Piętnaście lat temu, Amelia była zakochana w Kubie, który pewnego wieczoru po prostu wyszedł i już nie wrócił. Została mocno zraniona i nie wiedziała, dlaczego chłopak tak postąpił. Pozbierała się, poznała Michała i wkrótce wyszła za niego za mąż. Wychowali razem wspaniałego syna. Aż pewnego dnia w jej życiu ponownie pojawia się Kuba a wraz z nim budzą się dawne uczucia.
Muszę przyznać, że kompletnie nie spodziewałam się tego, iż tak bardzo wciągnę się w tę historię. Książkę przeczytałam praktycznie na raz w ciągu kilku godzin, bo zdarzało mi się ją odłożyć. Nie ukrywam jednak, że w każdej wolnej chwili wracałam do niej.
Historia jest bardzo życiowa, a już na pewno bohaterowie. Najpierw poznajemy Amelię i Kubę za czasów szkolnych, zakochanych. Później dorosłych już Amelię i Michała, do którego nie poczułam sympatii. Z resztą podczas lektury szło odczuć, że między nimi przestało się układać i kobietę to denerwowało. No i w końcu pojawia się Kuba. Powiedzenie “stara miłość nie rdzewieje” jest tutaj bardzo prawdziwe.
Jakby się tak zastanowić, to nic odkrywczego tutaj nie ma. Samo zakończenie, pewne wydarzenie, było dla mnie zaskakujące i tak się zastanawiam, czy z jednej strony nie było przesadzone. Z drugiej strony wydaje mi się, że Autorka lubi tak pod koniec nas zaskoczyć ;)
Najważniejsze jednak jest to, że mi się podobało, a sam fakt, że przeczytałam ją tak szybko i praktycznie na raz, mówi wszystko 🙂
Tytuł: Miałeś już nigdy nie wrócić
Autorka: Ewelina Dobosz
Ilość stron: 300
Wydawnictwo Amare
Współpraca z Wydawnictwem Amare, któremu dziękuję za lekturę!
Od czasu do czasu lubię poczuć takie książkowe klimaty.
OdpowiedzUsuń