczekać się lektury, a koniec końców mam mieszane uczucia. Nie zrozumcie mnie źle. Historia nie jest zła, ani nudna. Odnoszę jednak wrażenie, że czegoś mi w niej zabrakło. Nie poczułam chemii między nami.
Charlotte to taka poukładana kobieta. Jej ojciec to senator, więc wie jak to jest z tą całą polityką. Zero skandali. Dlatego też starała się trzymać z daleka od Matt'a. Według mnie jest też trochę niekonsekwentna w swoim postępowaniu. Mówi jedno, jest taka niby niewinna, wręcz taka cnotka, a w rzeczywistości jest zupełnie inaczej. Strasznie mnie tym irytowała. Tak jakby udawała, że jest inna. Jakoś się z nią po prostu nie lubiłam.
Matt to idealny kandydat na prezydenta. W dodatku jest przystojny, idealny i w ogóle same superlatywy. Jest ostrożny i w sumie myślę, że tym prezydentem to raczej chce zostać z powodu zmarłego ojca. Ich rodzina w ogóle zawsze była prezydencka. Nie jest zarozumiały, ma dobre serce no i chce mieć Charlotte.
Co z finałem? Był do przewidzenia, ale prawda jest taka, że autorka zostawia nas w takim momencie, że jednak mamy ochotę na więcej. Mimo że jakoś specjalnie książka mnie nie zachwyciła, to sięgnę po drugi tom, bo nie mam w zwyczaju nie dokańczać serii. No i jestem ciekawa, jak to będzie z naszymi bohaterami.
Styl autorki jest prosty, łatwy w odbiorze. Zaznacza nam na początku, że starała się odzwierciedlić środowisko polityczne, ale jednak głównie chodzi tutaj o relację dwójki naszych bohaterów.
Kłamstwo naznacza cię na zawsze. Nie można kłamać, nigdy. Naginać prawdę, może. Krążyć wokół słów...Ale kłamstwo, nigdy.
Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu Kobiece.
P.S. Wyjątkowo zapomniałam zrobić zdjęcie :c
Książkę już widziałam na blogach, zapowiada się lekko czyli coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńNa ten moment mam ochotę na coś bardziej wymagającego, ale będę miała ten tytuł na uwadze. 😊
OdpowiedzUsuńJak bohaterka jest jaka jest to ja z miejsca podziękuję xD
OdpowiedzUsuńNiedoj....taka dla mnie XD
UsuńPolecę koleżance, ona lubi takie książki. Fajna recenzja.
OdpowiedzUsuńDzięki :D
UsuńCzasem takie lekkie książki są mi potrzebne. Chętnie przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńOd czasu do czasu mam wielką ochotę na tego typu powieści.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńRomans z bohaterką niedojdą to nie dla mnie :D Jeżeli sięgam po ten rodzaj, to muszą mieć coś fajnego w sobie :)
OdpowiedzUsuńNo nie polubiłam się z bohaterką :D
UsuńPrzyjemna lektura :)
OdpowiedzUsuńCzytałaś? :D
UsuńWiedziałam, że kojarzę autorkę. Czytałam womanizer i nie zrobił na mnie wrażenia. Niby to są dwie różne książki, ale ja miałam takie same wrażenia jak Ty, że historia jest ciekawa, a raczej pomysł na nią, a w końcu bohaterzy mimo wcześniejszego zdecydowania, sami nie wiedzą czego chcą i w połowie książka jest o niczym. Taki jest chyba styl autorki. Mi się nie podoba. ;)
OdpowiedzUsuńWomanizer nie czytałam, ale koleżanka w poprzedniej pracy sobie chwaliła xD Nie czytałam od niej chyba innych książek, więc Ci nie powiem, ale tutaj fakt. Pomysł był fajny, ale wyszło w sumie nie wiadomo co :/
UsuńBardziej poczułam niecheć niż chęć przeczytania ;/
OdpowiedzUsuńNo ja drugi raz bym jej nie czytała :D
UsuńJakoś chyba mam już przesyt takich książek. Nuży mnie ich schematyczność i przewidywalność...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Na jesień jak znalazł :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej książce, ale póki co muszę trochę odpocząć od tego gatunku, bo ostatnio mam wrażenie, że czytam cały czas to samo. Ale może kiedyś, w dalekiej przyszłości, się zdecyduję :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńChętnie się z nią zapoznam, gdy wpadnie w moje ręce ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Super :)
UsuńJuż kiedyś słyszałam o tej książce :)
OdpowiedzUsuńMój blog-klik
Jakoś niespecjalnie zależy mi na tym, aby zapoznać się z tą książką. Owszem, człowiek powinien od czasu do czasu sięgać po inne gatunki (zwłaszcza, że lubuje się w fantastyce i zapomina niekiedy, jak funkcjonuje jego normalny świat), ale i tak nie ma tego czegoś, co by mnie do niej zachęciło... ;)
OdpowiedzUsuńDEMONICZNE KSIĄŻKI
Pomysł wydawał się być ciekawy, wiesz, ale koniec końców...
UsuńMoże kiedyś przeczytam. Świetna recenzja.
OdpowiedzUsuńhttps://inspiracjepatrycjil.blogspot.com/
O nie, nie, ja się na pewno nie skuszę :D
OdpowiedzUsuńWolę się nie męczyć z irytującą bohaterką, bo to zazwyczaj psuje mi całą przyjemność z lektury. Chyba jednak tej książce podziękuję :P
OdpowiedzUsuńweronikarecenzuje.blogspot.com
Od czasu do czasu lubię przeczytać takie ksiązki ale przyznaję że wiele głównych bohaterek często jest drażniąca :D my-dream-is-love.blogpsot.com
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń