Po rozwodzie Sara postanawia zacząć na nowo - w Nowy Rok ma już mieszkać w nowym domu w górach, bowiem postanowiła zostawić Sopot i przeszłość za sobą. Jednak data nowego początku nie jest jej pisana, bowiem na miejscu okazuje się, że prace związane z domem nie poszły według planu. Z tego też powodu musi zamieszkać w pensjonacie i tam spędzić święta, które niekoniecznie zawsze obchodziła. Jest jeszcze skomplikowana relacja z Maksem, od którego zależy, jak szybko Sara wprowadzi się do domu. Nie brakuje też Pani Anieli, która służy swoim dobrym sercem.
Odkąd dowiedziałam się, że to tak naprawdę cała seria, to zaczęłam ją nadrabiać. Fakt, że najnowszy tom przeczytałam pomiędzy pierwszym, drugim i trzecim, ale to nic nie szkodzi. Każdą historię można spokojnie czytać oddzielnie.
I muszę przyznać, że najnowsza część jest moją ulubioną. Bardzo polubiłam Sarę i Maksa. Chyba ta niedostępność Maksa i pomysł nowego początku Sary sprawiły, że po prostu zapałałam do nich największą sympatią. Miło było znów spotkać Panią Anielę, bardzo polubiłam staruszkę i mam nadzieję, że za rok znów o niej poczytamy.
Sama historia może nie jest wyszukana, ale za to życiowa i właśnie to sprawia, że po prostu się chłonie losy bohaterów. Klimat gór jak najbardziej oddany.
Cóż więcej dodać - polecam!
Najważniejsze, że historia jest taka życiowa.
OdpowiedzUsuń