Hallie jest na języku wszystkich tabloidów – choć bardzo by się starała, to i tak nie potrafi tego uniknąć. W końcu ojciec postawia ją przed ultimatum – albo odetnie ją od pieniędzy, albo zgodzi się na niańkę, tzn. ochroniarza. Cóż, nie spodziewałaby się, że ten okropny mężczyzna wkrótce zostanie jej najbliższym „przyjacielem”…W sumie, to nie tylko przyjacielem.
Wydaje mi się, że z tą lekturą nie wszyscy się polubią, bowiem jak dla mnie jest specyficzna. Głównie ze względu na główną bohaterkę oraz upodobania opisowego ochroniarza – lubi dziwne rzeczy i nie każdemu może się to spodobać.
Muszę przyznać, że sama historia zaczęła mi się podobać dopiero gdzieś w połowie – kiedy się okazuje, że Hallie nie jest głupiutką dziewczyną, a najzwyczajniej w świecie ma problemy, które zlekceważyli rodzice. Pod tym obrazkiem rozbrykanej panny okazuje się być wrażliwa, skrzywdzona Hallie. Jedynym minusem jest chyba to, że nie bardzo kupiło mnie rozwinięcie relacji między Hallie i Ransoma. Nie poczułam tej chemii.
Tytuł: Thorne Princess
Autorka: L.J.Shen
Ilość stron: 448
Wydawnictwo Luna
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Luna, któremu dziękuję za możliwość lektury.
Ja się raczej nie skuszę. Nie mam obecnie ochoty na tego typu książkę.
OdpowiedzUsuńRaczej się nie skuszę na tą książkę :)
OdpowiedzUsuń